wtorek, 8 maja 2012

Louis

Idziesz ulicą w stronę domu. Skończyłaś przed chwila lekcje. Nie był to twój najlepszy dzień. Masz zły humor. W pewnym momencie zamykasz oczy. Czujesz lekki powiew wiatru. Chcesz się oderwać od tego świata. Słyszysz pisk opon. Otwierasz oczy i widzisz samochód który jedzie prosto na ciebie. Niestety nie udaje ci się uciec i samochód cie potrąca. Nie jest to coś poważnego ale i tak boli. Zaciskasz oczy i łapiesz się za kostkę. Już nic nie widzisz. Nie chcesz nic widzieć. Słyszysz tylko otwieranie drzwi od samochodu, szybki bieg w twoją stronę, szturchanie ramienia, znajomy głos.
- Nic ci nie jest ?- pyta
Otwierasz oczy. Widzisz przed sobą Louisa, twojego idola. Klęczy nad tobą i widać że jest wstrząśnięty całą tą sytuacją. Siadasz na chodniku i rozcierasz tył głowy. Louis patrzy się na ciebie.
- Nic mi nie jest- odpowiadasz po paru minutach
- Nie wierze ci. Widzę że nie jest wszystko w porządku. Zawiozę cie do mojego domu.
Nie możesz się sprzeciwić. Masz wrażenie, że twoja noga zaraz odpadnie. Trzymasz się ramienia Louisa i wstajesz. Nie możesz stanąć na prawą nogę. Podchodzicie do samochodu. Louis otwiera drzwi i kładzie cie na jednym z foteli. Wsiada i wkłada klucze do stacyjki. Patrzysz na niego a on spogląda ciągle w tylne lusterko. Jedziecie w ciszy tylko ty czasami pojękujesz bo nie możesz wytrzymać takiego bólu. Po paru minutach jesteście pod jego domem. Louis wyskakuje z auta i bierze cię na rękę. Zanosi do domu i kładzie na kanapie. Idzie szybkim krokiem do kuchni. Wyciąga coś z lodówki. Podchodzi do ciebie. Daje ci lód na głowę i kładzie coś na nogę. Patrzysz z jaką precyzją  wszystko to przygotowuje. W końcu pyta.
- Lepiej ?
Leżysz z oczami wbitymi w sufit. Nic nie mówisz. Może to dlatego że boli cię noga a może dlatego że jesteś w domu u swojego idola. Sama już nie wiesz. Przekręcasz się na bok. Jedna łza spływa ci po policzku. Louis to zauważył i szybko ją wytarł. Patrzysz na niego z lekkim uśmiechem.
- Przepraszam - mówisz po chwili
- Za co ?
- To chyba moja wina. Ten cały wypadek. Nie powinnam...
Przerywa ci. Jego dłoń wędruje na twoje ramie.
- To nie twoja wina- uśmiecha się
Siedzicie w ciszy. Louis poszedł chyba po coś do picia. Ból ustąpił. Już nie czujesz się źle. Wreście to do ciebie dociera. Jesteś właśnie w domu jednego z chłopaków z one direction. Nie wierzysz w to co się dzieje. Wraca Louis. Masz ochotę rzucić mu się na szyje, ale nie robisz tego. Siedzisz jak kamień. Louis siada koło ciebie. Przeszywa cię  dreszcz. W końcu mówisz:
- Jej. Taki zły dzień a spotkało mnie jeszcze to. Jestem twoją fanką
- Naprawdę ?- pyta zdziwiony jakby nie wiedział że ma fanki.
- Tak - odpowiadasz z uśmiechem
Do późna rozmawiacie. Louis patrzy na ciebie jak zaklęty. Podoba ci się nie tak jak sławny człowiek, tak jak zwykły chłopak. Jest bardzo zabawny, miły, pomocny, ładny... Czy to możliwe abyś się zakochała? Tomlinson zaproponował ci żebyś została u niego na noc ponieważ i tak nie mogłaś chodzić. Zgodziłaś się. Wybrałaś numer do mamy i powiadomiłaś ja że dziś nie wrócisz do domu. Nawet nie pytała dlaczego. Louis zaprowadził cię do pokoju w którym będziesz spała. Podpierałaś się o jego ramię gdy wchodziłaś po schodach. Chłopak pomógł ci usiąść na łóżku i powiedział  że później przyjdzie jednak się nie pojawiał. Straciłaś nadzieję że dziś do ciebie jeszcze wpadnie więc położyłaś się na łóżku i zasnęłaś. Obudziłaś się gdy usłyszałaś otwierające się drzwi do pokoju. Była 23:00 w nocy. Zapaliłaś światło i zobaczyłaś Tomlinsona.
