środa, 29 sierpnia 2012

Urodziny Liama!!

Nasz daddy Direction ma  dziś urodziny!! Z tej okazji Liam,  chce ci życzyć szczęścia z Danielle oraz z zespołem, wieczną karierę oraz to żebyś zawsze był z nami, z fankami które cie uwielbiają! Happy b-day Liam !!!!!!!
 A wy jakie życzenia składacie naszemu Daddy? Macie coś zaplanowane i czy każda z was ma już napis na nadgastku "Daddy Direction" ?
 
┈┈┈ HAPPY BIRTHDAY

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Harry cz 3 i ostatnia

Oboje usłyszeliście muzykę dobiegającą z kieszeni spodni Harrego. Chłopak westchnął i powoli wstał z ciebie. Wyjął z kieszeni telefon i nacisnął zieloną słuchawkę.
- Halo?- powiedział lekko zachrypniętym głosem- Co? Ale jak to? Poczekaj zaraz będę- słyszałaś pojedyncze słowa pełne zdenerwowania.
Rzucił telefonem o podłogę. Jego oczy były pełne złości. Mimowolnie podeszłaś do niego i z całej siły go przytuliłaś.
- Coś się stało złego?- spytałaś patrząc mu prosto w oczy.
- Nie- odparł cicho- Nic złego. Nie martw się- uśmiechnął się do ciebie.
- To czemu jesteś taki zdenerwowany?- uniosłaś brwi.
- Moja była jest u mnie w mieszkaniu- warknął- a mój współlokator nie może jej się pozbyć. Muszę tam jechać- spuścił wzrok- ale możesz pojechać ze mną.
- Jeżeli chcesz- uśmiechnęłaś się.
- Jasne że chce- złapał cię za rękę i zaprowadził do samochodu.
 Po paru minutach byliście na miejscu. Już z klatki schodowej słyszeliście krzyki jakiejś dziewczyny dobijającej się do drzwi. Harry jako pierwszy wszedł an górę a ty za nim. Spojrzałaś znad jego ramienia w kierunku jego byłej. Byłaś w szoku. Jak Harry mógł być z tym plastikiem? Jasne blond włosy, widać było że prostowała bo były naprawdę zniszczone, pomarańczowa skóra, byty na obcasach, krótka spódniczka i bluzka. To było straszne. Ze wstrętem odwróciłaś głowe.
- Cześć kochanie- usłyszałaś jej piskliwy głos
- Żadne kochanie. Co ty tu robisz?- spytał nie kryjąc zniesmaczenia.
- Przeszłam do ciebie. Nie cieszysz sie?- w jej głosie było ciut zaskoczenia ze... ze smutkiem?
- Nie zbyt-  pokiwał głową.
- A to czemu?- spytała
- Niszczysz mi dzień. Zostaw mnie w spokoju- krzyknął
- O już masz nową?- zajrzała za jego ramie gdzie stałaś- Brawo Harry jednego dnia masz jedną dziewczynę a następnego zmieniasz tak? Życzę ci powodzenia- powiedziała przez łzy i zbiegła po schodach.
- Harry co to miało znaczyć?- spytałaś będąc w szoku. 
- Nic- próbował spojrzeć ci w oczy ale ty odwróciłaś się.
- Masz rację. Już nic. Baw się dalej dziewczynami prosze bardzo!- krzyknęłaś i pobiegłaś do drzwi wyjściowych.
Zimne powietrze uderzyło w twoją gołą szyję. Nie przejęłaś się tym. Biegłaś zapłakana w stronę domu babci.
 " Jednego dnia masz jedną dziewczynę a następnego zmieniasz tak?"- Te słowa ciągle ciążyły w twojej głowie.
Bez żadnych słów weszłaś do domku i poszłaś na górę do swojego pokoju. Położyłaś się na łóżko i usnęłaś.
Przespałaś cały dzień. Od czasu do czasu budziłaś się ze świadomością że Styles cię skrzywdził. Wtedy zaczynałaś płakać w poduszke.
