poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Larry Stylinson.

Po zapowiedzi postanowiłam napisać tego shota choć był tylko jeden komentarz. Mam nadzieje że teraz posypią się komentarze :)
tt: we_ended_right

Obudziłem się słysząc donośny krzyk Louis'a. Powoli podniosłem się na łokciach.. Mój wzrok padł na zegar wiszący na przeciwnej ścianie. Ósma. Zmęczony opadłem na poduszki i zakryłem sobie twarz jedną z nich. Pragnąłem tylko ponownie zasnąć. Po chwili znów usłyszałem głos Lou.
- Już odę!- odkrzyknąłem nadal zmęczony.
Westchnąłem siadając na końcu łóżka. Przetarłem dłonią zaspane oczy i wstałem.
Schodząc na dół dostrzegłem kątem oka Tomlinson'a śpiewającego coś pod nosem w kuchni. Słodko wyglądał w fartuchu. Podszedłem do niego od tyłu i klepnąłem go w tyłek. Brunet natychmiast odwrócił się z łyżką w ręce. Naprawde słodko.
- Serio Tomlinson? Tym się chciałeś bronić?- spytałem z uśmiechem.
Obserwowałem jak twarz bruneta pokrywa się rumieńcem. Z satysfakcją podszedłem do lodówki i wyjąłem mleko. Widziałem jak chłopak obserwuje moją sylwetkę z iskierkami w oczach. Louis nie gap się tak! Mam na sobie tylko bokserki.
- Za dwie godziny przychodzi Zayn i Liam- zaczął.
- O to fajnie- uśmiechnąłem się oblizując wargi z nadmiaru mleka.
Wzrok Lou podążał za moim językiem. Przełknął ślinę po czym koontynułował
- I Eleanor- skończył.
Spojrzałem na chłopaka mając nadzieje, że żartuje. Nic na to nie wskazywało.
- Okay- próbowałem się uśmiechnąć. 
Nie chciałem jej tutaj. W naszym domu. Zawsze denerwował mnie ich związek. Nie mogłem jednak tego powiedzieć. Jeszcze nie teraz.
***
Czułem się dziwnie siedząc w salonie w towarzystwie Eleanor i Lou całujących się. Byłem strasznie zdenerwowany obserwując ich. Jakbym mógł zabijać wzrokiem Eleanor dawno by była martwa. Co chwilę brunet spoglądał na mnie. Widocznie był zdziwiony, że tak mało się odzywam. Tomlinson jakiś ty niedomyślny. Tamtego dnia, podczas scenki gdy Zayn i Liam grali na PS3, a para "zakochanych" prawie na sobie leżała, postanowiłem pokazać Louis'owi, że nie jestem mu obojętny. Oto jak zdobyć Louis'a Tomlinson'a.
Dzień I
Nabrałem do płuc powietrza i zbiegłem po schodach na dół. Jak zawsze Louis stał w kuchni robiąc nam śniadanie.
- Dzień dobry- mruknąłem całując go w policzek.
Chłopak podskoczył i upuścił łyżkę.
- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć- powiedziałem mrugając do niego.
- Styles zawsze mi to robisz!- krzyknął krzyżując ręce na klatce piersiowej
Nie chciałem by na mnie krzyczał. W mgnieniu oka pokonałem dzielącą nas odległość. Wstrzymał oddech gdy objąłem go w pasie.
- Przepraszam BooBear- schowałem twarz w jego włosach.
Po chwili poczułem jak jego dłonie również mnie obejmują. Dawno tego nie robiliśmy. Trwaliśmy tak dłuższy czas. Z niechęcią oderwałem się od niego i uśmiechnąłem się lekko na widok rumieńców. Tomlinson zobacz jak na ciebie działam idioto.
- Co na śniadanie?
- Tosty- powiedział wpatrując się we mnie.
- Uważaj bo zaraz ci się spalą - zaśmiałem się siadając do stołu.
Dzień II
Siedziałem w salonie gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wolnym krokiem podszedłem do nich. Sapnąłem gdy przed nimi stała Eleanor.
- Cześć jest Louis?- spytała swoi niezwykle denerwującym głosem.
Potarłem dłonią kark i spojrzałem na schody prowadzące na drugie piętro na których pojawił się Tomlinson.
- Cześć Lou- powiedziała odpychając mnie i wchodząc do domu. Naszego domu
Dopiero teraz zauważyłem, że brunet ma na sobie tylko ręcznik, a z jego włosów skapuje woda. Gorąco.
