sobota, 24 listopada 2012

Harry

- Co widzisz?
- Widzę, ciemność- przełknęłaś ślinę.
Usłyszałaś jak lekarz głośno wypuszcza powietrze i wychodzi z sali. Znów w pokoju zapanowała nadzwyczajna cisza. Schowałaś twarz w dłonie i zaczęłaś płakać. Nawet nie zorientowałaś się jak ktoś wszedł do pomieszczenia. Po chwili poczułaś jak łóżko obok ciebie lekko się ugina pod ciężarem osoby siadającej na nim. Silne ramie objęło cię i lekkim ruchem spowodowało ze wylądowałaś na klatce piersiowej jak przypuszczałaś Harrego.
- Nie martw się, zrobie wszystko byś odzyskała wzrok- usłyszałaś cichy szept przy swoim uchu.
Nie wytrzymałaś i rozpłakałaś się an dobre. Ten chłopak praktycznie cię nie znał a jednak tak bardzo martwił sie o ciebie. To on znalazł cię na poboczu jezdni, zabrał cie do szpitala, i czuwał cały czas przy tobie. Nieznajoma osoba uratowała ci  życie. No w sumie to już znajoma, a miał na imię Harry Styles.
                                                                           ***
Pamiętasz jak na twoją prośbę opowiadał ci jak wygląda. Lubiłaś słuchać jego niskiego głosu pomieszanego z chrypką. Uspokajał cię. Chyba tylko on od czasu wypadku odwiedzil cie w szpitalu, właściwie odwiedzał codziennie. Każdego dnia czułaś perfumy chłopaka w pokoju w którym spędzałaś noc. Świetne uczucie wiedzieć że ktoś się o ciebie troszczył. Nadal wspominasz dnie spędzone z nim. Zabierał cię do parku lub do kawiarni albo po prostu siedzieliście na łóżku i rozmawialiście. Czułaś się z nim inaczej niż z każdym innym człowiekiem. Coś cię do niego przyciągało jakbyś była kawałkiem żelaza a on magnesem.
Kolejne dni były dla ciebie w czymś rodzaju prezentu na święta. Styles zapłacił za operację, miałaś tylko nadzieje że się uda. W głębi duszy trzęsłaś się ze strachu przed zabiegiem i ciągle miałaś wątpliwości co do tego rodzaju odzyskania wzroku. Chciałaś jednak poddać się metodom lekarzy. Ostatnie co usłyszałaś przed wjazdem na salę to: Nie bój się, jak będzie już po wszystkim to zabiorę cię stąd. Słowa Harrego zmotywowały cię i dały chęć na dalsze działanie. Dał ci nadzieje.
 Otworzyłaś powoli oczy jednak szybko tego pożałowałaś. Dość mocne światlo poraziło cie w nie. Odruchowo zasłoniłaś oczy dłonią i przekręciłaś się na prawy bok. Ponowiłaś próbę, tym razem ze skutkiem. Zobaczyłaś białe ściany i tego samego koloru szafę. W pierwszej chwili nie zorientowałaś sie co tak naprawdę się stało. Zamrugałaś parę razy i usiadłaś na dobrze znanej ci pościeli. Rozejrzałaś się, a na twojej twarzy pojawił sie uśmiech. Po chwili przed tobą stanął dość wysoki chłopak z brązowymi loczkami na głowie, zielonymi oczami i szerokim uśmiechu. Najbardziej jednak spodobały ci się dołeczki w policzkach.
- Harry?- spytałaś niepewnie.
Brunet pokiwał twierdząco głową i usiadł obok ciebie.
- Jak się spało?- zwrócił się do ciebie po paru minutach ciszy
- Jak jeszcze nigdy dotąd- przytuliłaś się do niego bez skrępowania. Styles objął cię i pocałował we włosy- Dziękuje- odezwałaś się patrząc w jego zielone oczy.
Wreście poznałaś całego chłopaka
Jak to jest że człowiek teoretycznie zna swojego przyjaciela ale praktycznie nie wie o nim wszystkiego? Tamtego dnia poznałaś Harrego w stu procentach. Wiesz dlaczego? W te parę miesięcy zaprzyjaźniłas się z nim. Poznałaś jego charakter, najskrytsze sekrety, jego życie, jego dusze. Jesteś pewna że nawet gdyby był najszkaradniejszym człowiekiem na świecie dalej byś go lubiła, bo w przyjaźni nie chodzi o wygląd, o ubrania czy o ciało. W przyjaźni chodzi o wnętrze. Ty i Harry byliście na to świetnym przykładem.