Mijały kolejne dni. Harry przychodził do ciebie do domu, dzwonił na komórkę oraz na domowy, wysyłał tysiące wiadomości nawet raz wysłał ci list z przeprosinami. Podarłaś go na małe kawałki i spaliłaś w piecyku. Twoja babcia widziała jak z dnia na dzień jestes coraz bardziej słaba. Nawet raz zemdlałaś. Jakby Harry odebrał ci siłę do życia. Pewnego dnia na skutek emocji twoja babcia go wpuściła do domu i szepnęła mu na ucho
- Proszę pomóż jej.
Loczek pobiegł do ciebie na górę. Zastał cię w pokoju, śpiącą. Nie zdziwił się. W końcu była piąta nad ranem, ale nie mogł tego wytrzymać. Nie spal po nocach i ciągle płakał. Usiadł na krześle obok łóżka i wpatrywał się w ciebie. Ulżyło mu że jest blisko ciebie. Ty też jakbyś poczuła że on jest bo przebudziłaś się i otworzyłaś oczy. Na jego widok serce zabiło mocniej.
- Czego tu chcesz?- warknęłaś siadając.
- Prosze [T.I]. Daj mi coś powiedzieć- skinęłaś głową na znak zgody choć bardzo opornie ci to przyszło- z tobą jest coś innego niż z tymi dziewczynami. Tak wpadłem. Zakochałem się w tobie i wiem że ja też cię pociągam. Przepraszam cię bardzo jeżeli cię skrzywdziłem ale nie mogę jednego dnia bez ciebie wytrzymać. Ciągle płacze, jakbyś kawałek mojego serca zabrała i nie chciała oddać. [T.I] proszę wróć do mnie- zobaczyłaś w jego oczach łzy.
- Jak mogę do ciebie wrócić skoro nie byliśmy razem?- spytałaś unosząc brwi.
Chłopak parsknął śmiechem a ty przytuliłaś się do niego.
- Oczywiście że ci wybacze- szepnęłaś mu do ucha.
Brunet odsunął się trochę od ciebie i namierzył wzrokiem twoje usta by potem sie w nie wpić. Nigdy nie doświadczyłaś takiego uczucia i jesteś pewna że nigdy już nie doświadczysz.
                                                                       ***
Siedzisz na marmurowej ławce nie odrywając wzroku od trumny. Ciemny nagrobek na którym jest napisane " Harry Styles. Żył 28 lat."
Na sam jej widok zaczynałaś płakać. Przed wami było całe życie. Niestety bóg chciał żebyście resztę życia spędzili osobno.
- Zawsze będę z tobą, prosze powiedz ze ty też.- mówiłaś cicho łkając coraz głośniej- Proszę nie zostawiaj mnie tu. Jak ja sobie sama poradzę, no powiedz jak!- krzyknęłaś przez łzy- Nigdy cię nie zapomnę Harry- powtórzyłaś te słowa po raz dziesiaty i wstałaś. Ostatni raz spojrzałaś na nagrobek.
- Kocham cię- odwróciłaś się i podeszłaś do przyjaciół Stylesa.
- My też o nim nie zapomnimy. Musimy sobie poradzić [T.I]- odparł Liam przytulając cie. Pozwolił aby twoje słone łzy zmoczyły jego koszulkę. Kątem oka zauważyłaś ze Niall płacze, Zayn tez uwolnił parę łez, Lou stał patrząc w niebo.
Gdy tylko wróciliście do domu pobiegłaś do pokoju. Nadal płakałaś. Pozbierałaś swoje siły i weszłaś do łazienki na czworakach. Zdjęłaś z jednej z półek żyletkę i przyłożyłaś zimny metal do ręki.
- Na zawsze razem- wyszeptałaś słowa które harry powiedział na waszym weselu.
Zrobiłaś jedną kreskę, i drugą, trzecią. Traciłaś kontakt z rzeczywistością.
- Na zawsze razem- powtórzyłaś i upałaś na kafelki
W pewnym momencie widziałaś tylko ciemność i uśmiech tego jedynego.

