piątek, 28 września 2012

Zayn cz4

Na początku chciałam wam podziękować za tyle wejść i tyle komentarzy przy ostatnim wpisie. Wiele osób również nie chciało bym kończyła na 4 cz więc postanowiłam zrobić trochę więcej. Mamy weekend więc dodam 4 cz i może 5 cz.  A teraz zapraszam do czytania. 

Obudziłaś się w objęciach Zayna. Na sam jego widok serce zabiło ci mocniej a uśmiech sam wkradł się na twarz.  Odsunęłaś jego dłoń ze swojej talii i po cichu wstałaś z łóżka, spoglądając przy tym na chłopaka. Gdy byłaś już przy drzwiach od swojej sypialni usłyszałaś cichy pomruk bruneta.
- A dokąd to się wybierasz?- przeciągnął się mlaskając głośno.
Uśmiechnął się z satysfakcją widząc twoją niezadowoloną minę która pojawiła się na twojej twarzy po nakryciu ciebie na wymykaniu się z pokoju.
- Jest czwartek Zayn, dziś mamy szkołę tak jak każdego dnia- skrzyżowałaś  ręce na piesi- Muszę się przygotować.
- Po co? Przecież teraz też  ładnie wyglądasz- podłożył ręce pod głowę.
Nigdy nie zapomnisz widoku Malika w samych bokserkach leżącego na twoim łóżku. Zarumieniłaś się lekko i odwracając się na pięcie wyszłaś z pokoju. Twoje serce biło coraz szybciej i mocniej.
- Dlaczego tak reaguję?- szepnęłaś do siebie idąc w stronę kuchni.
Otworzyłaś okno by zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.
                                                                      ***
Idąc do szkoły zachowywaliście się jak dwójka dobrych przyjaciół. On- przystojny, ciągle uśmiechnięty czerpiący szczęście z każdej minut z nią. Ty- nietypowa dziewczyna, powalająca urodą każdego chłopca ,jednak znający cię dłużej wiedzieli że skrywasz jakąś tajemnice. Być może dlatego nie byłaś zbyt lubiana w szkole, a i ty nie chciałaś z nikim się przyjaźnić.
Każda chwila z Zaynem wpływała na ciebie bardzo kojąco. Jakby miał jakiś dar uszczęśliwiania cię.
Przed budynkiem szkoły rozstaliście się ale nie na długo. Następną lekcję mieliście spędzić w jednej klasie. Szybkim krokiem przemierzałaś korytarze. Dochodząc do sali wzięłaś głęboki oddech i usiadłaś przy ścianie. Dzwonek miał rozbrzmieć za pięć minut więc spokojnie wyjęłaś zeszyt i zaczęłaś się uczyć słówek. Mało kto wie ale jesteś bardzo dobra z języków obcych więc nie przejmowałaś się lekcją polskiego*. Będąc w transie nie usłyszałaś jak nauczyciel stoi nad tobą i tupie lekko nogą czekając aż wejdziesz do klasy. Pospiesznie wzięłaś torbę i przekroczyłaś próg pomieszczenia. Ku twojemu zdziwieniu w tym dniu było naprawdę wielu uczniów. Zwykle chodzili na wagary ale tym razem grzecznie siedzieli w swoich ławkach. Zdezorientowana zajęłaś miejsce i czekałaś aż nauczyciel zacznie lekcję krótkimi słowami które ciągle się powtarzały. "Dzień dobry klaso".
                                                                         ***