Mamy kolejny imagin. Mam nadzieje że wam się spodoba. Licze na komentarze :)

niedziela, 18 listopada 2012

Zayn cz.7 ostatnia!

Dziękuje ci Gosia Malik za przypomnienie o tym że miałam skończyć. Nie wiem ile razy będę was przepraszać za te moje nieogarnięcie ale dzis skonczyłam pisać depesze O ONE DIRECTION do gazety :D Dobra tak więc chce zakończyć te krótkie opowiadanie 
http://onedirectionimaginydlafanek.blogspot.com/2012/10/zayn-cz6.html - tu jest część 6

- Dlaczego?- pytałaś się Boga patrząc co chwilę przez szybę na śpiącego Malika.
Dni, godziny, minuty, sekundy. To wszystko mijało tak szybko a on się wciąż nie budził. Nadal miałaś nadzieję ale czy to mogło wystarczyć na wybudzenie twojego Zayna ze śpiączki? Lekarze mieli na ten temat jedno zdanie: on nie przeżyje. Wiedziałaś że się mylą, oni musieli się mylić! Twoja intuicja podpowiadała ci że to nie koniec. Ciągle wierzyłaś w niego. Czy było warto?
Poniedziałek, godzina 7:00. Siedziałaś na zimnych kafelkach na korytarzu. Jedyne co było słychać to rozmowę jakiegoś lekarza i dorosłego mężczyzny. W pewnym momencie jeden z nich zaczął płakać. Domyślałaś się który po słowach które również cię dotknęły.
- Ona nie żyje- wypowiedział to krótkie zdanie lekarz z miną pokerzysty.
Nie pomyślałaś nawet że ten człowiek może tak dobrze grać. W końcu on tez miał uczucia, prawda?
Kolejne godziny. Chodziłaś po korytarzu przed salą Zayna z kubkiem kawy. Od paru minut nie wzięłaś ani jednego łyka przez co kawa robiła się coraz bardziej zimna. Co chwilę patrzyłaś na szybę za którą leżał na szpitalnym łóżku mulant. Wzięłaś głęboki wdech i upiłaś łyk cieczy.
Kolejny raz słyszysz rozmowę.
Kolejny raz słyszysz płacz.
Kolejny raz widzisz lekarza.
Kolejny raz martwisz się.
Kolejny raz umierasz od środka.
Zostawił cie? Jesteś pewna, że nigdy by tego nie zrobił. A może on czeka na odpowiedni moment? To trochę bezsensu ale mogłoby być prawdziwe. W końcu zawsze wierzyłaś w rzeczy niemożliwe.
Oparłaś się o parapet jednego z okien. Od paru dni tak robisz. Stajesz i patrzysz w jeden punkt. Czy to normalne? Czy człowiek który cierpi z powodu straty kogoś bliskiego może się zachowywać normalnie? Patrząc na ludzi w szpitalu można stwierdzić że nie zachowują się normalnie. Ogólnie co to znaczy normalność? Kazdy ma inne zdanie na ten temat ale czy to znaczy że to jest cos dziwnego, coś trudnego do pojęcia?
Pokiwałaś przecząco głową i schowałaś twarz w dłonie.
- Nic juz nie będzie dobrze- wyszeptałaś płacząc.
Wtorek, godzina 6:00. Nadal czekasz. Niektórzy mogą stwierdzić że jesteś głupia mając nadzieję. Pewnie nie wiedzą co to znaczy słowo miłość. Możesz z czystym sumieniem stwierdzić że go kochasz i będziesz kochać. Nie ma sekundy żebyś o nim nie pomyślała. Twoja głowa została zbiorowiskiem obrazów, sytuacji, rozmów z Malikiem. To nie jest złe, wręcz przeciwnie. Mogłabyś udowodnić wszystkim że jesteś w nim zakochana ale po co? Czy warto? Kiedyś nie zastanawialabyś sie nad swoimi czynami, ale teraz, gdy poznałaś tego chłopaka, takie myśli były nieuniknione.
Środa, godzina 5:00. Zauważyłaś że coraz wcześniej wstajesz. Czy to dlatego że jesteś już wyspana? Jesteś pewna, że nie, bo ty nigdy nie będziesz mogła spać z myślą że Zayn jest w śpiączce i że nie ma już dla niego nadziei. Jesteś wdzięczna pielęgniarką że pozwalają ci w nocy przesiadywać w szpitalu choć często ci mówią byś poszła na chwile do domu chociażby po nowe ubrania. Zawsze odmawiasz ale to nie dlatego że chcesz im zrobić na złość. To dlatego, że twoje serce i ciało, przed śmiercią Zayna, muszą być blisko niego. Nic nie poradzisz na to, że czarnowłosy zawrócił ci w głowie. Denerwujące, ale prawdziwe.
Czwartek, godzina 8:00. Pierwszy raz w tym tygodniu wstałaś tak późno. Ku twojemu zdziwieniu zasnęłaś w nocy. Wstałaś z podłogi i jak codziennie zajrzałaś do sali w której zawsze leżał chłopak. Jakie było twoje rozczarowanie gdy łóżko było puste. Nie chciałaś myśleć że to już koniec. Pobiegłaś do pielęgniarki która zajmowała się Malikiem. Kobieta stała przy jakimś starszym mężczyźnie i klepała go po plecach szepcząc że wszystko będzie dobrze. Nie musiałaś słyszeć tych słów by zrozumieć co mu mówi.
- Przepraszam- zwróciłaś się do kobiety- Wie pani gdzie jest Zayn Malik? W jego pokoju go nie ma- mówiłaś ze łzami w oczach.
Spodziewałaś się najgorszego. Spodziewałaś się że usłyszysz słowa o których wolałaś nie myśleć. Spodziewałaś się że pielęgniarka uśmiechnie sie ze współczuciem i powie formułkę, którą słyszałaś od lekarzy. Zdanie: Przykro mi ale chłopak zmarł dziś rano. Spodziewałaś się tego. Dlaczego do tego nie doszło?
- Kochanie, lekarz zabrał go przed paroma minutami na badanie. Powinien niedługo pojawić sie w swoim pokoju szpitalnym- powiedziała uśmiechając się lekko.
Wpatrywałaś sie przez parę minut w brunetkę nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. Poczułaś jedynie słone krople plynące po twoich policzkach. Łzy szczęścia.
- Dziękuje- odparłaś będąc jeszcze w szoku i odwracając się na pięcie zniknęłaś z pola widzenia. Ostatnie co usłyszałaś to słowa- To cud że chłopak sie obudził.
Czekałaś. Tak cholernie długo czekałaś na mulanta. Te wszystkie dni, minuty, sekundy dały ci możliwość zastanowienia się nad własnym życiem. Teraz wiedziałaś czego chcesz.
Gdy spojrzałaś na tęczówki Zayna cały świat jakby zniknął. Był tylko on i ty.
- Tak bardzo tęskniłam- szepnęłaś siadając obok niego na łóżku.
Wtuliłaś się w jego tors i zaczęłaś płakać. Brakowało ci go.
- Wiem, obiecuje że już nigdy cię nie zostawie- przytulił cię mocno i pocałował w czoło. W takiej pozycji minął wam prawie cały dzień. Koniec Czwartku- Koniec cierpienia

