sobota, 25 maja 2013

Larry Stylinson II

IV dzień
Pamiętam jak kiedyś z Lou leżeliśmy  na jednej kanapie rozmawiając o wszystkim. Od naszych marzeń po nasze problemy. Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że tęsknie. Ale głównie za czym? Za Lou? Za jego obecnością? Za jego kojącym uśmiechem w burzliwe dni? Chyba nawet ślepy, po paru dniach przebywania z nami, zrozumiałby, że ta więź, która między nami się utworzyła, jest niezwykła. Bo taka była, wiecie?  Bo kiedyś wszystko było inne. Kiedyś gdy leżałem sam w swoim pokoju Tomlinson przychodził do mnie i po prostu mówił. Teraz pewnie nawet nie zastanawia się gdzie jestem. Bo siedzi z nią. W naszym domu. Smutne, prawda? A ja ciągle tęsknie.
Wstałem z łóżka i spojrzałem na wgniecioną poduszkę. Nie wiem ile czasu stałem wpatrując się w białą pościel. Widzisz co się ze mną dzieje? Stoję jak jakiś debil w swoim pokoju i obserwuje moje łóżko. Spoglądam na okno. Nie widze nic, tylko ciemność. Nawet nie zauważyłem ile czasu leżałem nic nie robiąc. Westchnąłem podchodząc do szafy. Ku mojemu zaskoczeniu leżała tam twoja bluzka. Patrzyłem na nią chwile po czym zabrałem ją i założyłem. Nie czekając dłużej, zbiegłem po schodach i stanąłem przy drzwiach frontowych.
- Gdzie idziesz Harry?- usłyszałem cichy szept za sobą.
Odwróciłem się natrafiając na szare tęczówki przyglądające mi się.
- Przejść się- wymusiłem uśmiech kątem oka dostrzegając śpiącą Eleanor na jednym z foteli w salonie.
- Czy, czy mogę pójść z tobą?- zdezorientowany pokiwałem twierdząco głową.
Usłyszałem coś w głosie Louisa. Jakby bał sie, że się nie zgodzę. A potem zauważyłem ten szczery uśmiech, którym mnie obdarzył gdy wychodziliśmy.
***
Leżałem na trawie, blisko ramienia Lou. Nie pamiętam kiedy ostatni raz wyszliśmy gdzieś razem. Sami. Mimowolnie uśmiechnąłem się widząc profil Tomlinsona.
- Przepraszam- powiedział Louis odwracając się do mnie.
Dlaczego w jego oczach dostrzegłem łzy?
- Za co?- spytałem nie rozumiejąc.
Chłopak pokiwał przecząco głową i wtulił się we mnie. Objąłem go ramieniem. I wszystko miało być dobrze.
V dzień.
Kojarzycie takich panów jak MODEST? Nie tylko wy ich nienawidzicie. My również. A tego dnia mieli nam coś ogłosić. Od samego początku wiedziałem, że ta informacja nie poprawi mojego samopoczucia. Co więcej byłem pewien, że to w żaden sposób mi się nie spodoba.  Dlatego gdy siedząc w pokoju w obecności całego zespołu i mężczyzny ubranego na czarno, straciłem nerwy.
- Jaka dziewczyna? Daliście dziewczynę Louis'owi i Zayn'owi. Ja nie potrzebuje dziewczyny.- z każdym słowem podnosiłem głos.
- To dla waszego dobra- usłyszałem poważny głos.
- Nie mam zamiaru wchodzić w jakiś związek bez uczuć. Nie ma szans- krzyknąłem krzyżując ręce na piersi.
- Mamy umowe, musisz robić to co ci każemy.
W dupie mam te wasze umowy. 
- No już Harry, spokojnie- Tomlinson wstał z fotela i objął mnie ramieniem.
Zacisnąłem mocno powieki. Moje życie jest beznadziejne. Zakochałem się w chłopaku z zespołu a jednocześnie w moim najlepszym przyjacielu, który ma dziewczynę. Do tego mimo, że jestem biseksualny oni dają mi jakąś dziewczynę.
Zdenerwowany wyślizgnąłem się z objęć Louis'a i wyszedłem z pomieszczenia głośno trzaskając drzwiami.
***
Poczułem ugięcie się materaca, po mojej lewej stronie, ale nic nie zrobiłem.
- Ty też jesteś po ich stronie?- spytałem
- Nie, przecież jesteś moim przyjacielem i chce dla ciebie jak najlepiej- odparł.
Prychnąłem. Jak najlepiej Tomlinson? Ty chyba nie wiesz co to znaczy. 
Siedzieliśmy w ciszy. Kojącej ciszy. Którą przerwał dzwonek telefonu. Przeklnąłem pod nosem siadając na łóżku. Zobaczyłem przepraszający wzrok bruneta gdy wyjmował ze swojej kieszeni komórkę. Zmierzyłem go wzrokiem natrafiając na grymas na twarzy Lou gdy zobaczył kto dzwoni.
- Cześć Eleanor- powiedział odbierając telefon.
Można się było tego spodziewać Tomlinson. Co tym razem? Zakupy czy makijażystka?
- Teraz?- westchnął- No dobrze już idę.
Zakończył rozmowę spoglądając na mnie.
- Harry ja...- nie dokończył ponieważ mu przerwałem.
- Znów mnie zostawiasz- spuściłem głowę bawiąc się rąbkiem koszuli- Idź, ja już się przyzwyczaiłem- mruknąłem i zszedłem z łóżka. podchodząc do okna.
Czułem na sobie jego spojrzenie.
- Przepraszam.
Nie musiałbyś ciągle tego mówić gdybyś był prawdziwym przyjacielem. Być może kiedyś ci nie wybaczę.  

Co ja mogę powiedzieć? Tylko to że jestem zła bo mój komputer jest do dupy. Ale spokojnie w tym tygodniu tata kupuje mi laptopa. W KOŃCU. A co do imagina... Oczywście prosze o szczere komentarze. Dużo komentarzy :P Trzymajcie się. 
tt: we_ended_right F O L L O W M E 

poniedziałek, 20 maja 2013

Musicie mi wybaczyć, ale moja kochana rodzina zepsuła mi komputer. Wiecie jak ciężko sie pusze na telefonie? Niestety do czasu kupienia nowego komputera nie napisze nic. Jutro spróbuje dostać sie na komputer w szkole i moze cos napisze. Do tego jestem zła na nauczycieli którym wpadł do głowy niesamowity pomysł typu "A jebnijmy tym gimnazjalistom 69969655568 kartkówek. Tak na koniec roku". Huh jestem pewna, że u was jest lepiej. Opowiadajcie co u was sie dzieje :)
TT: we_ended_right
F O L L O W M E