Hello!!!. Zaciesz, napisałam dziś ostatnią cz o Harrym i mam banana na twarzy :) Mam nadzieje że wam się podoba. Jedno pytanie z kim chcecie następny imagin? A i jeżeli chodzi o linki do blogów to spokojnie możecie zamieszczać w komentarzach. Napewno wpadnę

sobota, 25 sierpnia 2012

Harry cz.2

Następny dzień. Wstałaś w złym nastroju co cię  zbyt nie zdziwiło. Codziennie wstajesz jak to mówią "lewą nogą". Całą noc śnił ci się nieznajomy który uratował cię wczoraj. Na sama myśl uśmiechnęłaś sie  i wyszłaś spod kołdry która opadała na twoje nogi. Zajrzałaś do walizki której wczoraj nie zdążyłaś rozpakować i założyłaś jakieś ubrania na siebie. Ciemne włosy opadały zgrabnie na twoje ramiona i lekko cię łaskotaly w szyję. Gdy już byłaś gotowa wyszłaś na mały korytarzyk i zaczęłaś powoli schodzić po schodach. Już z góry słyszałaś rozmowę babci która od czasu do czasu się głośno śmiała razem z gościem. W pewnej chwili usłyszałaś głos. Stanęłaś na jednym z ostatnich schodków nieruchomo i spojrzałaś w stronę kuchni. Siedział tam a te jego bujne loki ciągle przeczesywał. W tamtym momencie pojawiła się u ciebie myśl której nigdy nie chciałaś u siebie usłyszeć.
- Chciałabym sama przeczesać mu te seksowne loki- powiedziałaś cicho jednak od razu zaczęłaś wybijać sobie ten pomysł z głowy.
Podczas tej czynności chłopak spojrzał do ciebie i zaśmiał się. No wiecie dziewczyna machająca głową na prawo i lewo to nie codzienny widok. Posłałaś mu wrogie spojrzenie i podeszłaś do babci.
- Dzień dobry babciu- pocałowałaś ją w policzek i odsunęłaś się trochę.
- Ooo wnusiu- powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy- Harry poznaj [T.I] - zwróciła się do loczka.
- A więc ma na imię Harry- mruknęłaś lecz na tyle głośno że chłopak uśmiechnął się i odpowiedział.
- Tak proszę pani ale my się już znamy- powiedział patrząc ci prosto w oczy.
- Tak? Skąd?- spytała unosząc brew
- To długa historia- wyprzedziłaś Harrego w odpowiedzi i wzięłaś do ręki kanapkę.
Starsza kobieta widząc że nie chce o tym rozmawiać pokiwała twierdząco głową i wyszła z kuchni.
- Jakim prawem przesiadujesz u nas w domu?- spytałaś
- Codziennie odwiedzam twoją babcię. Tym razem też to zrobiłem ale nie miałem pojecia że tu mieszkasz- odparł na jednym wdechu.
- Nie ważne- rzuciłaś zbliżając się do wyjścia z pomieszczenia jednak loczek był szybszy i po raz kolejny złapał cię za nadgarstek. Tym razem nie protestowałaś tylko spojrzałaś na niego.
- Naprawdę chciałbym cię lepiej poznać- powiedział ze smutną miną- wyjdziesz ze mną na miasto? Pokaże ci nowe centrum- był lekko zdenerwowany.
Chciałaś już krzyknąć, że nie chcesz z nim nigdzie wychodzić jednak to nie była prawda. Chciałaś i to bardzo. Nieco się wyluzowałaś i kiwnęłaś głową na tak.  Loczek szeroko się uśmiechnął i złapał cię za rękę. W sumie nie przeszkadzało ci to. Wyszliście z domu i powiedziałaś babci że wychodzisz. Bez żadnych konwersacji zgodziła się. Już po chwili szliście w blasku wschodzącego słońca po uliczkach twojego rodzinnego miasta. Nawet nie zauważyłaś jak jest wcześnie. Ciągle rozmawialiście i uśmiechaliście się do siebie jednak coś cię ciągle od niego odpychało. Miałaś wrażenie że o czymś nie wiesz a każda napotkana dziewczyna uśmiechała się do niego i mówiła mu cześć. Nie podobało ci się to. Byłaś zazdrosna? Tak chyba tak.
      Teoretycznie nie można być zazdrosnym o kogoś z kim się nie jest. No właśnie, teoretycznie.
Spędziłaś cały dzień z chłopakiem, opowiedziałaś mu o swoim życiu. Może nie całym ale mieliście jeszcze na to czas. Wieczorem siedzieliście na plaży parząc na morze wypełnione blaskiem księżyca. Było cicho, nie odzywaliście się do siebie ale ta cisza nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie obydwoje potrzebowaliście w tym momencie pomyśleć. Czy tak się dzieje gdy para jest zakochana? W stu procentach byłaś zauroczona ale słowo "zauroczenie" i "zakochanie" to dwa różne pojęcia. Zauroczenie to faza przejściowa. Chłopak ci się podoba jednak w pewnym momencie zainteresowanie nim słabnie. Zakochanie natomiast to uczucie które towarzyszy ci zawsze. Można powiedzieć że zakochanie to taka klatka. Nigdy sie z tego nie uwolnisz.
