środa, 31 października 2012

Harry

- Pamiętasz jak się poznaliśmy?- szepnął ci do ucha.
- Jak mogłabym zapomnieć- mruknęłaś jeszcze bardziej wtulając się w jego tors.
- Racja, tego nie da się zapomnieć- uśmiechnął się całując cię delikatnie w czoło.
- Mógłbyś jeszcze raz mi o tym opowiedzieć? Uwielbiam jak wspominasz tą historie- uniosłaś lekko głowę napotykając jego wzrok.
- Jasne- odpowiedział- Pamiętam każdy szczegół jakby to było wczoraj- uniósł kącik ust- Szedłem właśnie z imprezy od kolegi. Było naprawdę zimno, gdy wypuszczałem powietrze tworzyła się para która potem znikała.Zdenerwowałem się bardzo tamtego dnia. Zerwała ze mną dziewczyna
- Tak pamiętam, Cornelia, czy jak ona tam miała na imię- syknełaś na samo wspomnienie.
- Tak [T.I]. Tamtego dnia też zobaczyłem ciebie. Siedziałaś skulona na chodniku z walizką, płakałaś- w jego oczach dostrzegłaś łzy- podszedłem do ciebie. Pamiętasz to?- kiwnęłaś twierdząco głową- Zacząłem z tobą konwersacje, a tak właściwie tylko ja mówiłem- zaśmiał się- Wtedy podniosłaś głowę i zobaczyłem twoje oczy, zahipnotyzowały mnie wiesz? Uśmiechnąłem się wtedy do ciebie i podałem ci dłoń. "Zaufaj mi" pamietasz jak to do ciebie powiedziałem? Ku mojemu zaskoczeniu podałaś mi rękę którą mocno złapałem i pomogłem ci wstać. Otrzepałaś swoje spodnie i wziełaś walizkę do ręki. Zastanawiałem się po co ci taki bagaż ale większość moich myśli skradłaś mi TY. Kiedy się odezwałaś serce zabiło mi mocniej, a ręce stały się cieplejsze choć ciągle stałem z tobą na dworze. To było naprawdę dziwne i miłe uczucie. Poszlismy na spacer. Pamiętam że ani ty ani ja nie wiedzieliśmy gdzie idziemy. W tamtym momencie tym się nie przejąłem, po prostu chciałem byc blisko ciebie. Dziwne prawda? Opowiedziałaś mi dlaczego płakałaś. Stwierdziłem wtedy że mój dzień wcale nie był gorszy od twojego. Możnaby powiedzieć że ty miałaś pełne prawo do płaczu, ja już niekoniecznie.  Zaprosiłem cię do domu i po długich namowach zgodziłaś się. Nawet nie wiesz jak w tamtym momencie byłem szczęśliwy. Jakbym mógł to zapewne zacząłbym krzyczeć. Musze ci powiedzieć że przy tobie starałem się być bardziej dojrzały.
- Tak, pamiętam twoje nieudolne robienie kolacji- zaśmiałaś się.
- Nie było wcale tak źle- oburzył się jednak wrócił do opowiadania- Pamietam rownież że byłaś zachwycona moim mieszkaniem- zarumieniłaś się- od razu wskoczyłaś na kanapę i rozłożyłaś się na niej jak mały kociak, ale zaraz po tym podniosłaś się przypominajac sobie że to nie twoje mieszkanie- uśmiechnął się- powiedziałem żebyś czuła się jak u siebie i tak tez zrobiłaś. I nawet w nocy gdy widziałem cię śpiącą na moim łóżku zastanawiałem się nad tobą. Czy to był początek obsesji? Dobre pytanie ale sam nie umiem nadal na nie odpowiedzieć. Po paru dniach mieszkania razem zostaliśmy przyjaciółmi, pamiętasz to? I co nastąpiło potem? Cierpienie. Przyprowadziłaś chłopaka, swojego chłopaka. Byłem wściekły. Zaciskałem ręce w pięści przy każdej jego wizycie u nas. Byłem zazdrosny, i to bardzo. I w końcu przyszedł dzień na który tyle czekałem. Wiem że byłem trochę samolubny ale co zrobić jak się kogoś kocha? Ten chłopak z tobą zerwał a ty przepłakałaś całe trzy noce dla niego. Mówiłem ci wtedy że nie zasługuje na twoje łzy. Nie słuchałaś moich słów.  Po tych trzech dniach bólu mojego i twojego zrozumiałaś wreszcie że niepotrzebnie za nim płaczesz. Że to już koniec i tak miało być. Wszystko wróciło do normy. No może nie zupełnie. Całe te dni przygotowywałem się żeby ci powiedzieć o moich uczuciach.
- Postarałeś się- mrugnęłaś do niego.
- Tak [T.I] chciałem żeby wyszło jak najlepiej. Zabrałem cię tutaj, nad jezioro. To było, jest i będzie nasze miejsce. Przeżywaliśmy tu wszystkie dobre i złe chwile. I nawet gdy powiedziałaś że umierasz kochałem cię i będę cie kochać, zawsze. Pamiętaj o tym- dotknął czołem twojego czoła i czule cię pocałował.
                                                                      ****
Kto by pomyślał że ty i Harry przeżyjecie te ostatnie miesiące najlepiej w całym swoim życiu. Że po nich nastąpi coś okropnego. Że umrzesz. Ostatnie swoje słowa skierowałaś do Harrego. Wasza ostatnia rozmowa była naprawde bardzo prosta. Dwa słowa które zaczęły i "skończyły" wasz związek: Kocham Cię.
 Naj­trud­niej wy­leczyć się z miłości, która przyszła nagle.
Proszę o komentarze :)

niedziela, 28 października 2012

Mam dla was złą wiadomość, przynajmniej tak mi się wydaje. Ponieważ zapisałam sie do kółka dziennikarskiego nie będę mogła CZĘSTO pisać imaginów. Oczywiście nie zawieszam tego bloga ale po prostu będzie mniej czasu, bo będą różne wywiady i ogólnie dużo na głowie. Muszę teraz wymyślić nowy artykuł, wysłać zdjęcia moje do redakcji gdyż są niezbędne, napisać artykuł, odrobić lekcje, nauczyć się itp. Myślę że dam radę, chciałam was tylko o tym poinformować no i przeprosić. Następny imagin pojawi się... właściwie to nie wiem kiedy, jak ładnie poprosicie to spróbuje jak najszybciej :D Przy okazji ładna zima z tej jesieni prawda?+ uczę się piosenki LWWY na gitarze i nagram może wiec czy będziecie chciały to zobaczyc? :)