- Cześć- powiedziałaś zmęczona.
- Emm tak cześć. Przepraszam że nie przychodziłem. Coś jeszcze musiałem zrobić. - usiadł koło ciebie na łóżku. Był cały roztrzęsiony.
- Coś się stało?- spytałaś z troską w głosie.
- Nie. Wszystko w porządku.
- Na pewno? -był niepewny swoich odpowiedzi
- Tak.
- Przepraszam ale jestem zmęczona i nie wiem czy będę zdolna do rozmowy.
Westchnął i już chciał wychodzić gdy powiedziałaś
- Louis?
- Tak?- odwrócił się w twoją stronę i napotkał twoje spojrzenie.
- Możesz zostać ze mną aż nie zasnę?- spytałaś z nadzieją w głosie.
- No jasne- uśmiechnął się zniewalająco i znów usiadł koło ciebie. Położyłaś się na łóżku a on dokładnie przykrył cię kołdrą.
- Dziękuje- szepnęłaś i wtuliłaś się w poduszkę.
Poczułaś jak Lou kładzie się obok ciebie. Reszta to był tylko sen.
Rano Louis jeszcze spał. Obudziłaś się i poszłaś do łazienki. Ogarnęłaś się trochę i weszłaś do pokoju w którym spałaś.
- Cześć- powiedział Lou przecierając oczka.
- Hej- uśmiechnęłaś się i oparłaś się o ścianę.
Tomlinson wstał z łóżka i podszedł do ciebie.
- Odwieziesz mnie do domu potem?- spytałaś tuż przy policzku chłopaka.
- Tak ale później- powiedział coraz bardziej zbliżał się do ciebie. 
- Dziękuje za przenocowanie.
Louis oparł ręce po obu stronach twojej głowy i pocałował cię delikatnie jednak czułaś że włożył w to dużo miłości
- Nie ma za co. - opowiedział gdy się od ciebie trochę odsunął.
Kolejne dni spędzaliście razem. Codziennie Louis powtarzał ci jak bardzo cię kocha i wiedziałaś że mówi to z samego serca. Gdy patrzył na ciebie widziałaś iskierki w jego oczach. Jesteście ze sobą szczęśliwi i mimo wszystko jesteście parą.
No i jest z Lou. Cześć wzięłam z imagina dla mojej kol prywatnego. Bardzo proszę o komentarze. No i z kim chcecie następnego imagina. Smutny/ wesoły? Odp w kom.

4 komentarze:

  1. hehehe świetny chce z Zaynem wesoły ; d taki mraśny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hah no okay :) spróbuje zrobić coś żebyś była zadowolona :)

      Usuń
  2. Louis smutny, ale z Happy Endem . Z góry dziękuję :*.
    Agnes.:*

    OdpowiedzUsuń
  3. - Cześć- powiedziałaś zmęczona. <- dziewczyna
    - Emm tak cześć. Przepraszam że nie przychodziłem. Coś jeszcze musiałem zrobić. - usiadł koło ciebie na łóżku. Był cały roztrzęsiony. <- Lou
    - Coś się stało?- spytałaś z troską w głosie. <- dziewczyna
    - Nie. Wszystko w porządku. <- Lou
    - Na pewno? -był niepewny swoich odpowiedzi <- a to jest kto? Lou czy dziewczyna?! No bo skoro Lou mówi że jest w porządku i sam się siebie pyta czy napewno, to jest dziwne. A poza tym od kiedy "Napewno?" to jest odpowiedź?
    - Tak.
    - Przepraszam ale jestem zmęczona i nie wiem czy będę zdolna do rozmowy.
    Westchnął i już chciał wychodzić gdy powiedziałaś

    OdpowiedzUsuń