Licze na komentarze, chce zobaczyć że ktoś to czyta. Tak mnie jakos naszło na smutne.

sobota, 17 listopada 2012

Louis

Jestem shipperką Larrego i Zialla i zastanawiam się o jakim bromance napisać. Wybierzcie. Chciałabym was poinformować o czymś co mnie w jakiś sposób uraziło. Pisze tu imaginy i naprawdę się staram, ostatnio zauważyłam imagin na innym przypadkowym blogu na który weszłam. Był  praktycznie taki sam jak mój! Może pozmieniała trochę słów ale naprawdę  głupio widzieć swój imagin na innej stronie. PROSZĘ ŻEBYŚCIE NIE KOPIOWALI MOICH IMAGINÓW oczywiście nie oskarżam was o nic ale no trochę sie zdenerwowałam.
Imagin Z dedykacją dla P@ul@


Czyż to nie piękne że osoba którą się kocha może być blisko ciebie? Możesz witać ją codziennie z uśmiechem na ustach, możesz z nią rozmawiać patrząc jej prosto w oczy, możesz z nią sie śmiac z zaistniałych sytuacji które razem przeżyliście. Bez wątpienia to rzecz godna szacunku. W koncu nie zawsze się zdarza że przyjaciele mogą być blisko siebie. No właśnie ty byłaś jedną z tych które tęsknią za swoją drugą połówką. W tym przypadku był to Louis. Co noc wspominasz swojego przyjaciela, Tomlinsona. Jego grzywka kiedyś opadająca mu na czoło, teraz jest postawiona do góry tak jak u Zayna, który jest jego przyjacielem, jego uśmiech nigdy się nie zmienił i nie zmieni, zawsze będzie szczery, głos jest bardziej głęboki jak u dorosłego mężczyzny którym stał się brunet, jesteś pewna że teraz byś go nie rozpoznała. Skąd tyle o nim wiesz? O tym jak teraz wygląda, jak się uśmiecha, jak mówi? Proste. Lou jest na okładkach wszystkich magazynów które kupujesz, występuje w telewizji, udziela wywiadów, podróżuje po całym kraju. Mogłabyś rzec że cię prześladuje ale jak to możliwe skoro nawet już tu nie mieszka?  Pamiętasz jak się wyprowadzał. Dostał szanse i nie mogłaś pozwolić by ją stracił. Teraz jest piosenkarzem, w jego życiu nie ma miejsca dla ciebie.
Z uśmiechem przeglądałaś wasze zdjęcia, które zostawił ci przed wyjazdem. Nie możesz określić ile płakałaś przez niego. A prosił cie byś tego nie robiła. Obiecywałaś i pierwszy raz musiałaś go okłamać. Potem miałaś wyrzuty sumienia, znów przez niego.
Wspomnienia z dnia na dzień przychodziły ze zdwojoną siłą, nie chciały cię zostawić w spokoju. Czasami chciałaś wsiąść w samolot i do niego polecieć. Trochę głupie prawda? Ale to był przecież twój przyjaciel. Przyrzekł kiedyś że o tobie nie zapomni. Nie jesteś pewna czy jeszcze pamięta kim była jego przyjaciółka. Czasami kładłaś się na łóżku i płakałaś przez parę godzin. Wpadałaś powoli w depresję i bałaś się że to może skończyć się szpitalem psychiatrycznym albo czymś gorszym. Nie było dnia abyś o nim nie myślała. Chodziłaś w miejsca które kiedyś należały tylko do was. W słoneczne dni siedziałaś na placu zabaw i z utęsknieniem patrzyłaś w przestrzeń. Każda rzecz przypominała ci Tomlinsona. Huśtawki na których siadałaś