sobota, 27 października 2012

Liam

Dawno nie było Liama więc proszę. Ten imagin dedykuje wszystkim którzy czytają mój blog. Dziękuje wam za wsparcie.
- Mamo!- krzyknęłaś z pretensjami w kierunku swojej rodzicielki.
- [T.I] nie zachowuj się jak dziecko. Już nie można tego odwołać- odpowiedziała czytając jakieś czasopismo.
- Ale mamo...- nie dokończyłaś bo posłała ci karcące spojrzenie.
Zdenerwowana wyszłaś z salonu i pobiegłaś do swojego pokoju. Zaczęłaś chodzić po całym pomieszczeniu. Byłaś zła na swoich rodziców. Zawsze robili wszystko co ci sie nie podobało. Czy robili to specjalnie? Może, nigdy nie umiałaś ich rozszyfrować. Byłaś zagubioną osiemnastolatką Musiałaś jakoś znieść kolację z zespołem One Direction.
Ubrana w sukienkę za kolana zmierzałaś w kierunku jadalni z której dochodziły już głośne śmiechy i rozmowy. Nie cierpiałaś kolacji z zespołami którymi akurat "zajmował" się twój tata.
- Dzień dobry- uśmiechnęłaś się z wymuszeniem i usiadłaś przy stole. Oczy wszystkich chłopców byli skierowane w twoją stronę. Czułaś się dość niekomfortowo ale nie chciałaś tego po sobie okazywać.
- To jest moja córka [T.I]- powiedział twój tata z dumą w głosie.
- Ładna córka- usłyszałaś szept chłopaka z lokami. Mimowolnie zarumieniłaś się lekko.
- Cieszę się że zaczynamy współprace- odezwał się blondyn.
Podniosłaś głowę i spojrzałaś na twarze pozostałych będących w pokoju. Zatrzymałaś swój wzrok na oczach jednego z nich. Miał na imię chyba Liam. Twoim zdaniem miał najładniejsze tęczówki ze wszystkich. Kryło się w nich coś niezwykłego, czego jeszcze nie widziałaś. Poczułaś uścisk w żołądku gdy spojrzał na ciebie i lekko się uśmiechnął. Jeszcze nigdy nie doświadczyłaś takiego uczucia.
- Czas na toast- powiedział twój ojciec. -Wyjdźmy na taras.
Wszyscy wstaliście z krzeseł i poszliście do ogrodu. Księżyc tej nocy był zupełnie inny. Bardziej magiczny. Może to zabrzmi trochę dziwnie ale naprawde miałaś takie odczucie. Oparłaś dłonie na barierce i spojrzałaś na niebo. Było na nim tyle gwiazd. Dużo więcej niż zawsze. Czy to normalne?
- Cześć- usłyszałaś głos za sobą.
Odwróciłaś głowę i napotkałaś jego oczy. Liama.
- Cześć- mruknęłaś znów patrząc na gwiazdy.
- Czemu stoisz tu sama?- spytał z troską w głosie.
- Nie lubie takiego towarzystwa- odpowiedziałaś.
- Takiego czyli jakiego?- uniósł delikatnie brew.
Westchnęłaś.
- Rozpieszczonych idoli milionów nastolatek którzy myślą że są najlepsi- spojrzałaś na niego.
- Widocznie nas nie znasz- szepnął i zniknął w budynku.
Miałaś wyrzuty sumienia, ale chciałaś być szczera. Może faktycznie ich nie znałaś?
Całą noc nie mogłaś spać, a nawet jeśli na chwilę zamknęłaś oczy to widziałaś przed sobą tęczówki Liama.
- Co się ze mną dzieje?- szepnęłaś przekręcając się na drugi bok- to pewnie przez to że go tak potraktowałam- podsumowałaś spoglądając na okno.
Postanowiłaś że porozmawiasz z Paynem i już następnego dnia po nieprzespanej nocy udałaś się z tatą do studia. Nigdy nie chciałaś jeździć z nim do pracy więc bardzo się ucieszył gdy sama mu to zaproponowałaś.
Widok piszczących dziewczyn przed budynkiem doprowadzał cię do szału. Dziwiłaś się jak oni wytrzymują przy takich fankach. Wyszłaś z samochodu i dzięki ochroniarzowi weszłaś do studia. W pokoju nagraniowym już czekali na was chłopcy. Jedynie ciemnowłosy mulant gdzieś zniknął.
- Dzień dobry- powiedzieli do twojego ojca.
- Cześć- szepnęłaś patrząc tylko na Liama.
- Cześć [T.I]- mruknął.
- Dobra chłopcy, zaczynamy- usłyszałaś męski głos. Nawet nie zauważyłaś jak zespół wszedł do innego pokoju. wszyscy założyli słuchawki i zaczeli śpiewać. Pierwszy raz słyszałaś ich głosy. Świetnie się dopełniali i prawdę mówiąc byli twoim zdaniem świetni. Uśmiechałaś się ciągle w kierunku Liama ale on tego nie odwdzięczał. Co gorzej kompletnie cię olewał. Po nagraniu chłopak szybko wyszedł z pokoju. Postanowiłaś za nim pójść. Jak się okazało wyszedł by kupić sobie w automacie wodę. 
- Przepraszam- powiedziałaś będąc blisko niego.
- Nie masz za co- odpowiedzial nie zaszczycając cię nawet spojrzeniem.
- Mam Liam bo myliłam się- spojrzał na ciebie- Nie znałam was dobrze ale- wzięłaś głęboki wdech- chcę was poznać.
Pierwszy raz dzisiejszego dnia zobaczyłaś uśmiech na twarzy bruneta.
- Zacznijmy od nowa- podał ci rękę- Jestem Liam Payne.
Parsknęłaś śmiechem.
- A ja [T.I]- uśmiechnęłaś się.
                                                                    ***
Nawet gdy go przeprosiłaś nie mogłaś spać. Czemu ciągle miałaś jego roześmianą twarz przed oczami? Czemu słyszałaś jego głos gdy kładłas się spać? Czemu tak bardzo chciałaś z nim spędzać każdą możliwą chwilę?
- [T.I]- usłyszałaś głos Liama
Znajdowałaś się aktualnie w jego pokoju a on sam poszedł by zrobić ci herbatę.
- Tak?- odwróciłaś się by spojrzeć na niego.
- Proszę- uśmiechnął sie i podał ci kubek gorącej cieczy.
- Dziękuje.
- Mam ochotę na twitcama- powiedział
- No dobrze- poczochrałaś mu włosy i otworzyłaś jego laptopa.
Już po chwili dumnie prezentowałaś się do kamerki internetowej. Jak zawsze śmieliście się i odpowiadaliście na coraz to głupsze pytania. Nie obyło się bez wygłupów.W pewnej chwili Payne uderzył cię poduszką. Tak właśnie zaczęła się bitwa. Zaczeliście się turlać po ziemi. Po chwili Liam przestał cię bić. Znajdowaliście sie w pozycji gdzie brunet leżał na tobie a ty śmiałaś się jak opętana tuż pod nim. Gdy poczułaś że zaprzestał cię bić otworzyłaś oczy i spostrzegłaś twarz Liama tuż nad swoją twarzą. Nastała chwila ciszy podczas chłopak wpatrywał się w twoje oczy. Pod presją odkrząknęłaś i znalazłaś się w pozycji siedzącej. Szybko podziękowałaś fanom którzy oglądali wasz twitcam i pożegnałaś się z nimi. Chłopak siedział w miejscu gdzie jeszcze przed paroma sekundami leżeliście.
- Muszę iść- powiedziałaś szybko i wyszłaś z pokoju.
Odetchnęłaś gdy znalazłaś się na dworze. Byłaś na siebie zła że "uciekłaś" z pokoju. W sumie czułaś do niego to samo co on do ciebie. A on się w tobie zakochał, prawda?
                                                                     ***
- Co ja robie?- pytałaś się w myślach biegnąc do domu Liama.
Nie widzieliście się od paru dni a telefon od Zayna bardzo cie zmartwił. Szybkim krokiem znalazłaś się pod drzwiami twojego przyjaciela. Zapukałaś dwa razy tak jak miałas w zwyczaju. Po chwili usłyszałaś ze drzwi otwierają się. W nich stanął Payne. Jego włosy były lekko zmierzwione a oczy cale podkrążone.
- Co ci się stało?- spytałaś z troską.
- Nic- mruknął
- Mogę wejść?- spytałaś a w odpowiedzi chłopak potrząsnął głową jakby od niechcenia.
Cały dom wyglądał jakby nie zajmowano sie nim od dobrych kilku tygodni. Wszędzie leżały ubrania i talerze oraz szklanki.
- Liam? Co sie z tobą dzieje? Zayn mówił że zmieniłeś się- skrzyżowałaś dłonie na piersiach.
Parsknął.
- Nie zmieniłem się, zresztą co ty możesz o tym wiedzieć jak mną się wogóle nie interesujesz- spuścił głowę patrząc na swoje buty.
Podeszłaś szybko do niego i złapałaś go za podbródek tak by patrzył a ciebie.
- Kto ci takich bzdur naopowiadał?- spytałaś
W jego oczach pojawiły sie łzy.
- Ja to widzę [T.I]- krzyknął i odsunął twoją rękę.
- Nie, Liam. Myślisz że widzisz ale tak naprawdę nie patrzysz nawet- pogłaskałaś go po policzku.
- Widzę- powiedział oburzony.
- W takim razie powinieneś wiedzieć że jesteś dla mnie ważny i- uśmiechnęłas się- podobasz mi się.
Przełknęłaś nerwowo ślinę i spojrzałaś w oczy bruneta. Chłopak delikatnie złapał cię w tali i namiętnie wpił sie w twoje usta. Twoje serce przyśpieszyło a twoje nogi odmawialy ci posłuszeństwa. Gdy nie Payne dawno byś już runęła na podłogę.
- I kocham cię- przygryzłaś dolną wargę gdy wypowiedziałaś te słowa.
Brunet przyłożył swoje czoło do twojego.
- A ja ciebie jeszcze bardziej.
Podobno w miłości bywają upadki i wzloty. Tak było i u was. Czasami nie układało wam się najlepiej a czasami po prostu byliście dla siebie stworzeni. Jednak zawsze wiedziałaś że Liam to ten jedyny który będzie z tobą do końca twojego życia. I gdy nawet teraz siedziałaś na bujanym krześle na tarasie jako już kobieta w podeszłym wieku, zawsze patrzyłaś na gwiazdy. Wspominałaś twarz twojego zmarłego męża i szeptem powtarzałaś wszystkie słowa które do ciebie mówił. Okryta kocem zasypiałaś na tym fotelu który wybraliście razem na waszą piątą rocznice. Nadal czułaś dłonie Liama na swojej talii. Zawsze będziesz pamiętała jego sylwetkę, rysy twarzy, dotyk aż do momentu w którym go spotkasz. Do momentu gdy będziecie znów szczęśliwi.
Kiedy naprawdę zapragniesz miłości, będzie ona czekać na ciebie