W pewnej chwili przeszedł cię dreszcz.
- Zimno ci?- spytał Harry. Był naprawdę bardzo opiekuńczy.
- Trochę - odpowiedziałaś.
Chłopak bez zastanowienia, ku twojemu zaskoczeniu, zdjął koszulkę i dał ci ją. Na widok jego torsu na chwilę zasłabłaś. Był bardzo umięśniony. Ciągle się na niego patrzyłaś nie wychodząc z podziwu. Loczek zauważył zainteresowanie jego ciałem i zaśmiał sie pod nosem. Zarumieniłaś się i skarciłaś się w myślach za tę czynność.
- Lubie jak się rumienisz- szepnął ci do ucha.
Nie miałaś pojęcia skąd wiedział o twoich zaróżowionych policzkach gdyż było ciemno. Okryłaś się jego koszulą. Poczułaś jego perfumy i na chwilę zamknęłaś oczy. Styles przysunął się bliżej ciebie i okrył cie ramieniem. Spojrzałaś na jego zielone tęczówki które bezkarnie patrzyły ciągle na twoje oczy. Wtuliłaś się w jego nagi tors i chyba zasnęłaś.
Zachowujemy się jak para, jednak nią nie jesteśmy. My tego chcemy, stać sie jednością, ale boimy sie o    tym  powiedzieć.
Obudziłaś się w jakimś pokoju. Spojrzałaś na zegarek.
- 8:00- mruknęłaś i wyszłaś z łóżka.
Na ścianach pokoju wisiały różne plakaty, na półkach były poustawiane zdjęcia. Od razu rozpoznałaś tą buźkę. Wzięłaś zdjęcie do ręki i przypatrzyłaś się małemu Harremu. Wyglądał tak niewinnie, tak słodko. Przyglądając się fotografii usłyszałaś rozmowę między Harrym a jakimś nieznajomym głosem.
- Harry wiem jaki ty jesteś pies na baby ale nie chce żebyś skrzywdził kolejnej dziewczyny- mówił nieznajomy
- To nie to samo co z innymi dziewczynami. Nie chce skrzywdzić [T.I]. Ona jest inna. Nigdy nie czułem się przy dziewczynie tak jak przy niej- odparł ściszonym głosem.
- Obyś się nie pomylił. Dobra ja wychodze do pracy- zakończył rozmowę. Usłyszałaś zamykające się drzwi. Znów spojrzałaś na zdjęcie i przejechałaś jednym palcem po policzku małego chłopca.
- Podoba ci się ta fotografia?- usłyszałaś szept przy swoim uchu. Nawet się nie zorientowałaś gdy Styles wszedł do pokoju i stanął za tobą.
- Bardzo- odpowiedziałaś z uśmiechem i odłożyłaś przedmiot na miejsce.
Odwróciłaś sie do chłopaka. Był niebezpiecznie blisko dlatego zrobiłaś krok do tyłu i natknęłaś się na szafkę.
- Nie bój się [T.i]. Przecież nic ci nie zrobię- parsknął śmiechem- Jak się spało?- spytał wciąż patrząc w twoje oczy. Nawet przez chwilę nie straciliście kontaktu wzrokowego. Podobało ci się to u niego i jeszcze masa innych rzeczy cię do niego przyciągała.
- Całkiem nieźle- uniosłaś kąciki ust.
- To dobrze. Wiesz dzwoniłem do twojej babci żeby nie martwiła sie gdzie jesteś jednak ona była bardzo przejęta. Powinienem cię do niej odwieść  choć bardzo tego nie chce- przeniósł swój wzrok na podłogę.
- Dobrze. Spokojnie przecież to nie koniec świata- zwróciłaś się w stronę drzwi.
- Dla mnie rozstanie z tobą choć na parę minut to koniec świata- szepnął lecz na tyle głośno że usłyszałaś. Nie wytrzymałaś. Przecież on był taki kochany. Odwróciłaś się na pięcie w jego stronę i lekko musnęłaś jego usta.
- Chodź już- krzyknęłaś widząc że chłopak stoi w lekkim szoku.
Już po chwili staliście przed twoim domem.
- Idziesz?- wysiadłaś z auta i spojrzałaś na bruneta.
Uśmiechnął sie i zamknął samochód.
Weszłaś do domku i przywitałaś się z babcią.
- Pewnie jesteś głodna, poczekaj już ci robię cos do jedzenia- zaczęła biegać po domu.
Twoja babcia zawsze umiała wywołać uśmiech na twojej twarzy. Tymczasem zaprowadziłaś Stylesa do twojego pokoju. Rzucił się na łóżko i rozciągnął się jak mały kociak. Zaśmiałaś się przykuwając jego uwagę.
- Co cię tak śmieszy- spytał
- Ty- teraz wybuchłaś śmiechem widząc Harrego w dziwnej pozycji.
-Tak?- wstał z łóżka- to teraz ja pośmieje sie z ciebie- wziął cię na ręce. Przez śmiech nawet nie mogłaś się wyrwać. Rzucił cię na łóżko i zaczął łaskotać.
- Nie. Prosze, dość- krzyczałaś.
Na chwilę przestał i spojrzał ci głęboko w oczy. Siedział nad tobą i mógł w każdej chwili się nad tobą pochylić i pocałować. Tak też  chciał zrobić. Gdy zaczął się pochylać coś mu przeszkodziło