a on cię bujał, piaskownica w której bawiliście się jako dzieci, nawet ławka na której były wyryte wasze imiona. Wszystko kiedyś było wasze. Pamiętasz jak Louis przychodził do ciebie w nocy i zabierał do parku. Siadaliście wtedy na trawie i rozmawialiście. Nigdy nie kończyły wam się tematy. Czasami leżeliście i patrzyliście na gwiazdy, a w dzień na chmury. Zawsze cię rozśmieszał co bardzo ci się podobało. Powoli się w nim zakochiwałaś. Nie przeszkadzało ci to że z każdą następną minutą coraz bardziej ci się podoba aż do momentu w którym znalazł sobie dziewczynę. Bolało. Miał wtedy piętnaście lat i nie wiedział kogo tak naprawdę kocha. Ze smutkiem patrzyłaś jak się całowali, jak spędzali ze sobą czas, jak rozmawiali i śmiali się. Zostawił cię już wtedy. Będąc pod wpływem dziewczyny która tak naprawdę nie kochała go. Chciałaś by był szczęśliwy, nie mogłaś określić czy przy niej taki był. Chodzili ze sobą zaledwie miesiąc gdy w końcu ona z nim zerwała. Brunet bardzo to przeżył i potrzebował przyjaciółki którą dla niego bez wątpienia byłaś. Widziałaś w jego oczach te iskierki którymi zawsze ci dziękował za przyjście czy opiekę w tych ciężkich dla niego chwilach. Powoli wszystko wracało do normy. Znów czułaś że jestes mu potrzebna. Któregoś dla Lou odważył się pójść do x factora i tak poznał Nialla, Zayna, Harrego i Liama z którymi teraz tworzy zespół. Kibicowałaś im z całego serca i zawsze pomagałaś w próbach. Stałaś się nie tylko ich przyjaciółką. Byłaś zdecydowanie kimś więcej dla tej piątki chłopców. W dzień swoich urodzin dowiedziałaś się że Louis wyjeżdża. Odwołałaś imprezę  by spędzić ten czas tylko z nim. Co chwilę po twoich policzkach spływały łzy które ci ścierał kciukiem i szeptał że zawsze będziecie przyjaciółmi. Gdy nadszedł dzień wyjazdu nie mogłaś opanować swojego smutku. Wybuchałaś co chwilę płaczem. Tomlinson próbował cię uspokajać ale już wtedy wiedział że przeżyje rozstanie tak samo jak ty. Przed wejściem do taksówki chłopak objął cię i staliście tak przez parę kolejnych minut. Płakał.Nie przeszkadzało ci to. Gdy odjechał spod domu wpadłaś w histerię i usiadłaś na chodniku chowając twarz w dłoniach. Zostałaś sama.
Wstałaś z łóżka i spojrzałaś na zegarek. 7:00.  Z grymasem na twarzy poszłaś zrobić sobie śniadanie. Podczas gotowania mleka ktoś zadzwonił do drzwi. Zdenerwowana  otworzyłaś je i już miałaś w głowie słowa którymi chciałaś potraktować osobę która przyszła do ciebie tak wcześnie. Niespodziewanie cała złość z ciebie uleciała a na twarzy pojawiło się zdziwienie pomieszane z radością. Wpatrywałaś się w chłopaka który opierał się o futrynę i uśmiechał się lekko.
- [T.I]- szepnął.
- Wróciłeś- powiedziałaś ze łzami w oczach rzucając mu się na szyję.
Nie liczyło sie w tamtej chwili to że stoicie na dworze a ty masz na sobie tylko piżamę i to że mleko właśnie się przypala. Znów byliście tylko wy.
Liczę na twój komentarz :)