Po dzwonku pobiegłaś do swojej szafki by wziąć książki na następną lekcję. Stanęłaś jednak w bezruchu gdy zobaczyłaś na swojej szafce wielkimi literami napis "DZIWKA". Zmieszana otworzyłaś drzwiczki i wyjęłaś zeszyty wciąż zastanawiając się kto to zrobił. Nagle usłyszałaś głos za sobą.
- Nie przeszkadza ci że wszyscy tak cię nazywają?
Obróciłaś się i napotkałaś niebieskie oczy. Była to jakaś dziewczyna. Jej rude falowane włosy aż raziły twoje tęczówki.
- Bardzo mi to przeszkadza- mruknęłaś przyglądając się jej.
- To czemu nic z tym nie zrobisz?- stała nadal przed tobą.
- Ja nawet nie wiem czemu mają o mnie takie zdanie- prawie zaczęłaś krzyczeć. Otarłaś jedną łzę która spływała po twoim policzku.
- Naprawdę nie wiesz?- widząc twoją minę dziewczyna kontynuowała- podobno Zayn powiedział komuś że spał z tobą i....- reszta słów zaczęła się jakby rozpływać. Nic już nie słyszałaś.
Podobno ci których kochamy najbardziej nas ranią.
Będąc nadal w szoku osunęłaś się po szafkach i najzwyczajniej w świecie zaczęłaś płakać. Dziewczyna widząc twój ból przykucnęła obok ciebie i z wielką troską szepnęła " Będzie dobrze, zobaczysz".
Nie zważając na to że potrącasz innych ludzi, biegłaś do domu. Po przykrym incydencie wybiegłaś ze szkoły. Przez łzy nie wiedziałaś dokąd biegniesz. W końcu dotarłaś przed drzwi. Drżącymi dłońmi wyjęłaś klucze i starałaś się otworzyć drzwi. Gdy to ci się udało wbiegłaś do budynku i zamykając wejście na klucz rzuciłaś się na kanapę.
Jeszcze nigdy nie opuściłaś lekcji. Widzicie co ból robi z człowiekiem?
Cały dzień przesiedziałaś w salonie. Nie mogłaś się ruszyć, nie mogłaś mówić, nie mogłaś wykonywać czynności które były twoją codziennością. Po prostu żyłaś ale co więcej? Wieczorem położyłaś się i najzwyczajniej z wielkim trudem, usnęłaś.
                                                                 ***
Rano pierwsze co zrobiłaś to wzięłaś do ręki telefon i spojrzałaś na wyświetlacz. " 78 nieodebranych połączeń, 27 wiadomości od Zayn Malik".
Na sam widok jego imienia zadrżałaś. Co z tego że byłaś na niego zła, nadal go kochałaś. Jednak co ty mogłaś zrobić wiedząc że mulant tak może skrzywdzić człowieka. Nadal zmęczona leżałaś jeszcze parę minut, następnie zrobiłaś sobie ciepłą herbatę i usiadłaś przy oknie. Dzień nie zapowiadał się dobrze. Padał lekko deszcz, zorientowałaś się również że wieje silny wiatr. Pod jego wpływem drzewa uginały się by potem powrócić znów do wcześniejszej pozycji. Postanowiłaś że odpuścisz sobię dziś szkołę. Miałaś cały dzień by zapomnieć o tym co się wydarzyło i żyć przyszłością. By umilić sobie czas robiłaś to co kochasz. Zaczęłaś od paru szkiców, potem natomiast śpiewałaś. Szkając w pokoju swoich starych fotografii natknęłaś się na gitarę. Tak dawno na niej nie grałaś. Dotknęłaś dłonią instrument. Wzięłaś ją do rąk i zagrałaś pierwsze takty melodii którą kiedyś śpiewałaś z rodzicami.
- Dobre czasy- pomyślałaś.
Nagle wpadłaś na pewien pomysł. Usiadłaś na dywanie i zaczęłaś go realizować.