Cześć kociaki. Mamy drugą cz. Jeszcze napiszę 3 cz i koniec i zabiore sie za Zayna :) Jak myślicie jak potoczy sie historia z Harrym?

wtorek, 21 sierpnia 2012

Harry cz1

Z dedykacją dla Agaty Pietrzak :)

Ostatnio dużo się zmieniło w twoim życiu. Ciągłe wyjazdy twojego taty doprowadziły że bardzo oddaliliście się od siebie. Miałaś tego dość. Pewnego dnia postanowiłaś wyjechać do babci która mieszkała nad morzem Północnym. Na samom myśl o uśmiechniętej twarzy starszej kobiety zrobiło ci się ciepło na sercu.  Spakowałaś się i zadzwoniłaś do ojca by powiadomić go że jedziesz do babci. Nie komentował twojej decyzji więc spokojnie mogłaś zabrać kartę kredytową i zamówić taksówkę.
Po paru godzinach witałaś się już z babcią.Po ciepłym przywitaniu się weszłaś na górę do domu i położyłaś walizki na łóżku. Przebrałaś sie w kostium kąpielowy i rzucając tylko, że idziesz na plaże wyszłaś z budynku. Zimne powietrze otulało twoją twarz przyprawiając cię o dreszcze. Weszłaś w wąską uliczkę by wyjść od razu na rozległą plaże. Przeleciałaś wzrokiem po całej plaży w poszukiwaniu jakiejś osoby lecz nikogo nie było. Wzdrygnęłaś ramionami i zanurzyłaś nogi do wody. Zamknęłaś na chwilę oczy po czym otworzyłaś je znów by wejść trochę głębiej. Robiłaś małe kroki co chwilę kucając i wstając. Po chwili zanurzyłaś się cała do wody i zaczęłaś pływać. Nawet nie zauważyłaś gdy byłaś naprawdę daleko od brzegu. Nie przejęłaś się i popłynęłaś jeszcze dalej. W pewnym momencie zanurkowałaś i to bardzo głęboko. Nie wiedziałaś że na takiej głębokości jest aż tyle ryb. Gdy brakowało ci już powietrza chciałaś sie wynurzyć ale coś ci to uniemożliwiało. Spojrzałaś na dół. Ze strachem zauważyłaś że zaczepiłaś się o jakieś wodorosty. Próbowałaś się wyrwać ale nie mogłaś. Poczułaś jak tracisz przytomność a twoje ciało powoli opada. W pewnym momencie już widziałaś ciemność, tylko ciemność. Otworzyłaś oczy widząc chmury i światło pierwsze co ci przyszło do głowy to pytanie " Czy to niebo?". Jednak szybko oddaliłaś sie od tego pomysłu. Usiadłaś na piasku i ujrzałaś morze.
- Znów jestem na plaży- powiedziałaś cicho.
- I to dzieki mnie- usłyszałaś głos za sobą
Szybkim ruchem odwróciłaś głowę. Zobaczyłaś chłopaka. Na oko starszy od ciebie. Miał brązowe loki, był dość wysoki, stał bez koszulki i patrzył na ciebie.
- Jak to dzięki tobie?- spytałaś nie rozumiejąc.
- Pomogłem ci wyjść na brzeg. Właśnie pływałem gdy zobaczyłem ciebie. Zaplątałaś sie w coś. Czy ty nie wiesz że tam gdzie byłaś nie można pływać? To teren zabroniony- mówił ze złością w głosie. Przypominał ci twoją mamę. Niestety odeszła z tego świata gdy miałaś jedenaście lat.
Odwróciłaś wzrok od chłopaka. Poczułaś jak samotna łza spływa po twoim policzku. Loczek zauważył ją i podbiegł do ciebie
- Ej przepraszam. Nie chciałem żebyś płakała- powiedział z troską.
- Dziękuje że mnie uratowałeś. Ja już chyba pójdę- uśmiechnęłaś się lekko i wstałaś z piasku.
- Ej poczekaj odprowadzę cię- złapał cię za nadgarstek
- Nie trzeba poradzę sobie.- wyrwałaś rękę.
- To chociaż powiedz jak masz na imię- odparł gdy zrobiłaś krok do przodu.
Stanęłaś na chwilę w bezruchu zastanawiając się czy mu odpowiedzieć.
- [T.I]- powiedziałaś po chwili zastanowienia.
- [T.I]- powtórzył cicho.
Uśmiechnęłaś się i ruszyłaś w strone domu.

No to mamy część 1. Nie wiem czy pisać dalej bo nikt nie komentuje imaginów moich ani nie mówicie z kim następny :c Chce zadać wam jedno pytanie: Czy mam nadal prowadzić ten blog ? Odp w komentarzach

Strona na fb

Cześć wiem ze to nie ma nic wspólnego z 1D ale chciałabym bardzo was prosić o polubienie tej strony na facebooku http://www.facebook.com/pages/M%C3%B3w-co-chcesz-ale-ja-i-tak-wiem-swoje/426276840742139 jestem tu administratorką i dopiero zaczynam z koleżankami więc bardzo prosiłabym o pomoc :) Z góry dziękuje a ja już się zabieram za pisanie imagina

czwartek, 16 sierpnia 2012

Liam 2cz.