niedziela, 11 listopada 2012

Zayn

O jej jak dawno pana Malika nie było! Dzięki za tyle wyświetleń i komentarzy :) Naprawde bardzo lubie gdy komentujecie moje imaginy i widzę że wam się podobają. Mam nadzieje że ten tez wam sie spodoba. PS. Wybaczcie ale pisałam artykuł i do tego jutro mam konferencje prasową więc naprawdę bardzo przepraszam ze tak długo imaginu nie było. Żeby już nie zwlekać Zapraszam do czytania

Dlaczego gdy mijacie się na ulicy nie  witacie sie ze sobą? Przecież kiedyś codziennie ze sobą rozmawialiście. Dlaczego gdy go widzisz nie uśmiechasz się? Przecież kiedyś to było rutyną. Dlaczego gdy siedzicie w tej samej klasie nie patrzycie się na siebie i nie zwracacie na siebie uwagi? Kiedys nie zachowywalibyście sie tak.
Ciągle przed oczami masz jego. Jego spokojny uśmiech którym codziennie sie z tobą witał, jego brązowe oczy które co chwilę na ciebie spoglądały, jego silne ramiona obejmujące cię. I w jednej chwili to się zmieniło. Wszystko to co do tej pory było dla ciebie najważniejsze. I przez co? Przez dziewczynę która stanęła pomiędzy waszą przyjaźnią. Tak po prostu zniszczyła ją. Pechowe prawda? Zayn spędza z nia dużo więcej czasu niż z tobą, w szkole zachowuje sie tak jakbyście się nigdy nie znali. Przeszkadza ci to. Więź pomiędzy wami tak po prostu zniknęła, jakby w ogóle jej nie było. Przykre.
Siedziałaś w domu chłopców. Liam zaprosił cię, chyba tylko on tak naprawdę wiedział jak bardzo cierpisz z powodu Malika. Zachowywał się w stosunku do ciebie jak brat. Nie chciałaś go stracić tak jak Zayna.
- Wszystko w porządku?- spytał z troską w głosie
Pokiwałaś twierdząco głową i uśmiechnełaś się lekko. Od paru dni tego nie robiłaś. Wrociłaś do robienia kanapek dla Nialla. W pewnym momencie ktoś zasłonił ci oczy.
- Zgadnij kto to- usłyszałaś za sobą męski głos. Tak dawno go nie słyszałaś
- Zayn?- zdezorientowana odwróciłaś się i wpadłaś w ramiona mulanta.
- Hej [T.I]- zaśmiał sie- wszystko dobrze?- objął cię.
- Tak, tak- zamknęłaś oczy i poczułaś zapach perfum chłopaka.
Działały na ciebie uspokajająco i on sam też. 
Jeden pochmurny dzień i jedna deszczowa noc. Nie wiedzieć dlaczego miałaś zły humor. Naprawdę zły. Miałaś wrażenie że wszyscy są przeciwko tobie. Nastolatki tak czasami mają.
- Hej [T.I]- uśmiechnełaś się słysząc Go.
- Co tu robisz?- mruknęłaś wgapiając się nadal w okno za którym padał deszcz. Był późn wieczór, nie zorientowałaś się jak szybko minał ci dzień. 
- Obiecałem że przyjde dziś do ciebie- stanał przed tobą tym samym zasłaniając ci widok. 
- Zayn, jesteś cały mokry- prawie krzyknęłaś widząc mokrą koszulę opinającą sie na torsie Malika i spodnie również w takim samym stanie. 
- Wiem kotek bo biegłem w ten deszcz specjalnie do ciebie- pocałował cię w czoło i delikatnie przytulił.
Z rozmyśleń wyrwał cię piskliwy głos.
- Misiek idziesz już? - szybko oderwałaś się od chłopaka i spojrzałaś na dziewczynę stojącą w drzwiach. Jej czerwona sukienka prawie nie zasłaniała jej ciała.
- Teraz w takich gustujesz?- szepnęłaś na tyle głośno by mulant usłyszał. Przygryzłaś dolną wargę tak mocno że zaczęła z niej sączyć się krew. Zayn odruchowo przyłożył w okolice rany chusteczke. Jednym sprawnym ruchem wyrwałaś mu ją a jego odepchnęłaś.