Witam was!! Imagin dla was jak już mówiłam. W ostatnim imaginie było naprawdę jak dla mnie dużo komentarzy więc myśle że tym razem bedzie tyle samo a nawet więcej. Dzięki i wszystkie opinie w komentarzach :) Czy u was też pada śnieg? :D

wtorek, 23 października 2012

Niall

Dedykacja dla dla Agi i Kamili - twoich fanek. (podobno moich xd)

Chłopak o niebieskich oczach i blond włosach przemierzał centrum handlowe- znowu. Jak zawsze stałaś w sklepie z odzieżą męską, przy kasie i obserwowałaś coraz to nowych klientów. Nawet nie zorientowałaś się jak obiekt twoich westchnień wszedł do sklepu w którym pracowałaś i zaczął rozglądać sie w poszukiwaniu jakiejś nowej rzeczy. Korzystając z okazji wolnym ruchem podeszłaś do chłopaka.
- Mogę w czymś pomóc?- spytałaś uśmiechając się lekko.
Blondyn zlustrował cię z góry na dół.
- Potrzebuje bluzki- zaśmiał się cicho co nie uszło twojej uwadze.
Nie zważając na jego zachowanie podeszłaś do jednej z półek i zaczęłaś przeglądać jej zawartość. W końcu natrafiłaś na twoim zdaniem idealną bluzkę dla niebieskookiego.
- Przemierz tą- powiedziałaś wkładając mu w dłonie ubranie.
- Dzięki- szepnął kierując sie do szatni. Gdy zniknął za jedną z kotar znów zrobiło się jakoś tak pusto w sklepie.
Stałaś przy kasie spoglądając na blondyna który przeglądał się w lustrze. Koszulka która mu dałaś świetnie podkreślała jego dobrze wyrzeźbioną sylwetkę.
- Pasuje idealnie- powiedziałaś
- Naprawdę?- uniósł kącik ust ku górze.
Kiwnęłaś głową i spojrzałaś na zegar. Za parę minut kończyła się twoja zmiana. Zaczęłaś stukać palcami o blat przy którym stałaś. Po chwili chłopak podszedł do ciebie i zapłacił za bluzkę.
- Jestem Niall- powiedział wyciągając pieniądze.
- [T.I]- odpowiedziałaś patrząc na niego.
- Długo tu już pracujesz?- spytał dość miłym tonem.
- Bardzo długo- uśmiechnęłaś się i zapakowałaś zakupioną przez niego rzecz do torebki foliowej.
Nagle usłyszałaś huk dochodzący z przebieralni.
- Przepraszam musze iść- mruknęłaś
Jak najszybciej oddaliłaś się od kasy i poszłaś w kierunku całego zamieszania. Widok przewróconego wieszaka z ubraniami kompletnie wyprowadził cię z równowagi.
Po sprzątnięciu całego bałaganu ponownie poszłaś w kierunku kas. Chłopaka już nie było jednak na blacie dostrzegłaś niewielki skrawek papieru. Wzięłaś kartkę do rąk.
"To mój numer. Zadzwoń. Niall"
Następne "słowo" to rząd cyfr.
- Niall- powtórzyłaś uśmiechając się sama do siebie.
                                                                             ***
Będąc w domu długo myslałaś nad tym czy zadzwonić do nieznajomego czy też nie. W sumie to go już trochę znałaś. Nie namyślając się dłużej wpisałaś liczby do swojej komórki i zadzwoniłaś pod wskazany numer. Po chwili chłopak odebrał.
- Halo?- usłyszałaś jego melodyjny głos.
- Cześć, tu [T.I]- powiedziałaś jednak zdając sobie sprawę ze nie zna twojego imienia dokończyłaś- pracuje w sklepie w centrum handlowym
- A, cześć [T.I]- blondyn od razu sobie przypomniał- no tak, zostawiłem ci karteczkę byś zadzwoniła. Pokiwałaś twierdząco głową jednak po paru minutach zorientowałaś się ze on cię nie widzi. Uderzyłaś się w czoło robiąc tak zwanego "face palma" i wróciłaś do konwersacji.
- Chciałabyś może gdzieś wyjść? Na przykład  do kawiarni- spytał.
- Chętnie- odpowiedziałaś radośnie.
- Dobrze, przyślij mi swój adres to po ciebie wpadnę.
- Jasne, do zobaczenia.
Nie minęło wiele minut a chłopak stał pod drzwiami twojego domu, co więcej, miał w ręku kwiaty Wręczył je tobie  i poszliście coś zjeść. 
                                                                                ***
Od waszego pierwszego spotkania minęło już dobre parę miesięcy. Nadal utrzymujecie ze sobą kontakt. Pewnego razu Niall zadzwonił do ciebie cały roztrzęsiony.
- [T.I]- mówił zapłakanym glosem- mogłabyś do mnie przyjść?- spytał.
- Jasne, zaraz będę- powiedziałaś szybko i się rozłączyłaś. Zwolniłaś sie z pracy i pobiegłaś w stronę domu Nialla. Zapukałaś pare razy w drzwi od jego mieszkania. Nie czekałaś zbyt długo aby ktoś ci otworzył. Horan ruchem dłoni zaprosił cię do środka. Miał podkrążone włosy i włosy w nieładzie. Runęłaś na kanapę trochę zmęczona ale w pełni przygotowana na rozmowę z Irlandczykiem.
- Dlaczego zerwanie tak bardzo boli?- z jego oczu zaczęło skapywać coraz więcej łez.
Usiadł koło ciebie i mocno cię przytulił. Pogłaskałaś jego włosy.
- Jestem przy tobie, pamiętaj- szepnęłaś.
Chłopak na chwilę si od ciebie odsunął i spojrzał ci w oczy.
- Dobrze mieć taką przyjaciółkę jak ty [T.I]- powiedział i pociągnął nosem.
Właśnie, tylko przyjaciółkę.
Prawda bolała ale o to chyba chodzi w miłości. Niall nigdy cię nie pokocha, wiedziałaś o tym. Ciężko było sobie to uświadomić. Blondyn co chwilę widywał sie z innymi dziewczynami. Cierpiałaś. Inaczej tego nie można określić. Chciałaś, umrzeć? Tak to chyba tego pragnęłaś od paru dni albo raczej tygodni.   Pragnęłaś szczęścia, którego chyba nie mogłaś znaleść na Ziemi. Nie teraz.
Późnym popołudniem wreście zeszłaś z łóżka i postanowiłaś wyjść na miasto. Od paru dni ciągle przesiadywałaś w swoim mieszkaniu kompletnie się załamując. Nie tego chciałaś od życia. Wolnym krokiem chodziłaś po ulicach Londynu. Wszyscy strasznie się śpieszyli, co chwilę byłaś postrącana przez ludzi w garniturach którzy prawdopodobnie szli na jakieś ważne spotkanie. Cały ten świat był dla ciebie dosć dziwny, nie dla ciebie. Postanowiłaś pójść do Nialla. Co prawda widzieliście się wczoraj ale to dla ciebie było za mało. Powoli doszłaś do domu Horana. Jak zawsze zadbany mały ogród. Zapukałaś do drzwi. Po chwili ujrzałaś głowę blondyna wystającą z pomiędzy drzwi i ściany.
- O cześć [T.I]. Co tu robisz?- spytał zdezorientowany.
- Przyszłam do ciebie, mogę wejść?- uśmiechnęłaś się lekko.
- Wiesz, jestem bardzo zajęty- powiedział cicho.
Kochanie kto przyszedł?- usłyszałaś kobiecy głos dochodzący z domu Nialla.
- Zajęty tak?- rzuciłaś i odwróciłaś się na pięcie.
- [T.I]- krzyknął ale ty nie zaszczyciłaś go spojrzeniem. Po prostu odbiegłaś.
Czy przez to można nazwać cię tchórzem?
Zabolało. Niall Horan właśnie złamał ci serce. Może to dziwne lub nie ale zdałaś sobie sprawę że nie potrzebują cię tu. Nikt cię nie potrzebuje.
Piszę ten list w moim pokoju w którym muszę zostawić tyle wspomnień związanych z tobą. Tych dobrych oraz tych złych. Jest bardzo wcześnie, pewnie jeszcze śpisz. Pamiętasz jak razem leżeliśmy w twoim ogrodzie i obserwowaliśmy chmury? Co chwilę śmiałeś się z kształtu jaki właśnie przybrały. Wtedy mogłam powiedzieć, że byliśmy najlepszymi przyjaciółmi na świecie. No właśnie, wtedy. Coś się zmieniło Niall. Nie wiem czy to ja jestem inna czy ty, ale musze ci powiedzieć jedno przed moją śmiercią. Zraniłeś mnie. Naprawde to zrobiłeś Niall a wiesz jak ciężko tego dokonać. Czuję teraz tą niesamowitą pustkę. Wiem że będzie mi ona jeszcze towarzyszyła przez parę następnych minut. Może to niesprawiedliwe że piszę tu o tym ale nie mogę inaczej. Nie mogę ci tego powiedzieć prosto w twarz wiedząc że układasz sobie właśnie życie z kimś innym Niall. To boli, wiesz? Tak okropnie boli. Próbuje właśnie uniknąć spotkania z tobą. Możesz teraz pomyśleć ze jestem tchórzem. Nie obrażę się za to. Nie gdy bedę daleko od ciebie. Powiem ci teraz coś czego nie mogłabym ci powiedzieć w naszej codziennej rozmowie. Zakochałam się w tobie. Tak cholernie cię kochałam. No właśnie, kochałam. Nie myśl że gdybym tu pozostała coś by sie zmieniło. Tak samo kochałabym cię ukrycie i tak samo ty byś o tym nie wiedział. Znalazłbyś sobie lepszą i z całego serca ci tego życzę. Byś odnalazł szczęście. Może to głupie ale teraz sie z tobą pożegnam. Już na zawsze. Będę cię obserwować, tam z góry. Tam gdzie patrzyliśmy gdy byliśmy sami w twoim ogrodzie. Proszę nie płacz za mną, bo wiesz że nienawidze gdy płaczesz. Kocham cię
                                                                                                                    Twoja [T.I].
I pomyśleć, że do ostatniej chwili miałaś nadzieję na lepsze życie. Nawet po tym gdy zrobiłaś na ręcę parę kresek nożem. Tak, nożem. Nie chciałaś mieć powolnej śmierci. Chciałaś zginąć szybko i bezboleśnie. Zawsze tego pragnęłaś ale nie wiedziałaś że to musiało nadejść tak niespodziewanie. Jakby z jednego dnia na drugi zniszczyło się całe życie. Jednak jak miałaś żyć w świecie w którym cierpiałaś jak nikt inny? No właśnie, jak?
                                                          ***
Tak jak obiecałaś, obserwowałaś blondyna z góry. Widziałaś że parę razy jakby niedowierzając czyta twój list specjalnie napisany dla niego. Zostawiłaś go w miejscu w którym tylko Niall mógł go znaleść. To było wasze wspólne miejsce. Widziałaś jego łzy i gorzki krzyk. Nie chciałaś tego słyszeć ale co mogłaś zrobić? Nie chciałaś by cierpiał. Nie tak. Widziałaś jak z dnia na dzień mizernieje w oczach. Jak staje się coraz bardziej blady i chudszy. Nic nie jadł. Chodził po mieszkaniu, płakał. Godzinami przesiadywał nad twoją trumną zakopana już w ziemi. Mowił sam do siebie, a raczej do ciebie. Słyszałaś każde jego slowo, każdy jego szept i każdy jego krzyk. Też cię kochał. Nie dostrzegłaś tego, dopiero teraz ci o tym mówił. Tęskniłaś za jego dotykiem. Kiedyś powiedział że do ciebie już niedługo przyjdzie. Że będziecie szczęśliwi razem. Nigdy nie znalazł tej prawdziwej miłości. Nie mógł jej znaleść bo ciągle o tobie myślał. Będziesz na niego czekać wieczność, tyle ci jeszcze pozostało.
Zra­nione miłością ser­ca krzyczą jak sza­lone. A pośród ciszy, w mękach ko­na człowiek

Nie jestem zadowolona z tego rozdziału ale czekam na wasze opinie. Następny będzie z Lou :)

