sobota, 1 grudnia 2012

Larry

 Jestem shipperką Larrego i już nie mogłam się powstrzymać xd Wybaczcie jeżeli nie lubicie bromace.Nie ma tu żadnych niestosownych scen xd
Chłopak- sławny, przystojny, wykształcony, miły, troskliwy, opiekuńczy i dziewczyna- piękna, ale rozkapryszona, wścibska, nieuczciwa, wredna, zazdrosna. Z pozoru para idealna, tylko z pozoru.
Nikt jej nie znał, nikt poza mną. Nosiła tak zwaną maskę zamiast pokazywać prawdziwą siebie. Louis wierzył w jej każde słowo i myślał że ją kocha, do pewnego momentu ukazującego jej prawdziwą tożsamość. 
Czuję chłód, na całym swoim ciele. Zaczynając od stóp aż do czubka moich bujnych loków. Jest naprawdę zimno, a w dodatku zaczął padać deszcz. I nagle odczuwam silny ból w klatce piersiowej. Samotna łza płynie po moim policzku ginąc na dachówce. Moje usta sa coraz bardziej sine a oczy, w których zawsze tańczyły iskierki, są podkrążone. Mój wygląd sie zmienia, moja psychika coraz bardziej słabnie, moje serce umiera z tęsknoty. Słyszę kroki. Ktoś wchodzi na dach i siada obok mnie. Nie przejmuje się tym. Nadal wciągam zimne powietrze do momentu aż poczuje ból. To mnie w jakiś sposób uspokaja.
- Co się dzieje?- szepnął.
W moich oczach zebrały się łzy. Znów jego męski głos zawrócił mi w głowie, po raz kolejny tego dnia.
- Nic- warknąłem przecierając oczy dłońmi.
- Przecież widzę. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi Harry- gdy wypowiedział moje imię, serce przyśpieszyło momentalnie.
- To ty się ode mnie oddalasz a nie ja od ciebie- wstałem z dachówki i ostatni raz spojrzałem na niego. Wzrokiem pełnym cierpienia i smutku. Wiedziałem że zauważył.
                                                                          ***
Przekręciłem się na drugi bok skupiając swoje myśli na oknie za którym drzewa uginały sie pod wpływem silnego wiatru. Znów nie mogę zasnąć. Kiedyś poszedłbym do pokoju Louisa, wszedł pod kołdrę, położył się obok niego i wtulił w jego klatkę piersiową. No właśnie, kiedyś. Nie mówie że za tym nie tęsknie, ale nie mogę. Po prostu nie mogę. Każdego dnia o tym myśle i zawsze dochodzę do wniosku że moje życie straciło sens. Dokładnie trzy miesiące temu.
Zdenerwowany wstałem z łóżka i założyłem koszulkę którą dostałem od Lou. Dziwny zbieg okoliczności prawda? Wyszedłem ze swojej sypialni. Zbiegłem po schodach aż do drzwi wyjściowych . Chciałem założyć kurtkę ale ktoś położył dłoń na moim ramieniu. Powoli się odwróciłem napotykając wzrokiem na jego szaro-niebieskie tęczówki.
- Gdzie idziesz?- spytał
Jego oczy mnie paraliżowały a oddech doprowadzał do szaleństwa.
- Jak najdalej stąd- mruknąłem uwalniając się z jego uścisku i szybkim ruchem otworzyłem drzwi wychodząc na zewnątrz. Było naprawdę zimno ale ja już przywyknąłem do chłodu. Nie oglądając sie za siebie zacząłem biec. To wyglądało trochę jak ucieczka ale musiałem odpocząć i wszystko sobie przemyśleć. Ostatnio robiłem to dosyć często. Bałem się. Co może zrobic nastolatek zastraszany przez innych ludzi? Niszczyli mnie powoli od środka a ja nie mogłem zrobić nic.
Cierpiał. Naprawdę wierzył, że go nikt nie kocha, a taka świadomość niezależnie od tego, kim jesteś, boli.
Kolejny raz przejechałem dłonią po piasku. Słońce powoli wschodziło na skutek czego woda zaczynała lśnić. Lubie przychodzić na tę plaże. To daję mi satysfakcje  że robie coś więcej prócz siedzenia w swoim pokoju. Przymknąłem powieki głęboko oddychając. Tym razem nie czułem bólu. To dobrze. Niepewnie otworzyłem oczy lekko się uśmiechając, pierwszy raz od tylu miesięcy. Wstałem z piasku otrzepując spodenki i skierowałem sie do domu. Ku mojemu nieszczęściu, po przekroczeniu progu ujrzałem Eleanor w salonie. Zacisnąłem dłonie w pięści i resztkami sił powiedziałem ciche: cześć. Pobiegłem na górę i wbiegłem do łazienki. Chlustnąłem sobie zimną wodą w twarz i oparłem się o zlew spoglądając w lustro. Faktycznie się zmieniłem. W pewnym momencie poczułem jak ktoś mnie uderzył. Opadłem na kafelki i spojrzałem na sprawcę. Ujrzałem jej uśmiech którego tak bardzo nienawidziłem.. Z mojej już dość napuchniętej wargi zaczęła się sączyć krew. To zdecydowanie była przemoc fizyczna oraz psychiczna.
                                                                      ***
Wiedziałem że kiedyś trafię do psychologa. Po wizycie w szpitalu, po tym jak Louis odkrył prawdę skrywaną przez swoją dziewczynę, po tym jak w mojej pamięci utknął jej przeraźliwy śmiech, po tym jak  każdego dnia spływały po moich policzkach łzy, po tym jak chciałem się zabić, po tym jak oddaliłem się od mojego przyjaciela, Lou. Po tym wszystkim byłem innym człowiekiem. I gdy nawet rozmawiam z psychologiem, to powtarzam te same słowa: Louis, Louis, Louis.
Tomlinson zrozumiałeś swój błąd ale nic juz nie będzie tak jak kiedyś, bo kiedyś mogłem cię nazwać moim przyjacielem a teraz nie mogę.