W końcu samochód zatrzymał się. Powoli otworzyłaś drzwi i wysiadłaś z auta. Twoim oczom ukazał się bardzo wielki dom z zadbanym ogrodem. Był jak ten z bajek które kiedyś oglądałaś. Odwróciłaś sie w stronę limuzyny i uśmiechnęłaś się do Liama który właśnie wysiadał z auta.
- Co my tu robimy?- spytałaś
- Zobaczysz. Chodź- odpowiedział łapiąc cię za rękę. Lekko pociągnął cię w stronę wejścia do domu.
- Już jestem!- krzyknął stając w progu.
Na dół zbiegło czterech chłopaków. Pierwszy był chłopak z brązowymi lokami, za nim szatyn który jadł marchewkę, potem blondyn z miską w ręku i chłopak z ciemnymi włosami postawionymi na żelu. Po chwili na dół zszedł również starszy facet, pewnie menadżer. Wszyscy przywitali sie z Paynem i wymienili między sobą zdezorientowane spojrzenia
- A kto to?- spytał blondyn wskazując na ciebie.
- To [T.I]. Niesamowicie tańczy powinniście to zobaczyć- uśmiechnął się.
- No dobrze. Zaprowadźcie ją do przebieralni- odparł menadżer ciągle na ciebie patrząc.
Grupka pokiwała głową i pobiegli na górę. Tylko Liam został przy tobie i razem poszliście na górę.
- To  był nasz menadżer, Paul- powiedział szatyn wchodząc na górę.
 Chłopcy już stali przy wielkich drzwiach i czekali na was.
- Przebierz się w to- loczek dał ci jakieś ubrania.
Pokiwałaś twierdząco głową i zniknęłaś w pomieszczeniu.
- Przebieralnia? Po co komu przebieralnia? I dlaczego ja mam się przebierać?- pytałaś się w myślach.
Dostałaś bardzo luźną bluzkę z napisem "Up All Night"  i długie luźne spodnie.   Przejrzałaś się w lustrze i uśmiechnęłaś się do swojego odbicia. Po chwili wyszłaś z pokoju i zeszłaś na dół. Na kanapie siedzieli wszyscy wcześniej zebrani.
- No to zatańcz nam coś- powiedział Paul.
Posłusznie wykonałaś polecenie.
Gdy skończyłaś wszyscy siedzieli wmurowani.
- Świetnie tańczysz- z wielkim trudem wymówił te słowa jeden z chłopców.
Spojrzałaś na Liama. W jego oczach dostrzegłaś iskierki. Cały czas się uśmiechał i jakby pożerał cię wzrokiem.
- Dziękuje- wydyszałaś zmęczona
- Witaj w naszym zespole.- menadżer wstał z kanapy i podał ci rękę.- spytaj sie rodziców czy mogłabyś tu zamieszkać, znaczy w tym budynku. Codziennie będą tu próby i oczywiscie darmowe wyżywienie i sypialnia.
Nagle zrobiło ci się smutno.
- Ja nie mam rodziców proszę pana- powiedziałaś
Zapanowała cisza.
- Przykro mi- spuścił głowę
- Nic się nie stało. Dziękuje za te propozycję chętnie tu zostanę.
- Świetnie. Chłopcy zaprowadźcie ją do sypialni- Liam pokiwał głową i wstał a za nim reszta.
Już po paru minutach siedziałaś w swojej nowej sypialni. Tego dnia dużo rozmawiałaś z zespołem podczas kolacji i cały wieczór. W pewnym momencie zachciało ci się spać. Przeprosiłaś ich i poszłaś do pokoju. Położyłaś się na łóżku i od razu zasnęłaś.
                                                                        ***
Obudziło cię pukanie do drzwi. Spojrzałaś na zegarek. 3:00. Kto przychodzi tak rano? Podeszłaś do drzwi i otworzyłaś je. Stał w nich Liam. Wiedziałaś że nie spał.
- Mogę wejść?- spytał lekko zachrypniętym głosem.
Pokiwałaś glową i wpuściłaś go do środka.
- Czemu nie śpisz?- spytałaś zamykając drzwi.
- Nie mogę. Ciągle o tobie myślę- stanęłaś jak wryta.
Spojrzałaś na chłopaka.
- Myślisz o mnie?- poniosłaś brwi.
- Tak. Od pierwszego spotkania. Widziałem cię już jakiś czas temu jka tańczyłaś w centrum miasta. Od tamtej pory ciągle tam przychodziłem żeby tylko ciebie zobaczyć- podszedł do ciebie.
Zrobiłaś krok w tył i natknęłaś plecami na ścianę. Oparłaś się o nią i lustrowałaś Payna. Chłopak podszedł do ciebie i nabrał na palec kosmyk twoich włosów. Popatrzył na twoje oczy i czule cię pocałował. Jeszcze nigdy nie doznałaś takiego uczucia. Twoje nogi jakby ugieły się pod twoim ciężarem. Poczułaś do niego coś więcej. Twoje serce zabiło szybciej. Zawisłaś na jego szyi.
- Kocham cię wiesz?- spytał odrywając się od ciebie
- Już wiem - usmiechnęłaś się i znów zatonęłaś w pocałunku

Wybaczcie wiem spaliłam to ale nie mam pomysłu. Może coś dziś w nocy wymyśle xd Dziękuje za tyle odwiedzin i komentarzy :) Nawet nie wiecie jaki to był dla mnie szok jak dziś zobaczyłam liczbę wyświetleń. DZIĘKUJE JESZCZE RAZ. Z kim chcecie nastepny imagin ?