piątek, 19 października 2012

Niall

Z dedykacją dla Kamili Kijewskiej :) Następny również będzie o Niallu. Zapraszam do czytania.
Siedziałaś na balkonie rozglądając się za swoim przyjacielem. Miał do ciebie wpaść by porozmawiać o czymś ważnym. Od pewnego czasu czułaś do niego więcej niż przyjaźń ale uważałaś że to minie. Wiedziałaś że idzie gdyż usłyszałaś piski dziewczyn, a potem zauważyłaś biegnącego w kierunku twojego domu Nialla. Tak to ten Niall Horan był twoim przyjacielem. Zeszłaś na dół otwierając mu drzwi. Wbiegł do twojego domu i  zatrzasnął wejście uniemożliwiając tym samym dostęp do mieszkania. Wspiełaś sie na palce i pocałowałaś blondyna w policzek a ten od razu się rozweselił.
- Masz ochotę na coś do picia?- spytałaś gdy Niall spokojnie siedział na sofie przyglądając się tobie.
- Nie dzięki.- powiedział ciągle uśmiechnięty.
- Jesteś pewien? Przecież biegłeś pewnie przez parę ulic. - odpowiedziałaś niedowierzając.
Mieszkał od ciebie trochę dalej jednak lubił do ciebie przychodzić a ostatnio robił to coraz częściej.
- Naprawdę nie trzeba. Słuchaj bo mam sprawę.
- Słucham- popatrzyłaś w jego niebieskie oczy.
Chłopak przez chwilę nic nie mówił. Wziął głeboki wdech i powiedział.
- Wyjeżdżam
Nie wierzyłaś w to co usłyszałaś. Przyjaźniliście się od zawsze, a on tak po prostu wyjeżdża. Poczułaś że łza płynęła po twoim policzku. Wytarłaś ją patrząc na Horana.
- I chciałbym wiedzieć czy nie chcesz pojechać z zespołem i ze mną  w trasę. Traktuj to jak wakacje.
Wstałaś z kanapy zdezorientowana. Wymówiłaś ciche "tak" i usiadłaś na kolanach chłopaka pełna radości i podekscytowania. Bardzo dobrze znałaś i dogadywałaś się z całym zepołem. Byli świetnymi przyjaciółmi których nie chciałaś stracić.
Nadszedł dzień wyjazdu. Pogoda była bardzo nieprzyjemna. Padało i miała być burza. Do miasta w którym miał się odbyć pierwszy koncert jechaliście samochodem chłopaków. Prowadził Liam. Obok niego siedział Harry. Za nimi siedzieli Zayn i Lou a ty z Niallem siedzieliście w ostatnim "rzędzie" foteli. Po półgodzinnej jeździe zasnęłaś.
Obudził cię grzmot. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Louisa który przytulał się Zayna.
- Ej co się stało?- spytałaś głaszcząc Tomlinsona po włosach. Był dla ciebie jak brat. Zawsze cię rozweselał i dbał o ciebie.
- Głupio mi o tym mówić- odpowiedział cicho spuszczając głowę.
- Mi możesz wszystko powiedzieć.
- Boję się jazdy w czasie burzy- odparł po paru minutach. Był jak małe dziecko którym mogłaś się zajmować. Kochałaś go jak i całą resztę.
-  Nie martw się. Powiem szczerze że ja też się boję- uspokoiłaś go przytulając do siebie. Jednak siedzenia uniemożliwiały wam swobodne relacje fizyczne dlatego po chwili odsunęłaś się od niego.
Próbowałaś zasnąć ale błyskawice i grzmoty nie pozwalały ci na to. Przytuliłaś się do Horana który siedział obok ciebie i słuchał muzyki. Uśmiechnął się i objął cię ramieniem gładząc cię po włosach.
- Nie bój się- szepnął a ty jeszcze mocniej wtuliłaś sie w jego tors.
To było jakby ten uroczy  blondyn w jednej chwili mógł cię uratować przed złem na całej Ziemi. Jak twój osobisty bohater, ktoś kto będzie zawsze przy tobie. W jego ramionach czułaś sie taka bezpieczna. Przymknęłaś na chwilę oczy i zapomniałaś o otaczajacym was świecie. Przez chwilę zapomniałaś nawet gdzie się znajdujesz jednak głośny grzmot wybudził cie z tego transu. Przez swój lęk odskoczyłaś od Horana jak oparzona zaistniałą sytuacją. Chłopak posłał ci kojące spojrzenie by następnie ponownie objąć cię ramieniem. I znów ten błogi spokój.
- Jesteśmy już- usłyszałaś przy swoim uchu męski głos  należący tylko do jednej osoby, do twojego przyjaciela. Jego oddech otulił twój policzek oraz kawałek szyi.
Przetarłaś zaspane oczy i wstałaś wyciągając ręce mocno w górę. Ziewnęłaś, ale na widok niebieskich oczu tuż przy twojej twarzy zamknęłaś buzię i odwróciłaś wzrok. Wysiadłaś z auta i spojrzałaś na budynek w którym mieliście przenocować pare nocy. Gwizdnęłaś na widok białych ścian i idealnie zadbanego oraz wielkiego ogrodu.
- Podoba się?- spytał niebieskooki prowadząc cie do wejścia.
- Jeszcze jak- uśmiechnęłaś się- A gdzie moje torby?- weszłaś do domu.
- Są już w twojej sypialni- odpowiedział Niall.
- Chyba muszę podziekować osobie która zrobiła mi taką przysługę z tymi bagażami- zagadnęłaś rozglądając się po pomieszczeniu w którym byliście.
- No to się pospiesz bo jestem głodny a nie będę czekać długo- zaśmiał się.
- Dziękuje za wniesienie moich walizek- pocałowałaś chłopaka w policzek. Chłopak lekko drgnął i spojrzał ci prosto w oczy. Z tej odległości tęczówki Horana były dokładnie takie jak ocean a może i bardziej błękitne. Odkrząknęłaś i odwróciłaś się na pięcie, plecami do twojego przyjaciela.
- Co ja robie?- pytałaś się w myślach ale twoim zdaniem ta sytuacja była nadzwyczaj dziwna. - Kto ostatni w kuchni ten będzie spał na podłodze- krzyknęłaś próbując rozładować napięcie i szybko pobiegłaś do pomieszczenia gdzie znajdowała się kuchnia. Blondyn przybiegł do niej jako drugi dlatego zaczęłaś krzyczeć że śpi na podłodze i że wygrałaś.
- Skoro mam spać na podłodze to pozwól chociaż że w twoim pokoju- mruknął patrząc ciągle na ciebie.