Nie mam weny ale za to mam pomysł na następną cz. Jutro napisze albo pojutrze ale to juz zależy od was. 

środa, 26 września 2012

Zayn cz3

Niechętnie oderwałaś się od bruneta. Odsunął się trochę od ciebie robiąc między wami mały odstęp i uśmiechając się seksownie, położył się na kanapie. Patrzyłaś na jego brązowe tęczówki do czasu gdy nie zasłonił ich powiekami. Lekko mrużąc oczy spoglądał na ciebie. Powstrzymywałaś się przed rzuceniem się na jego muskularne ciało. Z trudem ci to wychodziło ale dawałaś radę. Czułaś jak ci się przygląda co dość cię krępowało. Postanowiłaś nie pokazywać mu że czujesz iż na ciebie patrzy i powoli zaczęłaś wyjmować książki oraz zeszyty. Otworzyłaś jeden z nich kompletnie nie wiedząc od jakiego przedmiotu. To wszystko przez Zayna. Chłopak widząc że szykujesz już książki wstał na chwilę by zrzucić jje ze stołu i ponownie położył się na kanapie.
- Zwariowałeś?- syknęłaś widząc porozwalane książki na dywanie, niektóre źle wylądowały się zgięły się kartki.
- Tak jakby- mruknął podkładając ręce pod głowę.
Zdezorientowana posłałaś mu wrogie spojrzenie i zaczęłaś zbierać porozwalane rzeczy. Byłaś trochę zła na mulanta ale spoglądając na niego cała złość się rozpłynęła. Uśmiechnęłaś się promiennie układając wszystkie książki na stół.
- Masz szybkie zmiany nastroju- zauważył Malik zmieniając pozycję z poziomej na pionową.
- Masz rację- potrząsnęłaś głową zgadzając się z nim- a więc zacznijmy od matematyki- uśmiechnęłaś się szerzej widząc reakcję twojego towarzysza.
- Musimy?- spytał z grymasem.
- No chyba po to tu przyszedłeś- roześmiałaś się.
Nie zauważyłaś jednak że chłopak nie zgodził się z twoim stwierdzeniem chcąc złapać cię za rękę niechcący uderzył się w kant stołu.
- Ała- zaczął rozcierać dłoń.
- Nic się nie stało? - spytałaś z przerażoną miną. Złapałaś go lekko za dłoń i zaczęłaś oglądać ją lekko przerażona.
Podczas tej czynności Zayn nie spuszczał cię z oczu. Z wielką dokładnością po raz kolejny lustrował twoją twarz zapamiętując każdy szczegół. Odrywając wzrok od jego ręki przeniosłaś go na twarz Malika i zauważyłaś że cię bacznie obserwuje. Byliście tak blisko siebie ale jak zawsze spanikowałaś.
- Wracajmy do lekcji- szepnęłaś puszczając jego dłoń i uciekając wzrokiem na książki.
Poczułaś jak twoje serce wali w twojej piersi a na policzki wkradają się rumieńce czerwieńsze niż zazwyczaj. Zasłoniłaś twarz włosami i podyktowałaś następne pytanie. Widziałaś zawiedzioną minę chłopaka gdy odsunęłaś się od niego.