Wiem, spaliłam. Nie jestem zadowolona z siebie ale czekam na wasze opinie i bardzo prosze o komentarza. Zastanawiałam sie nad drugą cz.

9 komentarzy:

  1. LARRY ♥ Kocham tego imagina ! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dostrzegam w tobie potencjał. Wiem, brzmi to jak Simon Cowell, ale naprawdę widzę w tobie porządny potencjał. Faktycznie, imagin z Larrym nie do końca ci wyszedł, ale ten poprzedni o Harrym i ten o Zaynie mają w sobie coś, co sprawia, że mogę powiedzieć, że naprawdę masz w sobie to coś. Brakuje ci może trochę warsztatu, ale.. Ohh, przypominasz mi mnie jeszcze dwa lata temu! Naprawdę już teraz potrafisz pięknie składać słowa. Co niektóre twoje zdania wprawiają mnie w zdumienie - jestem szczerze zaskoczona, w pierwszej chwili nie chciałam czytać dalej. Coś mnie jednak zmusiło, żebym przeczytała imagin o Zaynie i Harrym i naprawdę nie żałuje. Umiesz pisać - to oczywiste. Byłabym wdzięczna, gdybyś mogła mnie informować o swoich nowościach u mnie, dobrze? Jestem ciekawa jak rozwinie się twój warsztat, zaintrygowałaś mnie.
    Powiadamiaj mnie na http://our-month.blogspot.com/ pod nowym rozdziałem, dobrze? Do spamu zdarza mi się nie zaglądać, a naprawdę chce wiedzieć kiedy u ciebie pojawi się coś nowego.
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę z tego że nie wyszedł bo to mój pierwszy imagin o sprawach męsko-męskich. Tak naprawde od dawna chciałam napisać o Larrym ponieważ, jak już mowiłam, jestem shipperką. Dziękuje za tak miłe słowa. Opinie naprawde wiele dla mnie znaczą. Mam dopiero 13 lat (jestem w 1 gim) i mam nadzieję ze będę się rozwijać w tym kierunku. Moja praca z pisaniem dopiero się zaczyna, chodź jestem w kółku dziennikarskim to jednak to dopiero początek. Oczywiście będę powiadamiać cię o nowych imaginach. Jeszcze raz dziekuje za szczerość

      Usuń
  3. Fajny ten imagin :) Taki inny o Larrym niż do tej pory czytałam :)
    Jak dla mnie świetny ;* Mam nadzieje, że pojawi się druga cześć tego imaginu, ponieważ strasznie mnie zaciekawił ;D
    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/ <--- Serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Awards. <3 http://lovecarrotslikelouis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do Libster Award
      Szczegóły tu:
      http://grusia101.blogspot.com/

      Usuń
  6. Hej, zostałaś nominowana przez http://pretty-beutiful.blogspot.com/ do Liebster Award:)

    OdpowiedzUsuń