Bez wahania zgodziłaś się. Miałaś szansę zobaczyć twojego przyjaciela jak śpi na ziemi, takich rzeczy nie wolno przegapiać. Ze względu na to że było już dosyć późno zrobiłaś coś do jedzenia i zostałaś zaprowadzona przez Horana do swojego pokoju. Był dość duży. Zawsze chciałaś mieć łóżko z baldachimem i tak zadbane meble. Uśmiechnęłaś się na widok sypialni i wskoczyłaś na łóżko.
- No to co, gotowy na noc spędzoną na ziemi?- zwróciłaś sie do chłopaka który nadal stał w przejściu.
- Miałem nadzieje że w czasie kolacji o tym zapomnisz- zaśmiał się.
- Takich rzeczy się nie zapomina- mrugnęłaś do niego i rzuciłaś w jego stronę poduszkę.
- Za co to?- spytał gdy nie udało mu sie. złapać lecącej rzeczy i oberwał po twarzy.
- To po to żeby ci było wygodniej- parsknęłaś śmiechem i wyjęłaś z walizki swoją piżamę. Poszłaś do łazienki w celu przebrania się i umycia. Gdy wykonałaś już te czynności wróciłaś do pokoju. Na widok blondyna, w samych bokserkach, leżącego na dywanie zarumieniłaś się. Nie zważając na okoliczności podeszłaś do łóżka i położyłaś się na nim. Nadal czułaś jak na twojej twarzy znajdują się rumieńce.
- Dobranoc- szepnęłaś i zgasiłaś światło.
Bez względu na to że byłaś zmęczona nie mogłaś zasnąć. Horan ciągle kręcił się na ziemi. Też nie mógł zasnąć, w końcu mu się nie dziwiłaś. Kiedyś miałaś "przyjemność" spać na podłodze. To nic fajnego. Zaświeciłaś lampkę przy swoim łóżku i spojrzałaś na chłopaka. Widać było że nie wygodnie mu.
- Nie mogę patrzeć jak tak się męczysz. Wskakuj- uśmiechnęłaś się w jego stronę. Gdy tylko wypowiedziałaś te słowa, Niall jakby przygotowany na to, zebrał się z ziemi i ułożył się obok ciebie. Zgasiłaś światło i zamknęłaś oczy. Dziwne uczucie gdy jesteś świadoma tego że obok ciebie leży sławny piosenkarz oraz twój przyjaciel w samych bokserkach. Przekręciłaś się na drugi bok by mieć pełny widok na blondyna. Widziałaś tylko kontury jego ciała gdyż było zbyt ciemno. Widziałaś że się uśmiecha i patrzy ci prosto w oczy. Nawet w ciemności było widać jego nieziemskie tęczówki. Był dobrze zbudowany i naprawdę bardzo przystojny. Pod wpływem impulsu przytuliłaś się do jego torsu i zaczęłaś "rysować" na jego nagiej klatce piersiowej kółka. Miał delikatną skórę, jak jedwab czy jakiś inny materiał. Położył brodę na twojej głowie i otulił cię ramieniem. Szczerze mówiąc było naprawdę bardzo przyjemnie. Pocałował cię delikatnie w czoło i przytulił cie jeszcze mocniej. W takiej pozycji mogłabyś zasypiać każdej nocy.
Obudziłaś się w bardzo dobrym nastroju. Widok jeszcze śpiącego Horana pobudził cię do życia a jego opięte bokserki zachęciły do pobudki. Przygryzłaś dolną wargę. Potrząsnęłaś głową by wybic sobie pomysł pocałowania chłopaka z głowy i wstałaś by poszukać jakichś ubrań.
Ubrana już zeszłaś na dół i zrobiłaś sobie śniadanie. Za pare godzin miał sie odbyć pierwszy wywiad chłopców w tym mieście więc nie byłaś zdziwiona wczesną pobudką Hazzy i Lou. Usmiechnęłaś się do nich serdecznie i zrobiłaś im jakieś kanapki.
- Jesteś aniołem- powiedzieli obaj gdy położyłaś przed ich nosami talerze z całą stertą jedzenia.
Parsknęłaś śmiechem i poszłaś do salonu. Włączyłaś telewizor i przez następne godziny oglądałaś jakiś program.
- [T.I] chodź! Już jedziemy- po domu rozległ się donośny głos Liama.
W pośpiechu założyłaś budy i pobiegłaś do samochodu.
Kolejny durny wywiad i praktycznie te same pytania. Nie miałas pojęcia jak oni to wytrzymują ale nie chciałaś się wtrącać. W pewnym momencie prowadząca zaprosiła parę fanek z widowni na scenę. Oczywiście większość z nich piszczała gdy znalazły sie w pobliżu chłopców. Wywróciłaś teatralnie oczami i skupiłaś sie na wywiadzie.
- Dobrze więc ty Niall i Harry nie jesteście w związku. Napewno dziewczyny ucieszyłyby się gdybyście je pocałowali w policzek.- cała widownia zaczęła wrzeszczeć.
Po tych słowach widziałaś niepewny wzrok Horana na sobie. Pokiwałaś głową ze sztucznym uśmiechem. W końcu musieli robić to co im każą. Wypełnili prośbę kobiety. Niall był trochę speszony ale również to zrobił. Za każdym razem gdy całował kolejną dziewczynę czułaś uścisk w żołądku. Spuściłaś głowę patrząc na swoje buty. W sumie nic ciekawego w ich nie było ale mogłaś patrzeć na wszystko inne oprócz tego widoku. Czy to coś dziwnego?
Po całym "show" One Direction zbiegli ze sceny i podeszli do ciebie.
- Gdzie teraz?- spytałaś patrząc na Nialla. Był jakiś inny przed wywiadem niż teraz. Trochę się zmartwiłaś ale jednak nie chciałaś okazywać tego po sobie. Postanowiłaś że porozmawiasz z nim o tym gdy będziecie juz w swoim tymczasowym domu.
- Może na pizze?- spytał Styles a wszyscy mu przytaknęliśmy, oprócz Horana.
Po chwili znaleźliśmy się w pizzerii.
- [T.I] możemy pogadać?- blondyn złapal cię za nadgarstek i pociagnął w stronę wyjścia z budynku. Gdy znaleźliście się na zewnątrz uniosłaś jedną brew by oznajmić chłopakowi że czekasz na to co ma ci do powiedzenia.
- Wiesz [T.I]- zaczął pocierać ręce o siebie- bo, no tak jakoś wyszło że- nie mógł znaleść odpowiednich słów więc zbliżył swoją twarz do twojej i uśmiechając się tuż przy twoich ustach, pocałował cię.  Nie można określić co w tamtej chwili czułaś. Te uczucie jest nie do opisania.
- Też cię kocham- powiedziałaś między długimi pocałunkami.
W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla ciebie świat nie jest już taki sam, jaki był do tej pory.