Późnym wieczorem skończyliście pracę domową. Wyglądając przez okno stwierdziłaś że Zayn nie powinien tak późno wracać do domu dlatego postanowiłaś że zostanie u ciebie. Wprawdzie twoja sypialnia była dość przestrzenna i ogólnie mieszkanie nie należało do najmniejszych więc spokojnie mógł zostać. Bez namysłu zgodził się tłumacząc się przy tym że nie chciałby zostać porwany co cię bardzo rozśmieszyło. Był tylko jeden problem, gdy zaproponowałaś mu by spał na kanapie zaczął się temu sprzeciwiać mówiąc że będzie mu niewygodnie. Po paru minutach sprzeczki odpuścił. Dałaś mu poduszkę i kołdrę. Wykończona poszłaś do sypialni i położyłaś się na łóżku. Z myślą że sam Zayn Malik jest w twoim domu, zasnęłaś.
Obudziły cię głośne grzmoty. Od  lat bałaś się burzy ale tym razem to było coś gorszego. Krople deszczu obijały sie o rynny i twoje okno po czym spływały po nim. Co chwilę błyskało i grzmiało. Nakryłaś się kołdrą po sam czubek nosa jednak i tak nie mogłaś zasnąć. Po kolejnym donośnym dźwięku wstałaś szybko z łóżka i pobiegłaś do salonu co chwilę potykając się o własne nogi.
- Zayn- szturchnęłaś lekko chłopaka jednak ten się nawet nie poruszył.- Zayn- krzyknęłaś głosniej i tym razem zaczął coś mamrotać. Widząc jego zaspaną twarz na moment zapomniałaś co się dzieje na dworzu. Słysząc kolejny grzmot aż  podskoczyłaś.
- Zayn proszę obudź się- głośno poprosiłaś tak że brunet wstał od razu.
- Co się dzieje?- spytał przecierając oczy.
- Boję się burzy- szepnęłaś zawstydzona- możesz do mnie przyjść?
Pokiwał twierdząco głową nadal śpiący i wstał podążając za tobą do pokoju. Położyłaś się na łóżku a ten zajął miejsce koło ciebie przykrywając was kołdrą. Objął cię ramieniem a ty wtuliłaś się w jego nagi tors.
- Nie bój się, jestem tu- szepnął ci do ucha przyprawiając cię o dreszcze.
Jakimś cudem po chwili usnęłaś. Do tej pory chłopak patrzył na ciebie nie mrużac nawet oka. Chciał żebys była bezpieczna. Gdy już usnęłaś pocałował cię w kącik ust.
- Nawet nie wiesz jak ważna dla mnie jesteś- mruknął zasypiając.

Witajcie!! Na waszą prośbę cz.3. Napiszę może jeszcze cz.4 i to bd koniec chyba ze ktoś chce więcej. I jak wam się podoba?

poniedziałek, 24 września 2012

Na jutro.

Teraz odpowiadają wszyscy. Czytasz to= skomentuj. Więc z kim chcecie imagin na jutro? Następną cz Zayna czy może coś innego? Wszelkie propozycje w komentarzach+ jeżeli chcecie zareklamować swoje blogi to pod tym postem. Jutro wejde na kompa i napiszę imagin jezeli będzie mało komentarzy to pojutrze bo naprawde ja czasami nie wiem jakie chcecie imaginy a potem słyszę skargi że napisałam imagin np Z Lou a ktoś chciał z Harrym itp. Przepraszam was ale mam urwanie głowy szczególnie w szkole a na fb ciągle jestem ale na phonie. Właśnie i jeżeli chcecie moje gg, skypa, fb, tt itp to też pod tym postem. Dziękuje że to przeczytaliście i jednokierunkowych snów :*