- Chyba musisz już iść- syknęłaś na widok jego zdezorientowanej twarzy
W innych okolicznościach po prostu byś się popłakała. Odwróciłaś się w kierunku blatu i wróciłaś do czynności wykonywanej przed przyjściem Zayna. Nim się spostrzegłaś nie było ani jego ani jej "słodkiej" dziewczyny w kuchni. Głośno odetchnęłaś. Poczułaś jak samotna łza spływa po twoim policzku.
- To nie dzieje się naprawdę- powiedzialaś na głos patrząc na Liama.
                                                                      ***
Payne stwierdził że nie możesz mieszkać sama. Był pzekonany że moglabyś sobie coś zrobić. Zaproponował ci więc żebyś zamieszkała u nich, przynajmniej na jakiś czas. Gdy się jednak nie zgodziłaś wymyślił że wszyscy się wybierzecie nad jezioro. Twoim zdaniem to był świetny pomysł, miałaś nadzieje ze przynajmniej trochę odpoczniesz.
Wczesnym rankiem następnego dnia pojechaliście. Atmosfera w samochodzie była naprawdę świetna ale jedna rzecz cię zastanawiała. Zayn prawie w ogole się nie odzywał i siedział jak zahipnotyzowany. Martwiłaś się o niego bo chociaż on już nie zwracał na ciebie uwagi ty nadal byłaś jego przyjaciółką. Obiecywaliście sobie kiedyś przyjaźń na zawsze. Szkoda że on nie dotrzymał słowa.
Parę godzin później byliście na miejscu. Nabrałaś powietrza do płuc a potem je wypuściłaś. Czułaś tylko zapach drzew co bardzo ci się podobało. Weszliście do domku i runełaś na kanapę. Ku twojemu zdziwieniu Niall oznajmił, że ty i Malik będziecie razem w pokoju. Spojrzałaś na Liama z miną zabójcy. Byłaś pewna że to on wymyślił. Nieco zła weszlaś po drewnianych schodach do waszego pokoju.
- Super- mruknęłaś otwierając drzwi. Jeszcze większym zaskoczeniem było to że w pokoju znajdowało się tylko dwuosobowe łóżko. Usiadłaś na nim i schowalaś twarz w dłoniach.
- Co się stało?- poczułas Jego perfumy.
- Nie ważne, przecież i tak wiem że cie to nie interesuje- ze zdenerwowaniem wstałaś z łóżka i wyszłaś na dwór. Skierowałaś się nad jezioro. Ciągle myślałaś o czarnowłosym. Zastanawiałaś się czemu nie zostawił twoich myśli skoro zostawił ciebie. Usiadłaś na trawie i spojrzałaś na niebo. Z każdą minutą robiło się coraz ciemniejsze. Westchnęłaś gdy w koncu na nim pojawił się księżyc.
Było bardzo zimno na dworze kiedy wróciłaś do domu cała przemarznięta. Szybkim krokiem udałaś się do tymczasowego pokoju. Zayn leżał na łóżku i miał zamknięte oczy. Miałaś wrażenie że śpi więc bezszelestnie położyłaś się obok niego i ułożyłaś głowe na jego torsie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakuje- zaczęłaś płakać.
Nagle silne ramie objęło cię mocno. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś parę czekoladowych tęczówek które bez wachania patrzyły na ciebie.
- Przepraszam [T.I]- pocałował cię w policzek
Zarumieniłaś się lekko.
- Długo czekałam na te słowa- uniosłaś kącik ust.
Mulant podniósł się na łokciach i, co cię bardzo zaskoczyło, pocałował cię w usta.
- Naprawde bardzo przepraszam. Będąc w związku zdałem sobie sprawę że to jednak ty jesteś najważniejsza, wiem że to brzmi banalnie [T.I] a ty nie lubisz banałów ale to szczera prawda. Tęsknie- zakończył swoją "przemowę" słowem ktore poruszyło twoje serce.
- Ja też Zayn, ja tez tęsknie- przytuliłaś sie do niego mocniej i zasnęłaś

