środa, 17 października 2012

Louis

Na samym początku chciałabym was powiadomić że na imaginy na konkurs czekam do następnej soboty, mam nadzieje że wystarczy wam czasu i przypominam że wysyłamy imaginy na mój e-mail: patrycja_muzyka@interia.pl lub na mój nr gg :)

Niebieskie oczy. Nie! Nie, niebieskie. Szare. Tak, szare. Brązowe lekko opadające na czoło włosy i ten uśmiech. Uśmiech który mógł cię doprowadzić do zawału. Czując jego rękę na twoim ramieniu zatonęłaś w jego radosnych tęczówkach. A słysząc słowa wypływające z jego ust, roztopiłaś się niczym kawałek lodu w bardzo upalny dzień. Dosłownie. I nagle BUM! Obudziłaś się.
 Kolejny dzień doprowadzał cię do skraju wytrzymałości. Nie dość, że rano budzik nie zadzwonił  to jeszcze musiałaś biec trzy kilometry do szkoły, bo ten niezawodny autobus nie przyjechał do twojej okolicy. Z trudem złapałaś oddech gdy znalazłaś się w budynku tak zwanym "szkoła". Było dwadzieścia minut po ósmej, a ty biegłaś jak szalona w poszukiwaniu sali, w której podobno miały odbywać się nowe zajęcia. Odetchnęłaś z ulgą gdy w końcu usiadłaś w tej, jak ci sie tym razem wydawało, miękkiej ławce.
- Dobrze, zaczynamy zajęcia z fotografii- usłyszałaś głos nauczyciela- ale nie ma jeszcze jednej osoby- spojrzał na listę wyczytując imię i nazwisko chłopaka który powodował na twoim ciele miliony dreszczy- Louis Tomlinson.
Nagle do klasy wpadł zdyszany chłopak. Na czole miał parę kropli potu które świadczyły o tym że bardzo się zmęczył.
- Powtórka z rozrywki- mruknął nauczyciel mając na myśli ciebie, ponieważ kiedy wbiegłaś parę minut czy nawet sekund do sali wyglądałaś prawdopodobnie bardzo podobnie do Tomlinsona- Louis, proszę usiądź z [T.I]- nagle cały świat stanął w miejscu, dla ciebie oczywiście.
Brunet spojrzał na ciebie i uśmiechnął się radośnie. Pokiwał twierdząco głową i zajął miejsce obok ciebie. Siedziałaś jak słup soli patrząc co chłopak robi.
- Omówmy teraz zasady panujące w tej klasie- powiedział nauczyciel swoim nadzwyczaj głośnym głosem i skupił się na wyliczaniu czego nie wolno a co wolno, jednak ty go nie słuchałaś. Byłaś zbyt zajęta obserwowaniem profilu Tomlinsona. Byłaś pewna że brunet widzi że na niego patrzysz bo co chwilę odwracał wzrok w twoją stronę i uśmiechał się pod nosem gdy twoje tęczówki niespodziewanie krążyły po pomieszczeniu w momencie gdy on patrzył na ciebie. Jeszcze nigdy nie byłaś w sytuacji gdy czułaś jak twoje policzki są coraz bardziej czerwone.
- Będziemy razem w parze- spytał niespodziewanie gdy nauczyciel skończył mówić i zadzwonił dzwonek.
- W jakiej parze?- uniosłaś lekko brew.
- No w parze na tej projekt czy jak to tam pan mówił.
Kompletnie nie wiedziałaś o co chodzi ale kiwnęłas głową na znak zgody.
- To fajnie- usmiechnął się do ciebie zniewalająco i pochylając się nad twoim uchem szepnął- do zobaczenia [T.I].
Jestem pewna ze w tamtej chwili twoja twarz przybrała odcień dojrzałego pomidora.
                                                                       ***
- Czyż on nie jest idealny?- mówiłaś zapatrzona na chłopców, w tym Lou, którzy właśnie mieli trening piłki nożnej. Siedziałaś w tamtym momencie na wzgórzu, koło boiska, razem ze swoim przyjacielem Liamem Paynem.
- Tak, tak jest idealny- mówił czytając książkę.
- Liam, skup się. Pomóż mi, ja tu padam na zawał serca a ty książke czytasz- zmarszczyłaś nos.
- Przepraszam- mruknął kierujac swoje oczy na ciebie.
- No, tak lepiej- poczochrałaś jego nadzwyczaj ładnie ułożone włosy i zaczęłaś się śmiać z jego miny. W tym samym momencie on zaczął cię łaskotać.
- Prosze, przestań- krzyczałaś przez śmiech.
- Zmuś mnie- uśmiechnął się
- Liam, proszę- po tych słowach chłopak usiadł i pomógł ci wstać z pozycji leżącej.
                                                                       ***