piątek, 21 września 2012

Zayn cz.2

Kolejny dzień, kolejna ponura rzeczywistość. Jak zawsze poranek minął dość sprawnie. Pobudka, ubranie się i mycie, śniadanie no i szkoła. Męcząc się z torbą w której było bardzo dużo książek biegłaś do szkoły. Było parę minut po ósmej gdy wbiegłaś do szkoły. W tym samym momencie z twojej torby wyleciało kilka zeszytów i książek lądując z hukiem na podłodze.
- Ale z ciebie pierdoła [T.I]- mówiłaś do siebie klękając na ziemi.
Usłyszałaś śmiech za sobą. Sprawnym ruchem odwróciłaś głowę dostrzegając smukłą sylwetkę w drzwiach. Stał tam oparty o framugę drzwi i najzwyczajniej śmiał się z ciebie.
- Taka dobra uczennica i nie na zajęciach- zrobił krok w twoją stronę nadal patrząc na twoje tęczówki- Co na tym świecie się dzieje- parsknął śmiechem podał ci zeszyt znajdujący się koło jego nogi.
- Zayn Malik jeszcze przychodzi do szkoły? Myślałam że tylko czasami tu wpadasz- uśmiechnęłaś się koślawo odbierając mu zeszyt.
- W dawnym życiu [T.I]- mruknął.
Staliście tak parę minut na korytarzu szkolnym patrząc sobie w oczy a ty w pewnym momencie  zakochałaś się w nim. Tak po prostu. Podobno mówią że miłość przychodzi niespodziewanie.
Gdy poczułaś że rumieńce wkradają się na twoją twarz zasłoniłaś policzki włosami i odwróciłaś sie na pięcie.
- Musimy iść na lekcję- powiedziałaś cicho i ruszyłaś w kierunku sali od polskiego.
Chłopak podążał za tobą, a gdy wszedł z toba do klasy oczy wszystkich były skierowane na was. Zwykle nikt nie zwraca na ciebie uwagi. Zdezorientowana nagłym zainteresowaniem usiadłaś do ławki i spojrzałaś na okno. Właśnie pierwszoklasiści wyszli na dwór i bawili się na placu zabaw.
- Oni to mają łatwe życie- szepnęłaś i wyjęłaś książki.
Nadal czułaś wzrok wszystkich na sobie i przeszywające spojrzenie Malika. Odwróciłaś głowę w kierunku gdzie siedział a ten tylko uśmiechnął się do ciebie i mrugnął. Całkowicie namieszał ci w głowie.
Na przerwie chłopak zaproponował wspólne wyjście na obiad do kawiarenki naprzeciwko szkoły. Bez wachania zgodziłaś się. Nadal czułaś motyli w brzuchu spowodowane mulantem.
Usiedliście przy jednym ze stolików.
- Wdech, wydech, wdech, wydech- powtarzałaś w myślach.
- Pomyślałem że może przyszedłbym do ciebie dziś i odrobilibyśmy razem lekcje- powiedział ocierając ręce o siebie.
Pokiwałaś twierdząco głową lekko się uśmiechając.
- To fajnie, a więc co zamawiasz?- spytał
- Tylko naleśniki, jestem trochę głodna- powiedziałaś wyjmując pieniądze.
- Co ty zwariowałaś? Ja zapłacę- odparł lekko oburzony.
- Nie trzeba.
- Ale ja chce.
Ostatecznie odpuściłaś. W końcu jak można odmówić takiemu chłopakowi?
Wyszliście z budynku caly czas się śmiejąc.
- To do zobaczenia po lekcjach- krzyknął znikając w jednej z sal.
Tym razem lekcje mieliście oddzielnie ale wiedziałaś że dasz sobie radę.
- [T.I] poczekaj- ktoś zaczął cie wołać, ale to nie był głos Malika więc postanowiłaś się nie zatrzymywać, jednak dziewczyna dogoniła cie.
- Cześć- powiedziała.
Rozpoznałaś tą twarz. Była to jedna z tych plastików.
- Przyjaźnisz sie teraz z Zaynem tak?- spytała lecz nawet nie dała ci odpowiedzieć bo zaczęła mówić dalej- chciałabym cię tylko ostrzec że on tylko cię przeleci i zostawi, uwierz mi, nie masz co na niego liczyć.
- Warto wiedzieć a teraz sory ale śpieszę się na lekcje- syknęłaś udając że nie przejęłaś się jej słowami. Jednak one cię trochę dotknęły. Nie ufałaś jej a co dopiero nie wierzyłaś ale co jeśli to prawda? Ludzie z dnia na dzień się tak bardzo nie zmieniają.
Po lekcjach czekałaś na bruneta pod szkołą. Chłopak wybiegł ze szkoły.
- Idziemy?- spytał dysząc.
Ruszyłaś w stron domu. 
- Co się tak śpieszyłeś?- uniosłaś brwi.
- Pan po lekcji mnie zatrzymał i bałem sie ze pójdziesz do domu- odpowiedział dotrzymując ci kroku.
- Nie poszłabym bez ciebie, dotrzymuje słowa. Ale skoro już jesteś rozbiegany to lekki truchcik nie zaszkodzi- wystawiłaś mu język i pobiegłaś do domu.
- To nie był trucht- krzyknął chłopak pod drzwiami do twojego domu padając ze zmęczenia na podłogę.
- Oj nie gniewaj się- pomogłaś mu wstać- położysz się u mnie w salonie.
- Dzięki Bogu- krzyknął wbiegając do domu
Zaśmiałaś się i podążyłaś za nim.
- Ale kondycje to ty masz słabą.
- Może trochę- położył się na kanapie wcześniej rzucając torbę na stolik.
- Dobra zabieramy sie do lekcji.
- Daj mi trochę odpocząć.
- Nie ma mowy- byłaś nieugięta jednak pod jego wzrokiem rozpłynęłaś się i dałaś mu chwilę czasu.
- Dziękuje- przytulił się do ciebie.
Szczerze w tamtym momencie osunęłabyś się na ziemie gdyby nie silne ręce bruneta.
No i co ten chłopak zrobi z moim życiem?- pomyślałaś napawiając się zapachem Malika