Jak sie podoba? Wybaczcie ale mam urwanie głowy bo nie było mnie tydzień w szkole i musze nadrabiać. Szczerze powiem że nienawidzę historii i geografii. Po prostu to mi nie wychodzi a z tego mam klasówki. Ehh mogę stwierdzic ze przez historie nie zdam bo facet mnie nienawidzi. To "pochwalcie" sie swoimi opiniami na temat tego imagina w komentarzach :)

czwartek, 18 października 2012

THANKS!

Dziekuje wam za ponad 23 tysiące wyświetleń!! Gdy to zobaczyłam to po prostu byłam w szoku :) No i dziękuje również za szczere opinie i za to że ogólnie tutaj wchodzicie i czytacie te moje "bazgroły". Szczerze powiem że gdyby nie wy to dawno przestałabym pisać ten blog, no cóż pomyliłam się mówiąc że jestem beznadziejna w pisaniu imaginów *skromność*. No ale i tak ludzie bardzo się ciesze ze tu zaglądacie!! Przy okazji powiem wam że pisze imagin z Niallem i powinien się on już pojawić jutro :) Mam nadzieje że wam się spodoba :D Dobranoc i jednokierunkowych :*

środa, 17 października 2012

Louis

Na samym początku chciałabym was powiadomić że na imaginy na konkurs czekam do następnej soboty, mam nadzieje że wystarczy wam czasu i przypominam że wysyłamy imaginy na mój e-mail: patrycja_muzyka@interia.pl lub na mój nr gg :)