- Pójdziesz ze mną do sklepu?- wywróciłem teatralnie oczami gdy to pytanie wypadło z ust dziewczyny. Można było się tego spodziewać, tylko po to przychodzi do Louis'a.
- Jasne kochanie-  a on nigdy jej nie odmawia. Nie zgadzaj się durniu.
- Moge jechać z wami?- spytałem na poczekaniu.
Widziałem jak brunetka marszczy nos i patrzy na Lou wzrokiem typu "Po co on tam?"
- Oczywiście Harry- chłopak uśmiecha się. Nie mam powodów by się nie odwdzięczyć.
***
Po godzinie stwierdzam, że nie lubie chodzić po sklepach z Eleanor. Ona wybiera ubrania, a mój przyjaciel po prostu je kupuje. To nie jest wyrównane, prawda? Wydaje mi się, że po raz kolejny wchodzimy do tego samego sklepu. Czekamy na dziewczynę przy przymierzalniach gdy przysuwam sie do Lou.
- Nie znudziło ci sie jeszcze?- szepcze mu na ucho.
Odwraca głowe w moim kierunku. Napotykam niebieskie, zmęczone oczy.
- Jak myślisz?- pyta wbijając we mnie tęczówki.
Coś łapie mnie za serce widząc Louis'a w takim stanie. Chce coś odpowiedzieć gdy kątem oka dostrzegam dziewczynę Lou. Nie mogę jej nazwać koleżanką, jest dla mnie po prostu dziewczyną Lou.
- O czym rozmawiacie?- patrzy na mnie z agresją w oczach. Nienawidzi mnie. I vice versa.
- O niczym- syknąłem nieco zdenerwowany.
Czy to przez samopoczucie Tomlinson'a? Spoglądam na niego ale nie widze nic prócz lekkiego rozbawienia. Śmiejesz się ze mnie? Bo jak tak to ci nie daruje.
Po chwili Eleanor jakby nigdy nic wchodzi do przymierzalni. Nie chcąc jej oglądać idę w głąb sklepu. Co jakiś czas rzucam spojrzenie w kierunku miejsca pobytu Lou. Opłaca się. Już po chwili dziewczyna wychodzi i szybko bierze w dłoń materiał koszulki chłopka po czym wciąga go do jednej z przymierzalni. Kręcę głową i idę w ich stronę. Przez kotarę nic nie widzę, ale domyślam się co robią. Opieram się o ścianę.
- Seks w sklepie? To takie oryginalne- mówię na tyle głośno by mnie usłyszeli. 
Uśmiecham się gdy zza kotary wychodzi Louis.
- Na dużo sobie pozwalasz BooBear- mruczę i wychodzę ze sklepu.
Nigdy więcej nie pójdę na zakupy.
III dzień.
Dziś mamy wywiad w radiu. Na szczęście menadżer nie mówił gdzie kto siedzi dlatego tym razem Lou usiadł koło mnie. Świetnie.
- Słyszałem, że nagrywacie nową płytę- mówi prowadzący. 
W tym samym czasie biorę łyk wody i spoglądam na chłopaka siedzącego koło mnie. Widzę że równiż na mnie patrzy więc oblizuje wargi, a brunet wstrzymuje oddech. Uśmiecham się i wysyłam w jego stronę całusa po czym mówię do mikrofonu.
-Tak ta piosenka została napisana przez nas.
Widzę że Tomlinson nie wie o czym rozmawiamy. Jego zdezorientowany wzrok mówi wszystko. Dlatego gdy pada pytanie o jego dziewczynę chłopak zamiera i nie wie co odpowiedzieć. Pewnie nawet pytania nie słyszałeś głupku.
- Ich związek ciągle rozkwita- ratuje go i zabieram głos- Myśle, że są.... ze sobą szczęśliwi- chce coś jeszcze dodać, ale wielka gula w gardle uniemożliwia mi to.
Wiem że Louis się marti. Kiedyś by rozpoznał kiedy czuje się źle. Dlaczego te czasy minęły?
- A co z Larry'm?- pyta prowadzący.
- Larry is real- szepcze.
Dopiero potem orientuje się, że wymówiłem to do mikrofonu, zbyt głośno. Patrze w stronę Tomlinson'a. Obserwuje mnie z miną jakby sie nad czymś zastanawiał. Jakby nie rozumiał. A prowadzący obraca to wszystko w żart.

c.d.n+ prosze o komentarze :P
Enjoy

3 komentarze:

  1. Daaaaaaaleeeej!!!! Pisz kochaaam!!!! Pisz bo umreee!!! [ oryginalny szantaż nie ma co xdd] hahah <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny.Trochę smieszny.I witam Harrego w klubie bo tez nie lubie El

    OdpowiedzUsuń