Witajcie!! Przepraszam ale szkoła mnie wykończy i nie mogłam napisać kolejnej części ale teraz mamy weekend wiec dodam parę następnych imaginów jeśli zdąże. Ktoś chce 3 cz tego imagina?

środa, 12 września 2012

Louis

A oto imagin o Lou. Dzięki za ponad 12 000 odwiedzin <33 Bardzo dużo to dla mnie znaczy :) Mam nadzieję że podobają wam się moję imaginy. No i dziękuje oczywiście za komentarze choć jest ich coraz mniej :c Dobraa a teraz zapraszam do czytania (imagin pisany na spontana :) )

- Którą sukienkę włożyć?- spytałaś  swojej mamy która stala w drzwiach do swojego pokoju obserwując każdy twój ruch.
Wczoraj rano zadzwoniła twoja koleżanka z gimnazjum i powiedziała że organizuje spotkanie klasowe. W tym roku byłaś na drugim roku studiów. Bardzo się ucieszyłaś że zobaczysz swoich starych przyjaciół i klasę. Podekscytowana, dzień wcześniej zaczęłaś już wszystko planować.
Na miejscu byłaś dużo przed czasem jednak już przywitałaś osoby które tam zastałaś. W napięciu czekałaś na resztę starych znajomych. Po chwili zjawiło się większość osób należących do twojej starej klasy.
- [T.I]- świetnie wyglądasz- chwaliły cię koleżanki.
- Dziękuje- odpowiadałaś z uśmiechem wszystkim którzy prawili ci jakiekolwiek komplementy.
W pewnym momencie obok cię zjawiła sie twoja przyjaciółka.
- [T.I] jak ja cię dawno nie widziałam- krzyknęła przytulając cię do siebie.
- Cześć- uśmiechnęłaś się szeroko- Co tam nowego?
- No wiesz jakoś sobie ułożyłam życie- mrugnęła do ciebie- A do ciebie ile chłopaków się dowala?- spytała
- Jak narazie żaden- zrobiłaś kwaśną minę od razu po tym się śmiejąc.
Nagle usłyszałaś głos za sobą.
- Cześć- powiedział mężczyzna.
Odwróciłaś się od razu wpadając w ramiona Lou, twoje Lou. Wyglądał lepiej niż te pare lat temu. Dziś miał na sobie czarne rurki i bluzkę w bialo-czarne paski. Był twoim przyjacielem od podstawówki aż do teraz.
- Jednak przyszedłeś, a kto mówił że spotkania ze starą klasą to nie dla niego?- dałaś mu kuksańca w bok aż lekko odskoczył.
- No w sumie to ja ale nie chciałem się nudzić w piątkowy wieczór- odpowiedział uśmiechając się słodko.
- No niech ci będzie.
- Zatańczysz?- spytał wyciągając dłoń.
- Chętnie.
Około 00:00 wszyscy byli już napici i gotowi do ostrej zabawy. Oczywiście oprócz ciebie i Lou, wy nie piliście piwa. W pewnej chwili jeden z chłopaków zaczął się do ciebie przystawiać i zapraszać do nietypowych sytuacji. Louis słysząc jego prośby podbiegł do was i pociągnął cię za rękaw bluzki. Wybiegliście z budynku by odetchnąć świeżym powietrzem.
- Dziękuje- wydyszałaś.
- Nie ma za co.
- Wiesz Lou- zaczęłaś zdenerwowana- Bo mój ojczym do mnie dziś przyjeżdża i nie chciałabym tak wcześnie wracać do domu- odkrząknęłaś- i zastanawiałam sie czy....
Lou widział że ta prośba idzie ci bardzo wolno dlatego wtrącił ci się w słowo.
- Jasne że możesz u mnie przenocować.
Już wiele razy korzystałaś z domu Lou. Nie było w tym nic dziwnego, w końcu był twoim przyjacielem. Ale ta noc była inna.
Szliście w stronę mieszkania Louisa wciąż rozmawiając. Co nie było dziwne bo nigdy nie brakowało wam tematów, a nawet jesli to cisza między wami nie była krępująca. Większość przechodniów zastanawiała sie czy jestescie tylko przyjaciółmi czy moze jednak parą. Faktycznie, od paru miesięcy liczyłaś na coś więcej. W sumie nic dziwnego jak twój przyjaciel jest naprawdę przystojny. Po paru minutach przekroczyłaś próg budynku w którym mieszkał Tomlinson. Zaświeciłaś światło i zdjęłaś buty. Czując się jka u siebie w domu rozłożyłaś się na kanapie i zamknęłaś oczy.
- Zmęczona?- dotarł do ciebie głos bruneta. Otworzyłaś jedno oko spoglądając spod grzywki na chłopaka. Był taki ładny. Przegryzłaś dolną wargę i przesunęłaś się trochę robiąc miejsce dla niego. Swobodnie usiadł i spojrzał na ciebie tymi swoimi niebieskimi oczami.
- Choć na górę zanim mi tu zaśniesz- poprosił biorac cię za dłoń i lekko ciągnąc byś się podniosła. Wykonałaś polecenie i wstałaś z kanapy idąc w kierunku schodów. Będąc już w sypialni zdjęłaś sukienkę i położyłaś się na łóżku okrywając się kołdrą. Loui wpadł za tobą do pokoju i gdy zobaczył że już chciałaś iść spać pocałował cię lekko w policzek i chciał wyjść z pokoju.
- Zostań- szepnęłaś spoglądając na niego. Spojrzał na ciebie i od razu położył się na drugiej połówce łóżka. Przysunęłaś się bliżej niego i złapałaś jego rękę kierując ją na swoją talie. Lekko zmieszany przyciągnął cię bliżej siebie. Nie wytrzymując napięcia pocałowałaś go. Długo i namiętnie. Gdy oderwaliście się od siebie położyłaś głowę na jego torsie.
- Dobranoc- cmoknęłaś go.
- Dobranoc- uśmiechnął się i poczekał do momentu gdy zaśniesz sam rozmyślając o tym zdarzeniu. Już wiedział co to znaczy "kochać".

Jeszcze raz dziękuje za odwiedziny. Nalegam do komentowania a teraz dobranoc wszystkim, ide odrobić lekcje