Następnego dnia znów miały się odbyć zajęcia z fotografii tylko, że tym razem po lekcjach. Czekałaś na ten moment od chwili gdy obudziłaś się. Gdy dzwonek zadzwonił po twojej ostatniej lekcji w pośpiechu wrzuciłaś wszystkie książki do torby i pobiegłaś w stronę sali w której miały być dziś zajęcia. Otworzyłaś drzwi dość delikatnie i weszłaś do pomieszczenia. Louis stał oparty o parapet tyłem do ciebie ale po za tym nikogo nie było. Odkrząknęłaś. Chłopak od razu sie odwrócił. Na jego twarzy gościł uśmiech.
- Czemu nikogo nie ma?- spytałaś trochę zbyt podejrzliwie
- Nauczyciel odwołał zajęcia- odparł brunet przyglądając ci się.
- Dlaczego ja nic o tym nie wiem?- podtrzymywałaś kontakt wzrokowy.
- Nie wiem- wzruszył ramionami
- To dlaczego ty tu jesteś?- to brzmiało trochę jak przesłuchanie jednak bałaś się zacząć normalna rozmowę bo byłas pewna ze powiesz coś głupiego.
- Miałem nadzieję że przyjdziesz- powiedział bez jakiegokolwiek wstydu.
Spuściłaś głowę zakrywając tym sposobem rumieńce.
-Miał nadzieję- powtarzałaś w myślach.
- [T.I] mogę cię odprowadzić do domu?- spytał
- A co jeśli powiem że nie?- postanowiłaś sie z nim trochę podroczyć.
- To ja będę nalegał- zrobił oczy jak pięciozłotówki- i tak nie masz wyjścia- wziął twoją torbę na ramię a ciebie na plecy.
- Co ty robisz- krzyczałaś przez śmiech.
- Chcę cię zabrać do domu- uśmiechnął się słodko
- Dobrze, możesz mnie odprowadzić tylko puść- zgodził się i postawił cię na ziemi.
- Wiedziałem że się zgodzisz- skomentował otwierając ci drzwi od szkoły.
- Jasne
- Wątpisz w moje słowa?- uniósł brwi
- Ależ skąd- zaśmiałaś sie
- No, mam nadzieję- mrugnął do ciebie
Po chwili ciszy Lou zaczął się ciebie pytać o twoje zainteresowania i tym podobne. Również dużo dowiedziałaś się o nim. Tyle dni a nawet lat czekałaś na to by z nim porozmawiać w tej chwili nie pragnęłaś niczego innego tylko przytrzymać tą chwilę jak najdłużej, zatrzymać czas. Tak po prostu.
Po paru tygodniach Louis wyznał ci że podobasz mu się. Zostaliście najbardziej wyróżnianą parą w szkole. Ty- dość lubiana, znaczy lubiły cię osoby które cię poznały, dobrze ucząca się, zawsze miła dla innych, nigdy nie wdająca się w kłótnie, mająca jednego najważniejszego przyjaciela, Liama. On- wysportowany, lubiany przez wszystkich, znany, przystojny, miły, martwiący się o innych ludzi, nie uczył sie dobrze, do czasu aż cie poznał. Udzielałaś i udzielasz mu lekcji ze wszystkich przedmiotów. W pewnym sensie dopełniacie się jednak Liam nie spadł na trzeci plan. To on zawsze był i będzie jedna z ważniejszych ludzi w twoim życiu. Cieszysz się że Lou i Payne poznali sie i polubili. Kochasz Liama jak brata a Louisa jak chłopaka, twojego chłopaka.
- Na zawsze razem- powiedział gdy raz byliście na ognisku u jego znajomych.
- Nigdy osobno- szepnęłaś wtulając się w jego koszulkę.
O miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słod­ka i ma kształt. Spróbuj zde­finiować kształt gruszki.
 Proszę o komentarze :)

6 komentarzy:

  1. Pisz więcej o Lou... Bo świetnie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Superrr...
    Gruszka?
    Ej mam pytanie napiszesz o Niallu? PROSZEEEE....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisze dla ciebie o Niallu :) dziś wieczorem może już bd ten imagin tu ale czekaj na więcej komentarzy do tego

      Usuń
  3. Podoba mi się jak piszesz. :P Zajebiście piszesz. =D
    Dla mnie też napisz o Niallu. :3 'Z dedykacją dla Agi i Kamili - twoich fanek. :*'
    Mówiłaś coś ostatnio, ze zastanawiałaś się na imaginami lub blogiem o bromance - to jest mój http://lowforewerx3.blogspot.com/ :) Jeśli możesz oceń o jakoś i zostaw komentarzyk. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okay c: Ciesze się bardzo ze wam się podoba ale nie miałam pojęcia że mam fanki xdd napewno zajerze i zostawie kom :)

      Usuń