A komentarze jakieś będą? :)
 

niedziela, 4 listopada 2012

Niall

Wpatrywałaś się w niego jak w obrazek, dosłownie. Miałaś wrażenie że słowa płynące z jego ust były kierowane do ciebie.
- Marzenia- pomyślałaś składając kolejną koszulę.
Był piatek a ty od rana prasowałaś swoje ubrania podczas gdy w telewizji leciały piosenki one direction. Kątem oka wpatrywałaś się w każdego po kolei zatrzymując co jakiś czas wzrok na tym przesłodkim blondynie. To właśnie on od pewnego czasu był posiadaczem twojego serca i jak na złość nie chciał ci go oddać. Westchnęłaś na widok jego uśmiechu i oparłaś się na łokciu wpatrując się w ekran telewizora. Nagle poczułaś zapach palącego się materiału. Odskoczyłaś od deski do prasowania i zorientowałaś się że zostawiłaś włączone żelazko na twojej ulubionej koszuli która prawie płoneła.
- Cholera- mruknęłaś odłączając przyrząd który narobił tyle szkód- dlaczego ja mam zawsze takiego pecha?- spytałaś sama siebie z rezygnacją opadając na kanape. Po chwili ciszy usłyszałaś pukanie do drzwi. Zdezorientowana poszłaś otworzyć. Na twojej twarzy zagościł szeroki uśmiech gdy zobaczyłaś swoją przyjaciółkę czekającą na twoich schodach do twojego mieszkania.
- [T.I]- pisnęła przytulając cię- Mam dla ciebie niespodziankę!!- zaczęła krzyczeć i skakać koło ciebie. Uwielbiałaś jej zachowanie, zawsze umiała cię rozśmieszyć. Gestem dłoni zaprosiłaś ją do środka.
- To co to za niespodzianka?- spytałaś
- Wiem że bardzo lubisz tego blondyna z One Direction- zaczeła
- On ma na imie Niall- przerwałaś jej z wrogim spojrzeniem.
- No dobrze, Nialla, tak więc postanowiłam że zabiorę cię na ich koncert- powiedziała bez emocji jednak widząc twoją minę zaczęła się śmiać.
Moment, ten moment na który tyle czekałaś. Nie mogłaś uwierzyć że właśnie dziś miałaś znaleźć sie  na koncercie twoich idoli. To było dla ciebie jak przepustka do twoich marzeń, do czegoś całkiem innego. W głębi duszy nadal miałaś nadzieje że poznasz Nialla, albo z nim chociaż przez chwilę porozmawiasz.
Jakie było twoje rozczarowanie gdy ochrona nie chciała cię wpuścić do budynku w którym miał się odbyć koncert. Byłaś zawiedziona? Tak chyba tak. W prawdzie spóźniłaś się parę minut ale nie powinni tak traktować fanki. Z trudem przeszłaś przez tłumy dziewczyn które również nie zostały wpuszczone. Chciałaś już wracać ale twoją uwage przykuły otwarte drzwi na drugim końcu budynku. Niezauważalnie podeszłaś do nich i weszłaś przez nie. Było naprawde ciemno więc tak naprawdę nie wiedziałaś gdzie idziesz. W koncu natknęłaś się na ścianę, zaczęłaś jej dotykać. W pewnym momencie poczułaś klamkę. Bez zastanowienia nacisnęłaś ją i wpadłaś na jakiś korytarz. Spojrzałaś na drzwi po twojej prawej stronie na których był napis: Harry. Będąc w szoku szłaś korytarzem coraz to dalej aż zauważyłaś tabliczkę z napisem: Niall. Szczerze mówiąc tylko tego pokoju szukałaś. Przez chwilę wpatrywałaś się w litery aż postanowiłaś tam wejść. Wtedy zbytnio nie myślałaś co robisz. Uchyliłaś lekko drzwi i pewna już że nikogo nie ma weszłaś tam. Twoim oczom ukazało się wielkie lustro, szafa, jakiś regał na którym było położone zdjęcie rodziny Horana. Uśmiechnęłaś się dotykając srebrnej ramki i przejeżdżając palcami wzdłuż jej długości. Nagle usłyszałaś otwierające się drzwi i męski głos.