Niebieskie oczy. Nie! Nie, niebieskie. Szare. Tak, szare. Brązowe lekko opadające na czoło włosy i ten uśmiech. Uśmiech który mógł cię doprowadzić do zawału. Czując jego rękę na twoim ramieniu zatonęłaś w jego radosnych tęczówkach. A słysząc słowa wypływające z jego ust, roztopiłaś się niczym kawałek lodu w bardzo upalny dzień. Dosłownie. I nagle BUM! Obudziłaś się.
 Kolejny dzień doprowadzał cię do skraju wytrzymałości. Nie dość, że rano budzik nie zadzwonił  to jeszcze musiałaś biec trzy kilometry do szkoły, bo ten niezawodny autobus nie przyjechał do twojej okolicy. Z trudem złapałaś oddech gdy znalazłaś się w budynku tak zwanym "szkoła". Było dwadzieścia minut po ósmej, a ty biegłaś jak szalona w poszukiwaniu sali, w której podobno miały odbywać się nowe zajęcia. Odetchnęłaś z ulgą gdy w końcu usiadłaś w tej, jak ci sie tym razem wydawało, miękkiej ławce.
- Dobrze, zaczynamy zajęcia z fotografii- usłyszałaś głos nauczyciela- ale nie ma jeszcze jednej osoby- spojrzał na listę wyczytując imię i nazwisko chłopaka który powodował na twoim ciele miliony dreszczy- Louis Tomlinson.
Nagle do klasy wpadł zdyszany chłopak. Na czole miał parę kropli potu które świadczyły o tym że bardzo się zmęczył.
- Powtórka z rozrywki- mruknął nauczyciel mając na myśli ciebie, ponieważ kiedy wbiegłaś parę minut czy nawet sekund do sali wyglądałaś prawdopodobnie bardzo podobnie do Tomlinsona- Louis, proszę usiądź z [T.I]- nagle cały świat stanął w miejscu, dla ciebie oczywiście.
Brunet spojrzał na ciebie i uśmiechnął się radośnie. Pokiwał twierdząco głową i zajął miejsce obok ciebie. Siedziałaś jak słup soli patrząc co chłopak robi.
- Omówmy teraz zasady panujące w tej klasie- powiedział nauczyciel swoim nadzwyczaj głośnym głosem i skupił się na wyliczaniu czego nie wolno a co wolno, jednak ty go nie słuchałaś. Byłaś zbyt zajęta obserwowaniem profilu Tomlinsona. Byłaś pewna że brunet widzi że na niego patrzysz bo co chwilę odwracał wzrok w twoją stronę i uśmiechał się pod nosem gdy twoje tęczówki niespodziewanie krążyły po pomieszczeniu w momencie gdy on patrzył na ciebie. Jeszcze nigdy nie byłaś w sytuacji gdy czułaś jak twoje policzki są coraz bardziej czerwone.
- Będziemy razem w parze- spytał niespodziewanie gdy nauczyciel skończył mówić i zadzwonił dzwonek.
- W jakiej parze?- uniosłaś lekko brew.
- No w parze na tej projekt czy jak to tam pan mówił.
Kompletnie nie wiedziałaś o co chodzi ale kiwnęłas głową na znak zgody.
- To fajnie- usmiechnął się do ciebie zniewalająco i pochylając się nad twoim uchem szepnął- do zobaczenia [T.I].
Jestem pewna ze w tamtej chwili twoja twarz przybrała odcień dojrzałego pomidora.
                                                                       ***
- Czyż on nie jest idealny?- mówiłaś zapatrzona na chłopców, w tym Lou, którzy właśnie mieli trening piłki nożnej. Siedziałaś w tamtym momencie na wzgórzu, koło boiska, razem ze swoim przyjacielem Liamem Paynem.
- Tak, tak jest idealny- mówił czytając książkę.
- Liam, skup się. Pomóż mi, ja tu padam na zawał serca a ty książke czytasz- zmarszczyłaś nos.
- Przepraszam- mruknął kierujac swoje oczy na ciebie.
- No, tak lepiej- poczochrałaś jego nadzwyczaj ładnie ułożone włosy i zaczęłaś się śmiać z jego miny. W tym samym momencie on zaczął cię łaskotać.
- Prosze, przestań- krzyczałaś przez śmiech.
- Zmuś mnie- uśmiechnął się
- Liam, proszę- po tych słowach chłopak usiadł i pomógł ci wstać z pozycji leżącej.
                                                                       ***
Następnego dnia znów miały się odbyć zajęcia z fotografii tylko, że tym razem po lekcjach. Czekałaś na ten moment od chwili gdy obudziłaś się. Gdy dzwonek zadzwonił po twojej ostatniej lekcji w pośpiechu wrzuciłaś wszystkie książki do torby i pobiegłaś w stronę sali w której miały być dziś zajęcia. Otworzyłaś drzwi dość delikatnie i weszłaś do pomieszczenia. Louis stał oparty o parapet tyłem do ciebie ale po za tym nikogo nie było. Odkrząknęłaś. Chłopak od razu sie odwrócił. Na jego twarzy gościł uśmiech.
- Czemu nikogo nie ma?- spytałaś trochę zbyt podejrzliwie
- Nauczyciel odwołał zajęcia- odparł brunet przyglądając ci się.
- Dlaczego ja nic o tym nie wiem?- podtrzymywałaś kontakt wzrokowy.
- Nie wiem- wzruszył ramionami
- To dlaczego ty tu jesteś?- to brzmiało trochę jak przesłuchanie jednak bałaś się zacząć normalna rozmowę bo byłas pewna ze powiesz coś głupiego.
- Miałem nadzieję że przyjdziesz- powiedział bez jakiegokolwiek wstydu.
Spuściłaś głowę zakrywając tym sposobem rumieńce.
-Miał nadzieję- powtarzałaś w myślach.
- [T.I] mogę cię odprowadzić do domu?- spytał
- A co jeśli powiem że nie?- postanowiłaś sie z nim trochę podroczyć.
- To ja będę nalegał- zrobił oczy jak pięciozłotówki- i tak nie masz wyjścia- wziął twoją torbę na ramię a ciebie na plecy.
- Co ty robisz- krzyczałaś przez śmiech.
- Chcę cię zabrać do domu- uśmiechnął się słodko
- Dobrze, możesz mnie odprowadzić tylko puść- zgodził się i postawił cię na ziemi.
- Wiedziałem że się zgodzisz- skomentował otwierając ci drzwi od szkoły.
- Jasne
- Wątpisz w moje słowa?- uniósł brwi
- Ależ skąd- zaśmiałaś sie
- No, mam nadzieję- mrugnął do ciebie
Po chwili ciszy Lou zaczął się ciebie pytać o twoje zainteresowania i tym podobne. Również dużo dowiedziałaś się o nim. Tyle dni a nawet lat czekałaś na to by z nim porozmawiać w tej chwili nie pragnęłaś niczego innego tylko przytrzymać tą chwilę jak najdłużej, zatrzymać czas. Tak po prostu.
Po paru tygodniach Louis wyznał ci że podobasz mu się. Zostaliście najbardziej wyróżnianą parą w szkole. Ty- dość lubiana, znaczy lubiły cię osoby które cię poznały, dobrze ucząca się, zawsze miła dla innych, nigdy nie wdająca się w kłótnie, mająca jednego najważniejszego przyjaciela, Liama. On- wysportowany, lubiany przez wszystkich, znany, przystojny, miły, martwiący się o innych ludzi, nie uczył sie dobrze, do czasu aż cie poznał. Udzielałaś i udzielasz mu lekcji ze wszystkich przedmiotów. W pewnym sensie dopełniacie się jednak Liam nie spadł na trzeci plan. To on zawsze był i będzie jedna z ważniejszych ludzi w twoim życiu. Cieszysz się że Lou i Payne poznali sie i polubili. Kochasz Liama jak brata a Louisa jak chłopaka, twojego chłopaka.
- Na zawsze razem- powiedział gdy raz byliście na ognisku u jego znajomych.
- Nigdy osobno- szepnęłaś wtulając się w jego koszulkę.
O miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słod­ka i ma kształt. Spróbuj zde­finiować kształt gruszki.
 Proszę o komentarze :)

poniedziałek, 15 października 2012

Moje zacne pomysły

To napisze tak od "czapy". Więc postanowiłam dać wam tym razem pole do popisu i spytać jakiego imagina byście tym razem chciały? Szczerze powiem że teraz bardzo dużo czytam o Larrym, Ziallu itp. Może chciałybyście abym napisała imagina lub bloga o jakimś BROMANCE chłopców? Do tego mam pytanie jeszcze jedno gdyż wpadłam na pomysł KONKURSU, chodzi o to żebyście napisały IMAGINA i wysłały go mi. Jestem teraz chora więc będę miała mnóstwo czasu na przeczytanie wszystkich wysłanych imaginów. Najlepszy będzie opublikowany na moim blogu oraz autorka zostanie administratorką na mojej stronie na fb i razem będziemy ją prowadzić, ponieważ potrzebuje teraz pomocy. Imagin piszecie z dowolnym członkiem One Direction i wysyłacie na mój e-mail: patrycja_muzyka@interia.pl. Podoba się wam mój pomysł? Jeśli jesteście zainteresowane to piszemy w komentarzach.

sobota, 13 października 2012

Zayn cz.6

Chce was bardzo przeprosić, dziś mi przywieźli komputer i właśnie pisze chyba ostatnią cz tego opowiadania. Jeszcze raz bardzo was przepraszam.