niedziela, 9 września 2012

Zayn cz1

No cześć pisze ten imagin dziś choć naprawde na moim blogu jest mało komentarzy co mmnie troch martwi i smuci :c No ale na wasze prośby pisze imagin z Zaynem.
Z dedykacją dla 
- JustynaandWika 
- Jula ;p
Wybaczcie dziewczyny ale nie zdąże napisać dwóch więc dedykacja w jednym jak bd miała czas to napisze dla was odzzielnie a teraz zapraszam do czytania. 
- [T.I] do tablicy- rozniósł się głos nauczyciela po całej klasie.
Niemrawo wstałaś i skierowałaś się do tablicy.
- Dziwak- usłyszałaś głos i śmiechy paru chłopaków.
Nienawidziłaś tej gromady. Niby najlepsi w całej szkole, najfajniejsi, najładniejsi. Pozory mylą. Banda plastików i rozpuszczonych chłopaków. Nie dawali ci spokoju. Zawsze byłaś według nich śmieciem, niepotrzebną osobą w szkole. Chociaż nie wszyscy byli tacy. Jeden z nich jakby miał na sobie maskę i nie chciał jej zdjąć. Był inni niż oni. A miał na imię Zayn Malik. Gwiazda sportu i oczywiście najprzystojniejszy chłopak w szkole. Zrobił karierę muzyczną i jest członkiem w zespole One Direction. Owszem żartował z innych ale gdy ty byłaś wysmiewana przez jego bande siedział cicho i tylko przyglądał ci sie tymi swoimi czekoladowymi oczami.
Stanęłaś przy tablicy i wzięłaś krede do ręki. Popatrzyłaś na zadanie i przeanalizowałaś je szybko. Powoli zaczęłaś zapisywać rozwiązanie.
- Dziwka z ciebie [T.I]- krzyknął jeden z chłopaków i rzucił w ciebie kawałkiem papieru. Zacisnęłaś dłonie w pięści i chciałaś już coś odpowiedzieć ale ON był szybszy. Tak Zayn wstawił się za tobą.
- Zostawcie ją już to przestało być śmieszne- mówił z powaga w głosie
- Ale Zayn- odezwała się jedna z tych plastików dość przesłodzonym głosem- po co bronisz tej szmaty? Na takie jak ona szkoda tracić czasu.
Poczułaś jak łza spływa po twoim policzku. Tego było za wiele, podbiegłaś do swojej ławki i w pośpiechu włożyłaś książki do torby. Zarzuciłaś ją na ramie i wybiegłaś z sali.
- "Czemu oni mnie tak nienawidzą?"- pytałaś się w myślach. Włożyłaś słuchawki do uszu i nadal płacząc włączyłaś jakąś piosenkę.
Everybody needs inspiration
Everybody needs a song
A beautiful melody
When the nights so long
Cause there is no guarantee
That this life is easy
Usłyszałaś pierwszą zwrotkę piosenki When I Look at you- Miley Cyrus. Nie lubiłaś zbytnio tej piosenkarki ale ta piosenka była twoim zdaniem piękna. Wyszłaś ze szkoły i skierowałaś się w stronę twojego domu. Po chwili poczułaś jak ktoś łapie cię za ramie. Przerażona odwróciłaś się i ujrzałaś twarz Malika.
- Nie mam ochoty na rozmowę- powiedziałaś cicho i już chciałaś odejść jednak on nie poluzował uścisku
- Przepraszam cię za nich- spuścił głowę- Nie chciałem żeby tak wyszło
- A czego chciałeś?- krzyknęłaś ale po chwili opamiętałaś się- Przepraszam, mówiłam że nie mam ochoty na rozmowę.
Patrząc na jego oczy znów przypomniała ci się sytuacja sprzed paru minut. Wybuchłaś  płaczem. Chłopak objął cię ramieniem i pozwolił by twoje łzy zmoczyły mu niebieską koszulkę
- No już dobrze. Chodź, odprowadzę cię do domu- uśmiechnął sie i otarł twoje łzy z policzka.
Tak jak obiecał odprowadził cię pod same drzwi. Chociaż jeszcze nie bylaś pełnoletnia, mieszkałaś sama. Wyjęłaś klucze od mieszkania i otworzyłaś drzwi wpuszczając Malika do środka. W czasie drogi do twojego domu opowiedziałaś o wszystkim. O tym kiedy zaczęło się prześladowanie w szkole, o tym jak uciekłaś z domu i zaczęłaś nowe życie, o tym jak byłaś bita i o tym jak źle się czułaś przez kolejne pare lat.
Brunet usiadł w salonie i rozglądał się po całym pokoju. Ty w tym czasie przygotowałaś herbatę.
- Ładnie tu masz- odezwał się patrząc na twoje wielkie zdjęcie powieszone nad telewizorem- Jak zarobiłaś na mieszkanie?- spytał
- Śpiewałam na ulicy i troche grałam na gitarze. Ludzie w tym wieku są dość hojni- uśmiechnęłaś się przypominając sobie starszą panią która zapewniła ci nocleg na parę dni.
- Śpiewasz?- chłopak był w szoku
- Tak- pokiwałaś twierdząco głową
- A zaśpiewasz mi coś?- bardziej poprosił niż spytał
- Może kiedyś- zrobił smutną minkę
- No dobra będę czekał.
Malik siedział u ciebie w domu aż się ściemniło. Świetnie wam się rozmawiało. Mieliście tyle wspólnych tematów. Byłaś pod wrażeniem gdy opowiadał ci o swoim życiu. Co chwile jego telefon dzwonił ale olewał połączenia mówiąc że to jego "przyjaciele". Wieczorem pożegnałaś Zayna. Malik pocałował cię lekko w policzek i poszedł do swojego domu. Nawet zaproponował ci żeby został na noc bo dziś miałaś naprawdę ciężki dzień ale nie zgodziłaś się. Gdy wyszedł z twojego mieszkania od razu pobiegłaś do swojej sypialni i położyłaś się na łóżku. Rozmyślałaś o jutrzejszym dniu w szkole.
- Jak ja sie teraz pokaże w szkole?- mówiłaś na głos
Potem twoje myśli przeszły na temat Zayna. Świrowałaś już na jego punkcie.
- Nie mogę mu jeszcze zaufać. Nie teraz- szepnęłaś i po chwili zasnęłaś