wtorek, 14 sierpnia 2012

Liam

Taniec uliczny to było twoje życie. Tańczyłaś w parkach, w centrum miasta, na różnych ulicach i we wszelkiego rodzaju budynkach. Tak zostałaś wychowana, przez swojego starszego brata. Niektórzy mówią "Ona ma szczęście". Nawet nie wiedzą jak się  mylą. Jest takie przysłowie " Nie oceniaj książki po okładce" ale chyba najważniejsze jest pierwsze wrażenie, prawda?
Kolejny poranek. Obudziłaś się przykryta jakimś starym kocem. Zrzuciłaś go z siebie i zabrałaś plecak. Wstałaś z twardego materaca i wyszłaś na zewnątrz. Powietrze pełne spalin dostało sie do twojego nosa. Prawie się nim zakrztusiłaś. Rozejrzałaś sie dookoła tej zabitej dziury i uśmiechnęłaś się szyderczo
- Już nigdy tutaj nie wróce- szepnęłaś i pobiegłaś przed siebie.
Po paru minutach stałaś już w centrum miasta. Wszędzie było pełno ludzi. W pewnym momencie z tłumu wyszła twoja przyjaciółka razem z całą waszą paczką. Tworzyliście coś w rodzaju rodziny, ludzi z jedną pasją.
- Yo [T.I]- powiedział chłopak z bardzo ciemną cerą.
Kiwnęłaś do niego głową i podeszłaś do przyjaciółki by pomóc rozłożyć sprzęt który składał się z dwóch, dużych głośników i radia. Po chwili jeden z chłopaków już tańczył do piosenki Eminema którego tak lubiliście. Gdy on skończył weszłaś na "parkiet" i stanęłaś na głowie by potem wykonac cały układ. No dobrze nie nazywajmy tego układem. Tańczyłaś na tak zwanego "spontana". Hip Hopem wyrażałaś swoje emocje. Zamknęłaś na parę minut oczy by pokazać ruchy jak najbardziej naturalnie. Gdy otworzyłaś oczy zobaczyłaś go. Stał w tłumie i patrzył na ciebie. Miał na głowie kaptur i ciemne okulary. Widziałaś tego chłopaka juz tu parę razy ale nigdy nie wymieniliście ze sobą nawet paru słów. Uśmiechnęłaś się do niego jednak ten odwrócił sie i po prostu zniknął. Przerwałaś swój taniec i pobiegłaś w miejsce gdzie jeszcze pare sekund temu stał chłopak. Przebiegłaś przez reszte ludzi i ujrzałaś jego sylwetkę. Stal do ciebie tyłem. Podeszłaś do niego i położyłaś swoją dłoń na jego ramieniu. Chłopak zwinnie się obrócił i spojrzał na ciebie. Nawet spod tych ciemnych okularów widziałaś jego brązowe oczy.
- cześć- powiedziałaś cicho.
- Cześć- nieznajomy odpowiedział lustrując twoją sylwetkę.
- Czesto tu bywasz prawda? Widziałam cie już tu pare razy- odparłaś na jednym wdechu.
Kiwnął twierdząco głową 
- Mam na imię[T.I]
- Liam- przedstawił się- może się przejdziemy?- zaproponował
- Jasne - uśmiechnełaś się i ruszyłaś przed siebie.
Szliście w dosyć niekomfortowej ciszy jednak przerwał ją Liam.
- Dobrze tańczysz- mówił z entuzjazmem w głosie- sama wymyślasz układy?
- Taniec jest częścią mojego życia, płynie z mojego serca. Wiem że to brzmi jak w tych beznadziejnych filmach tanecznych ale taka prawda.
- Rozumiem- uśmiechnął sie do ciebie.
Po chwili staliście przy drodze pełnej samochodów. Chłopak szedł w stronę jakiejś wielkiej limuzyny a ty podążałaś za nim.
- Gdzie idziemy?- spytałaś
 - Tu- wskazał na limuzynę i otworzył ci drzwi.
Przez chwilę nie wiedziałaś co powiedzieć jednak posłusznie weszłaś do pojazdu. Usiadłaś na miękkim fotelu i spojrzałaś na towarzysza siedzącego obok ciebie.
- Jestem Liam, Liam Payn- mówiąc to zdjął kaptur i okulary.
- To ty śpiewasz w tym nowym zespole?- niedowierzałaś
- To się nazywa boysband
- Nie ważne.
 Odwróciłas sie w strone okna i patrzyłaś na zachmurzone niebo. Szczerze? Nie lubiłaś One Direction czy jak oni tam się zwali jednak byli przystojni, ale czy to ma aż tak duże znaczenie?

Chłopak co jakiś czas zadawał ci pytania jednak ty nie zwracałaś na niego uwagi. Jednak gdy spytał gdzie mieszkasz wybuchnęłaś.
- Chcesz wiedzieć gdzie mieszkam? Nie mam domu! Moi rodzice zginęli gdy miałam 7 lat. Moja mama ćpała a tata jeszcze gorzej. Mieszkałam z bratem. To on mnie wychowal. Teraz został mi tylko taniec. 
Payn nic nie odpowiedział. Siedział w ciszy i jakby, jakby o czymś myślał. ciekawa byłaś gdzie jedziecie ale nie chciałaś o to pytać, nie teraz. 