Czasami ludzie nie zasługują na złe traktowanie, czasami po prostu trzeba lepiej poznać człowieka zanim cokolwiek o nim się powie. Może tak właśnie było z tobą? Może potrzebowałaś więcej uwagi. Czekałaś na kogoś kto się tobą "zaopiekuje"? To tylko przypuszczenia, a może prawda. Patrząc na Malika coraz częściej zdawałaś sobie sprawę że ten chłopak ciebie "odkrył". Zainteresował sie tobą i otworzył cię.
- Jak to o czym Zayn?- spytałaś chyba trochę za głośno, bo aż drgnął- o tym że mówisz w szkole, że spałeś ze mną!- krzyknęłaś
- Nic takiego nie mówię- powiedział spokojnie.
Opadłaś na kanapę obok mulanta i schowałaś twarz w dłoniach.  Jak mogli kolejny raz cię oszukać? Nic z tego nie rozumiałaś, w końcu czym ty im zawiniłaś? Poczułaś jak Zayn przytula cię do siebie. Przylgnęłaś do jego torsu. Na chwilę zapomniałaś o wszystkich upokorzeniach jakich doświadczyłaś nie raz w życiu. Czułaś się bezpieczna.
- Spójrz mi w oczy i powiedz to jeszcze raz- poprosiłaś. Chłopak ujął twoją twarz w dłonie.
- Nic takiego nie mówie [T.I]- szepnął całując cię lekko w usta. Poczułaś dreszcze na całym ciele. Pogłębiłaś pocałunek lekko się uśmiechając.
- Wierzysz mi?- spytał odrywając się na chwilę od ciebie.
Pokiwałaś twierdząco głową i po raz kolejny tego dnia przytuliłaś się do Zayna. Czułaś jego przyśpieszony oddech na swoim czole. Mocniej wtuliłaś się w jego ciało i mimowolnie przymknęłaś oczy napawając się jego zapachem.
                                                                        ***
Któregoś dnia stałaś w kuchni by przygotować sobie obiad. Była sobota a ty do południa nie miałaś co robić. Nagle poczułaś czyjeś dłonie na swojej talii.
- Zayn?- spytałaś obracając się. Spotkałaś się jego brązowymi tęczówkami które tak niesamowicie hipnotyzowały.
- Witaj kochanie- pocałował cię.
- Jak w pracy?- spytałaś wracając do poprzedniej czynności.
- Wiesz [T.I]- odkrząknął.
W jego głosie słyszałaś smutek wymieszany z bólem.
- Co sie stało?- odwróciłaś się w jego stronę unosząc lekko jedną brew ku górze.
- Jedziemy w trasę koncertową na dwa miesiące- spuścił głowę.
- Kiedy wyjeżdżacie?- po twoim policzku spłynęła samotna łza
- Za trzy dni- odpowiedział cicho jakby bał się twojej miny.
- Damy radę kotek- uśmiechnęłaś się smutno.
- Wiem, ale dwa miesiące życia bez ciebie to jak dwa miesiące życia bez tlenu- przytulił cię mocno.
                                                                            ***
Trzy dni minęły bardzo szybko. Cały czas spędzaliście czas ze sobą, ale teraz staliście całą siódemką na lotnisku. Eleanor przytulała Louisa, chłopcy rozmawiali ze sobą a ty i Zayn siedzieliście na jednej z ławek.
Nadszedł czas rozłąki, czas którego tak się bałaś.
Samolot do Francji odleci za 10 minut, pasażerowie proszeni są o udanie się do bramki numer 6. 
- Będę tęsknić- powiedziałaś płacząc.
- Ja też [T.I]- szepnął całując cię w usta.
- Obiecaj mi że wrócisz- powiedziałaś nadal czując jak łzy spływają po twoich policzkach.
- Obiecuję.
Ostatni raz pocałował cię.
- Do zobaczenia- odwrócił się na pięcie i zniknął w tłumie ludzi.
Stałaś tam jeszcze jakiś czas wpatrując sie w miejsce gdzie  stał przed chwilą Malik.  
- Do zobaczenia.
                                                                          *** 
Siedziałaś w domu ciągle wgapiając się w telewizor. Z jakiegoś dziwnego powodu nie miałaś chęci do życia.
To tylko dwa miesiące [T.I]
- Powtarzałaś sobie w myślach. Postanowiłaś zadzwonić do Zayna ale jak na złość nie odbierał, tak samo reszta zespołu. Zdezorientowana siedziałaś w ciszy przyglądając się białym ścianom. Znudzona zaczęłaś przełączać kanały w telewizji, nagle natrafiłaś na fakty. Zaciekawiona nagłówkiem podgłośniłaś trochę.
Wczoraj wieczorem doszło do wypadku. Zespół One Direction został potrącony przez tira. Członkowie są poważnie ranii i ciągle leżą w szpitalu. 
Wstrząśnięta ostatnimi faktami założyłaś na siebie płaszcz i wybiegłaś z domu
To jakiś chory dowcip albo przynajmniej sen- powtarzałaś w myślach.
W pośpiechu kupiłaś bilet do Francji i bez najmniejszych wątpliwości wsiadłaś do samolotu.
Gdy samolot doleciał jako pierwsza wysiadłaś z niego i zamówiłaś taksówkę do szpitala. Wbiegłaś przez szklane drzwi do budynku.
- Gdzie leży Zayn Malik- krzyknęłaś do jakiejś kobiety w średnim wieku.
- Na drugim piętrze kochanie ale....- nie zdążyła skończyć gdyż pędem pobiegłaś do windy i wjechałaś na wskazane piętro. Biegłaś korytarzem aż wreście ujrzałaś bruneta w jednej z sal. Przyłożyłaś czoło do szklanej szyby.
Obiecałeś że wrócisz 


 
Proszę o komentarze :))

czwartek, 4 października 2012

Zayn cz. 5

Zayn nie wiedział o co chodzi. Nie odbierałaś telefonów, nie odpisywałaś na smsy, nie chodziłaś do szkoły. Malik bardzo cierpiał z tego powodu, coś go do ciebie ciągnęło. Jakby jego własny duch mówił mu na ucho co ma robić. Zmienił się, i to bardzo. Z wyglądu buntownik, łamiący zasady chłopak ze swoimi upodobaniami ale w środku to nie był ten sam człowiek. Nie można sądzić ludzi po okładce. Ten mulant to doskonały przykład.
Gdy następnego dnia znów nie było cię w szkole, Malik nie wytrzymał i zerwał się z lekcji by pójść do ciebie do domu. Obiecał sobie że już nie będzie zaniedbywał szkoły ale to dzięki tobie przekonał się co to znaczy być zakochanym. Gdy był pod twoim domem zaczął agresywnie pukać w drzwi. Nikt mu nie otwierał przez dobre parę minut jednak w pewnym momencie klamka ruszyła się a w szczelinie między drzwiami a ścianą można było dostrzec ciemne włosy i błyszczące, piwne oczy należące do obiektu westchnień mulanta.
- Czego tu chcesz?- spytałaś bez radości w głosie.
Nie takiego powitania Malik się spodziewał.
- Porozmawiać- mruknął ani razu nie odrywając od ciebie oczu.
- Nie mamy o czym Malik- krzykneła a w jej oczach było widać łzy.
Już chciałaś zamknąć drzwi ale Zayn wstawił w szczelinę nogę tak bys nie mogła zatrzasnąć ich w wyniku czego jego noga została przygnieciona drzwiami. Syknął z bólu łapiąc się za kostkę.
- Nic ci nie jest?- krzyknęłaś z przerażeniem podbiegając do bruneta.
 Jednak chłopak nie odpowiedział. Pierwszy raz widziałaś jak z oczu Zayna poleciało kilka samotnych łez. Nie mogłaś dłużej udawać. Kochałaś Zayna i martwiłas się o niego. Pomogłaś mu wejść do twojego domu. Chłopak pośpiesznie usiadł na kanapie a ty pobiegłaś po łód. Gdy widziałaś cierpiącego Malika chciało ci się płakać. A teraz miałaś jeszc ze świadomość tego że to ty go tak zraniłaś. Fizycznie i psychicznie.
- Dlaczego tak się zachowujesz?- spytał gdy ból powoli ustawał.
- Zayn, nie znoszę gdy ktoś kłámie a to co powiedziałeś w szkole uznaje za kłamstwo. 
Zdezorientowana mina Zayna kompletnie wytrąciła cię z równowagi.
- Nie mów że nic o tym nei wiesz!- krzyknęłaś
- Ale o czym [T.I]?- szepnął

Przepraszam że taki krótki ale dzwonek jest paaa

NOTKI

Chcę was przeprosić e mnie nie było ale zepsułam komputer w domu a na telefonie nie moge pisać imaginów. Teraz jestem w bibliotece szkolnej i postaram się napisać dalszą  część ale mam tylko 25 minut :c Może zdąże. Postaram się