Ktoś chce dalszą część? Jeżeli chcecie to dobijamy do 6 kom. Wybaczcie ale naprawde nie jestem usatysfakcjonowana tymi komentarzami których jest bardzo mało. Dobranoc

piątek, 7 września 2012

Niall

Stałaś na scenie. W ręku ściskałaś mikrofon, ręce ci strasznie drżały. Miałaś zaśpiewać jedną z piosenek w ciągu których cała publiczność tańczy i śpiewa wraz z tobą. Jednak nie mogłaś wydusić z siebie ani słowa. Gdyby nie twarz blondyna z morskimi oczami stałabyś tam jeszcze parę minut. Jego delikatny uśmiech zachęcił cię do występu.
I'm feeling sexy and free
Like glitter's raining on me
You're like a shot of pure gold
I think I'm 'bout to explode
Zaczęłaś śpiewać pierwszą zwrotke. Po chwili wczułaś się w rytm i tańczyłaś do samego końca w tym samym czasie śpiewając.
Wykończona zeszłaś z parkietu i rzuciłaś się na szyję swojego przyjaciela który czekał na ciebie z iskierkami w oczach.
- Byłaś świetna [T.I]- szepnął ci do ucha.
To że on zrobił karierę w zespole nie oznaczało że ty też tego dokonasz, ale przynajmniej miałaś nadzieję. Gdyby nie on byłoby pewnie o wiele osób mniej jednak jego obecność sprawiła że przyszli nawet ci którzy nie wiedzieli o tym koncercie. Byleby być blisko swojego idola, Nialla Horana.
- Nie przesadzaj- przyjrzałaś się jego różowym policzkom i niebieskim oczom- widziałam cię podczas występu na widowni. Wiesz że gdyby nie ty...- zaczęłaś mówić ale ci przerwał.
- Gdyby nie ja nie steresowałabyś się tak. Wiem że dużo ludzi przyszło- spuścił głowę- ale i tak byłaś genialna- odparł po chwili.
Uśmiechnęłaś się szeroko i odsunęłaś się trochę od blondyna.
- To jak uczcimy twój wielki występ?- spytał unosząc lekko bwi.
- Proponowałabym najpierw coś zjeść i może do kina- Horan energicznie potrząsnął głową na znak zgody.
Złapał cię za małą dłoń i skierował się do wyjścia. Oznaczało to jedno, zdjęcia i fanki. Całe stada fanek ale cieszyłaś się z kariery swojego przyjaciela. Nie ukrywałaś ze mialaś dość minusów sławy. Chciałaś na chwile odpocząć, ale skoro twoim przyjacielem był piosenkarz to to było nieuniknione.
Tak jak myślałaś nie mogliście wyjść bez wrzasków i autografów, ale w miare szybko to wam się udało. Będąc na zewnątrz wzięłaś głęboki oddech.
- Przepraszam- mruknął chłopak spoglądając na ciebie
- Nie masz za co przepraszać, Niall. Muszę się przyzwyczaić- musnęłaś jego policzek i skierowałaś się w stronę resteuracji. Nie zauważyłaś że Horan uśmiechnał się szeroko i dotknął swojego policzka patrząc na ciebie.
- Idziesz? - krzyknęłaś odwracając się
- Tak tak- podbiegł do ciebie i objął cię ramieniem.
Tak objęci weszliście do budynku.
Po obiedzie poszliście do kina. Przez cały seans chłopak rzucał w ciebie pop cornem żeby zwrócić na siebie uwagę jednak ty byłaś zbyt zainteresowana filmem jednak gdy przyłożył ci lodowatą cole do czoła wkurzyłaś się i pocałowałaś go. Dlugo i namiętnie. Sama do tej pory zastanawiasz się czemu to zrobiłaś. To był taki odruch ale wreście dowiedziałaś się jak smakują jego usta o których już od dawna marzyłaś. Oderwałaś się od niego i powróciłaś do oglądania. Horan siedział przez parę minut w lekkim szoku jednak gdy już wyrwał się z "transu" przyciągnął cię do siebie a ty położyłaś mu głowę na ramieniu.
I tak to bylo. Wasz pierwszy pocałunek i nadal rozwijające się uczucie. Do tej pory jesteście razem. Wtedy mieliście zaledwie 17 lat a teraz jesteście juz pełnoletni. Ty jako dziewietnastolatka i Niall starszy o niecałe trzy miesiące. Kochacie sie tak samo jak wtedy. Może to było przeznaczenie i pisane to wam było od samego początku? Już o tym nie myślisz. Ważne że jesteście razem

Taki na szybko. Dzieki za odwiedziny :) No i oczywiście komentarze. jutro napisze drugi imagin Z kim chcecie????