Dobra mamy pół imagina narazie nie mogę więcej napisać bo musze schodzić. Mówcie czy chcecie 2 cz jak nie to nie bd się narzucać xd 

piątek, 3 sierpnia 2012

Louis cz.2

Obudziłaś się z bólem głowy. Leżałaś  na kanapie, tej samej na której ostatniej nocy widziałaś Louisa. Usiadłaś na miękkiej poduszce i rozejrzałaś sie  dookoła. Chłopaka nie było w pokoju. Wstałaś i skierowałaś sie do kuchni. Już  przy wejsciu poczułaś zapach świeżych warzyw. Wzięłaś głęboki wdech i weszłaś do pomieszczenia. Tomlinson stał tyłem do ciebie i coś gotował. Uśmiechnęłaś sie lekko pod nosem i podeszłaś do niego.
- Buu- krzyknęłaś tuż przy jego uchu. Chłopak nerwowo się odwrócił grożąc ci łyżką jednak gdy zobaczył osobę która go przestraszyła od razu odłożył przedmiot i zaczął cię gonić. Biegałaś po całym mieszkaniu aż w końcu brunet cię złapał i rzucił cię na łóżko. Usiadł na tobie i nie chciał cię puścić.
- Lou zejdź prosze- błagałaś ciągle sie śmiejąc.
Louis pochylił się nad tobą. Poczułaś jego oddech. Był bardzo blisko, za blisko jak dla ciebie.
- Nie strasz mnie więcej [T.I]- szepnął przy twoich ustach. Byłaś pewna że gdyby nie zadzwonił telefon brunet pocałowałby cię. Tomlinson leniwie zszedł z ciebie i zaczął rozglądać sie po pokoju w poszukiwaniu telefonu.
- Halo- powiedział przykładając komórkę do ucha.
Nie słyszałaś dalszej rozmowy gdyż chłopak wyszedł z pokoju. Przez następne parę minut nie miałaś co robić. Bez celu chodziłaś po sypialni i patrzyłaś na wszystkie przedmioty znajdujące się w pomieszczeniu. W pewnej chwili ujrzałaś zdjęcie a pod nim podpis " Nasz Lou w Monte Casino".
Na widok uśmiechniętej twarzy dziecka serce wyskoczyło ci prawie z piersi. Był naprawdę bardzo słodki jako malec Jednak teraz to dopiero był mężczyzna. Podobało ci się jak na ciebvie patrzył, jak do ciebie coś mówił, jak się uśmiechał, jka opowiadał ci o swoim życiu. Był naprawdę otwartym chłopakiem. Wzięłaś fotografie do ręki i przejechałaś po policzku malca. Uśmiechnęłaś się lekko. W pewnej chwili usłyszałaś huk. Odłożyłaś przedmiot trzymany w ręcę i pobiegłaś na dół. Zobaczyłaś Louisa całego roztrzęsionego, a na podłodze leżał telefon i lampa, rozbita lampa. Podbiegłaś do chłopaka i chciałaś go przytulić jednak nie pozwolił ci na to. Zobaczyłaś na jego twarzy złosć jednak potem przerodziła się ona w smutek. Usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach. Płakał? Chyba tak. Objęłaś go ramieniem i pozwoliłaś by jego łzy zamoczyły ci koszulkę.
- Co się stało?- spytałaś po paru minutach ciszy.
- Umarła- powiedział cicho.
- Kto Lou?- wiedziałaś ze to dla niego trudne. Trudniejsze niż jakiekolwiek wyznanie ale jednak chciałaś mu pomóc. Jka miałaś to zrobić nie widząc co się stało?
- Babcia. Moja babcia. Twoja podopieczna.  Zmarła dzis w nocy. Mogłem przyjechać wcześniej a nie pod koniec jej życia. To wszystko moja wina- ostatnie słowa prawie wykrzyczał.
- Nie obwiniaj się. Lou przyjechałeś do niej. Zobaczyła cię i rozmawiałeś z nią. To jest ważne. Spędziłeś z nią czas. -  wtuliłaś się w niego.  Dlaczego on musiał tak cierpieć?
- Prosze [T.I] tylko ty mnie nie zostawiaj- spojrzałaś na jego zapłakaną twarz- tylko nie ty.
Kiwnęłaś twierdzaco głową i objęłaś go.
- Nie zostawie cię. Zaufaj mi Lou.
                                                                ***
Po paru dniach odbył się pogrzeb na którym cały czas stałaś koło Tomlinsona. Widziałaś że bardzo cierpiał. Tobie też to sprawiało ból. Próbowałaś mu pomóc. Faktycznie po pewnym czasie udało ci się to. Wiecie jak? Miłość jak lekarstwem na wszystko. Zakochaliście sie w sobie. Już od pierwszego wejrzenia. Teraz jesteście razem i nic was nie rozdzieli.

Wiem spaliłam wybaczcie ale jestem na wyjeździe i po prostu nie mam czasu bardzo przepraszam. Ale mam pomysł na nowy imagin i myślę że jest dość spoko :) Dobra teraz jest burza wiec sie spieszyłam żeby to napisać. Jeszcze raz was przepraszam