- Zaraz wrócę, zapomniałem czegoś- powiedział.
Szybkim ruchem odwróciłaś się wpadając prosto na blondyna. Przyłożyłaś palec do ust pokazując mu żeby nie wzywał ochrony. Ku twojemu zaskoczeniu zamknął szybko drzwi nie wydając z siebie żadnego dźwięku.
- Przepraszam ja nie chciałam ale poniosło mnie. Lepiej już pójdę- szepnęłaś na jednym wdechu i chciałaś otworzyć drzwi ale chłopak złapał cię za nadgarstek.
- Nie musisz iść- uśmiechnął się.
Spojrzałaś w jego niebieskie oczy. Faktycznie były jak ocean. 
- Owszem Niall musze- powiedziałaś lekko zdezorientowana jego słowami.
- Powiedz przynajmniej jak masz na imię- poprosił.
- [T.I]- odpowiedziałaś wyrywając swój nadgarstek z jego silnej dłoni i wybiegłaś z pokoju.
Nie wiesz dlaczego to zrobiłaś. Przecież miałaś taką szanse ale ją zmarnowałaś, jak zawsze. Wyszłaś tą samą drogą co weszłaś. Ze spuszczoną głową udałaś się do domu.
Następne dni były dla ciebie męczarnią. Nadal miałaś przed oczami jego twarz i ten jego uśmiech skierowany do ciebie. Twoja przyjaciółka widziała że coś sie z tobą dzieje ale nie chciałaś jej niczego powiedzieć. W końcu jednak przełamałaś się i opowiedziałaś jej co sie zdarzyło w dniu koncertu.
- Masz- rzuciła coś na twój stolik.
- Co to?- spytałaś biorąc jeden skrawek papieru.
- Wejściówki za kulisy i na koncert. Mam nadzieje że tym razem uda ci się wejść-mruknęła
- A kto powiedział że ja chce tam iść?- spytałaś
Nie chciałaś się uzależniać od blondyna. Miałaś świadomość tego że już nigdy sie nie zobaczycie.
- Widze, że chcesz [T.I]. Jestem twoją przyjaciółką- uśmiechnęła się-. Przemyśl to jeszcze- poklepała cie po plecach i wyszła.
Po długich przemyśleniach jednak wybrałaś się na ten koncert. Teraz stoisz z innymi fankami za kulisami i czekasz aż chłopcy skończą występ. Po chwili zeszli ze sceny. Najpierw ujrzałaś Harrego który przytulał się do Lou. Uśmiechnęłaś się na ten widok. Następnie szedł Zayn który uśmiechał sie do każdej fanki. Liam szedł przed ostatni obejmując parę krzyczących dziewczyn po drodze. Ty jednak wyczekiwałaś chłopaka który szedł na końcu. Był jednak dość przygnębiony i nie widziałaś już iskierek w jego oczach. W pewnym momencie uniósł lekko głowę i w ostatniej chwili zauważył ciebie. Chodź stałaś za tymi wszystkimi fankami on cię jednak zauważył. Przeszedł przez wszystkie dziewczyny i zatrzymał się tuż przed tobą.
- Niall co ty robisz? Nie powinieneś już iść?- spojrzałaś w jego oczy. Byłaś od nich uzależniona.
Złapał cię za rękę.
- Nie pozwolę ci byś i tym razem  mi uciekła. Wiesz od paru dni myślę o jednej bardzo wyjątkowej dziewczynie i nie mogę się skupić na próbach- powiedział przygryzając lekko dolną wargę.
- Tak? A jest gdzieś tu?- parsknął śmiechem i przyciągnął cię do siebie.
- Tak, dokładnie przy mnie- zbliżył swoją twarz do twojej i wpił się w twoje usta. W tamtym momencie nie zwracałaś uwagi na fanki które ciągle wam się przyglądały. Skupiłaś się na chwili o której marzyłaś przez ostatnich pare lat.

Witam! Jak wam się podoba? Uhh prawie skończyłam ten artykuł do gazety ale przede mną jeszcze lektura Quo Vadis. Szczerze powiem że chyba nie zdąże jej przeczytać do ustalonego terminu jednak mam nadzieje że mi się uda. Trzymajcie za mnie kciuki, a opinie na temat imaginu wiecie gdzie zostawiać :)

piątek, 2 listopada 2012